Jakiś kot- na maksa podobny do Mietka (na 95% jestem pewna, że to on, we własnym kocim majestacie

) - pojawił się pod domem przedwczoraj. I modlił się do ulubionych Mietkowych dziur ze śpiącymi myszami. Ale spiżył w podskokach, jak usiłowałam podejść - nie wiem, czy go nie spłoszyłam...

Trzymajcie kciuki i rozglądajcie się dalej, bardzo prosimy!