I ciągle nic nie wiem...
Kitek czuje się świetnie, jakby nigdy nie był chory. O naszych przygodach przypomina nam tylko wygolony brzuszek i wygolone łapki. Apetyt śliczny, humor dopisuje, a do głowy przychodzą pomysły na wymyślne przebudzenie Dużej o 4 nad ranem
Konsultowałam się z trójką wetów i wszyscy zalecili mi test na białaczkę. Nie padło słowo konkretnej diagnozy (bo może na nią za wcześnie)...
Dziś byliśmy u mojej stałej wetki na badaniu krwi i teście. Ale niestety była druga wetka

Pomijam, że pobranie krwi ledwo co się udało. Miało starczyć na pełną biochemię i wszystkie inne czary, ale krwi było niewiele i będzie tylko kreatynina, mocznik i rozmaz

Teraz dopiero widzę ile przy pobraniu krwi zależy od weterynarza. Kitek zmienił się w warczącą, wyjącą i kąsającą bestię

i niewiele brakowało a poszłabym do domu bez zrobienia badań
Ale się udało. Morfologię już mam, biochemia jutro, a rozmaz w środę.
RBC 6,49 (było 4,40)
HGB 11,7 (było 6,6)
MCV 49 (było 15)
MCH 18 (było 15)
MCHC 36,1 (było 29)
HT 32,4 (było 22,7)
WBC 12,2 (było 22,1)
Nie wiem czy dobrze interpretuję te wyniki, ale wcześniej krwinki były za małe i niedobarwione, a teraz są ciut za duże?
Resztę wyników wpiszę jak będę je miała.
No i nadszedł czas na zrobienie testu na białaczkę i FIV. Kropelka krwi, 5 kropelek płynu i czekamy 15 min. I co? I nic...

Moja wetka nie potrafi nawet zrobić testu

Wyjęła więc, nieco zmieszana, kolejną płytkę i powtórzyła. W oczekiwaniu na wynik mówiła mi, że musi wyjść, bo testy na pewno są dobre, bo tydzień temu robili i wszystko wychodziło. Ustaliliśmy też, że jedna kreska to dobrze, dwie kreski to niedobrze... Tylko, że znowu nic nie wyszło... Wetka była zakłopotana i powiedziała, że może trzeba dłużej czekać i że wynik będzie jutro. Mam tylko nadzieję, że zobaczę tą płytkę, bo chcę wiedzieć co wyszło. Jeśli wyjdzie

Wkurzające jest to, że za ten test już zapłaciłam
Czy jest możliwe, że test po prostu nie wyjdzie??????
To była moja ostatnia wizyta tam!!!!
