No biedna właśnie

Ja też nie za szczęśliwa, bardzo nie lubię chorób które nie wiadomo czym są, co się dzieje i co wydarzy się za chwilę

A Zosię bardzo już polubiłam, tym mi ciężej, kociaczek malutki (toż to maleństwo niecałe kilo waży) i coś takiego po nim łazi.
Jak wczoraj dowiedziałam się że testy dały wynik negatywny to mi się aż słabo zrobiło normalnie.
I ze względu na Zosię i resztę kotów.
Bardzo się bałam wyniku dodatniego - byłam go prawie pewna.
Ale co to za dziadostwo może być, co tak spektakularnie daje się zwalczyć antybiotykiem, przecież Zosia następnego dnia po znalezieniu, gdy była cała w ropie - była już zdrowa praktycznie, bez objawów, tyle że chuda - to potrzebowało czasu.
A każde odstawienie antybiotyku to także momentalne pogorszenie, w ciągu doby.
Zosia ponad dwa tygodnie brała Duomox, Jeśli na tą bakterię nie działał, dlaczego nie dawała żadnych objawów wcześniej?. Dobę po odstawieniu kot chory, z dreszczami.
Za to bez żadnych innych objawów.
Ale z kolei po pierwszym odstawieniu, Zosia momentalnie zasmarkana, ospała, po podaniu antybiotyku - następnego dnia okaz zdrowia.
Antybiotyk działa spektakularnie, ale jego brak też daje spektakularne objawy.
Co za dziadostwo
