Sib pisze:Kocur nie lubi zbytnich akrobacji do klamki. Jedynie kiedyś za małego robił "pompki" wisząc łapami na drzwiach (tymi z szybkami). A ja siedząc po drugiej stronie drzwi tylko widziałam łepetynkę to podnoszącą się to znikającą.

Przypomniałaś mi pewną sytuację. Któregoś ranka mój chłopak wyszedł z mieszkania i nie zamknął drzwi na klucz. Chwilę potem patrzę, a mój Ziomek elegancko siedzi sobie u progu otwartych na oścież drzwi i wygląda z zaciekawieniem. Nigdy chyba tak szybko nie biegłam, myślałam, że padnę na zawał. Od tamtej pory zawsze, bezwzględnie "zakluczam" drzwi i na wszelki wypadek klucze wyjmuję z zamka, gdyby miał okazać się bardziej sprytny, niż mi się wydaje.
