Malwinka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 01, 2006 12:21

Amelko, jak wygląda sytuacja?
Nadal kotka siedzi w wersalce?
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro lut 01, 2006 12:44

no przesiaduje w wersalce ale wychodzi, mama wyjechała więc ma tate na własność i jest troszkę spokojniejsza, ale na mnie patrzy spode łba-bo robię jej same przykre rzeczy...z uszek już nie cieknie ale wyraźnie ją bolą...a przez te guzy ciężko wyczyścić zeby ich nie uszkodzić, biedulka

wczoraj po zastrzyku uciekła do wersalki a potem jak poszłam do innego pokoju i gadałam przez tel przyszła na łóżko i dawała się głaskać :D nawet brzuszkiem do góry się wywalała :D guzek ma na sutku dość spory :(
także jest lepiej, ale tata mi w nocy napisał że Malwina chyba ma ruję bo straszliwie miauczy...ale tata jest mi wdzięczny za ten prezent :roll: ona już chyba za stara na sterylkę
poza rują sytuacja chyba sie poprawiła ale zobaczymy czy mame będzie toleroiwać...daje się jej głaskać a nagle gryzie 8O
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lut 01, 2006 16:52

jestem właśnie u Malwiny, rujka jak nic! nie chciała wyleźć z wersalki ale w końcu poleciała położyć na łóżko rodziców, miaukneła na mnie a potem dała się wymiziać niezle-jeszcze nie rujowo, i zrobiła jej z uszkami co umiałam, strasznie ciężko czyścic przez te guzy...boli ją to :(
potem zaczęła się nastawiać teraz chodzi i miauczy, współczuję tacie bo moja Sroka rujkę wyjątkowo dobrze przeszła-robiła tylko mrałk do Brendy, nie chciała się bawić i była miziasta, a Malwina płacze...
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lut 01, 2006 18:42

Jedno jest pozytywne: przynajmniej wiemy, ze nie jest w ciąży.
I, na razie, proponowałabym z tego się cieszyc... :lol:
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro lut 01, 2006 19:35

Bardzo mi przykro, że z Malwinką są problemy. Ta jej obecna agresja jest przejściowa i z pewnością jest spowodowana rują. Najpóźniej za dwa tygodnie minie bez śladu.

Jeżeli wyniki badania krwi będą dobre to kotka powinna dobrze znieść kastrację. Przy okazji kastracji trzeba by wyciąć guzka, ew całą listwę sutków wraz z węzłami chłonnymi pachowymi i pachwinowymi. Możliwe, że kotka dostawała hormony i guzek może mieć charakter nowotworowy.
Moja kotka przeszła taką operację 5 lat temu, a miała wówczas 7 lat. Po zabiegu jakby odmłodniała, stała się bardziej ruchliwa, bardziej skłonna do zabawy (ale nie agresywna). Do tej pory nie mam z nią większych problemów zdrowotnych, a trafiła do mnie jako bezdomny chory starszak.

Amelko a może na jakiś czas zamień się z rodzicami kotami. Niech Twoje pomieszkają u nich, a Malwinka u Ciebie. Mogłabyś ją ew. w tym czasie wykastrować. Jak się trochę uspokoi, pozna rodziców (będą was odwiedzać) to koty wrócą, każdy do swojego docelowego domku.

Niestety w naturze kotów jest to, że lubią zaczepki zębowo-pazurkowe. Czasem trudno to zrozumieć. Moja mama też czasem skarży się na moją kicię, że gdy ją głaszcze, ta po chwilowym znieruchomieniu i przymilności, drapie i gryzie, nie wiadomo czemu. A ja mówię, że wiadomo: jest kotem i to jej naturalne odruchy, po mizianiu potrzeba jej trochę bardziej energicznej gimnastyki. W tym momencie trzeba usunąć się z zasięgu zębów i pazurów i posłużyć się kocimi zabawkami: wędkami, sznureczkami itp.

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Czw lut 02, 2006 15:33

zamienić sie nie mogę, bo mam w domu 3 wariatki, w tym jedną niepełnosprawną, pod tym wzgldem Malwina jest mniej problemowa :lol:

co do gryzienia i drapania- żadna z moich 3 tego nie próbowała...no może Sroczka jak była maleńka, ale szybko zaczęła chować pazurki w zabawie-ona wogóle mnie dziwnie traktuje, zadowolenie wyraża najwyżej miauknięciem albo odchodzi... :D kochana

Brendusia też totalnie łagodna tylko nocami bardzo nachalna-mój TZ to najgorzej znosi :lol:

jakoś damy rade

co do operacji to wetka powiedziałe, ze w tym wieku to niebezpieczne...dlatego tak piszę

a że w ciąży nie jest to chwała jej za to :dance:
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw lut 02, 2006 19:59

Ja bym jeszcze skonsultowała sprawę operacji z innym wetem. Moją kiciunię mam zwyczaj w myślach "odmładzać". Teraz sobie uświadomiłam, że operacja o której napisałam powyżej była przeprowadzona w czasie, gdy kotka miała ok. 9 lat (a nie 7).

Ostatnio sprawa guzków u kotek odżyła na forum. Poczytaj choćby ten wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=38632&start=0

Wg mnie im wcześniej przeprowadzi się operację tym lepiej. Gdy guzek już się pokazał nie powinno się podawać kotce hormonów na blokadę rui. A w związku z tym co jakiś czas kotka będzie miała ruję, co może być uciążliwe dla domowników. Nie mówiąc o zdrowiu kotki: mogą się pojawiać nowe guzki, może wystąpić ropomacicze.

Wiem, że kotka jest w rodzinie bardzo krótko i trudno Ci to wszystko ogarnąć myślą, ale przemyśl tę sprawę.

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Sob lut 04, 2006 22:39

Malwinko
wytrzymaj te medyczne zabiegi
a potem bedzie ok :)
serioo
Iwona
Obrazek Obrazek

iwona72

 
Posty: 1340
Od: Pt gru 09, 2005 20:51
Lokalizacja: Świdnica/k.Wałbrzycha

Post » Wto lut 07, 2006 12:44

mam nadzieję że Malwinkę uda się zoperować, uszka ją nadal bolą, nie zawsze się da wyczyścić, rujka się kończy i znów robi się agresywna
jutro ją do wetki zawiozę, mam dziś sterylkę kotki więc Malwina musi zaczekać
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lut 08, 2006 8:59

dziś pojedziemy do wetki, Malwina odzyskała apetyt- wczoraj skonsumowała puchę felixa :D i zupę z talerza taty i gołąbki- wogóle najbardziej jej smakuje z taty talerza :lol: każe się głaskać ale potem ucieka do wersalki :roll:
i czasami siada pod drzwiami albo chodzi po domu i miauka, jakby czekała na swojego pana :(
dziś wetka powie czy da się operować
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lut 08, 2006 17:44

Malwina nie daje się wyciągnąć z wersalki, atakuje jak próbuje a miałam do Wetki jechać, nie wiem jak ją wyjąć, staje się coraz bardziej nieprzyjemna, nie umiemy sobie z nią poradzić, chyba potrzebuje bardziej doświadczonego domku :(
nie wiem co z nią robić, nie daje do siebie podejsć, wcześniej była taka łagodna i przymilna bo miała rujkę, teraz jest coraz gorsza i próbuje uciekać :(
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lut 08, 2006 19:17

Amelko, postaw jej transporter i włóż cos dobrego do jedzenia do środka . Wejdzie a potem szybko zamknij.
Mysle, ze po sterylce złagodnieje...
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro lut 08, 2006 19:34

Amelko, nie poddawajcie się. Żaden kot nie daje się łatwo wyciągnąć z zacisznego kąta, w którym się może zaklinować i do którego nie ma dobrego dostępu :wink: . A już szczególnie wtedy, gdy nam na tym bardzo zależy i chcemy tego dokonać w szybkim czasie. Dla kota to wysoce podejrzane zabiegi, nie wróżące nic dobrego z kociego punktu widzenia - zaraz za tym idą: jakieś nieprzewidziane wciskanie do gardła tabletki, dłubanie w uszach, czy też pakowanie do kontenerka i niechciana wizyta u weta. Takie rzeczy kot wyczuwa i instynktownie stara się tego uniknąć. Łapanie najlepiej się udaje z zaskoczaenia, a jak się nie uda to trzeba troszkę odczekać, żeby kotka się uspokoiła.
Wszystkim Wam trzeba teraz dużo cierpliwości, spokoju i łagodności. Jestem pewna, że powolutku, małymi kroczkami dojdziecie do porozumienia. A może wetka zaproponuje jakieś środki lekko uspokajające, wyciszające?
Trzymam kciuki :ok: :ok: :ok: .

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Czw lut 09, 2006 8:22

udało się w końcu przy użyciu skórzanych rękawic i niestety siłą wyciągnęłam syczacą i drapiącą kotkę. :(
na jedzenie nie daje się skusic bo wogóle nie jest łasuchem, je mało, i wtedy kiedy chce, nie da się jej wywabić smakołykiem, nawet jak dostaje coś ulubionego nie je porcji do końca, tylko po troszku
u wetki syczała strasznie ale udało się uszka obejrzeć- są w dużo lepszym stanie, nie ma już bagna :D
ogólnie kocica jest dziwna, próbuje ciągle uciec, tata mówi że nawet jak przyjdzie się poprzymilać po chwili zaczyna syczeć gryźć i drapać, tata nigdy nie miał kota i mówi że się jej boi...ja się wczoraj też wystraszyłam, moje koty nigdy tak się nie zachowywały
rozmawiałam już o czymś na uspokojenie-ale ona nie jest niespokojna, nie szaleje, jest tylko agresywna a wetka powiedziała ze nie wie czy na to leki pomogą
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lut 10, 2006 10:28

Szukamy nadal domu dla Malwinki... :(
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Majestic-12 [Bot] i 36 gości