Mary_Poole pisze:ale, ze jak naskoczy?
No właśnie to mnie intryguje.
Bo owszem, zdarzają się wypadki.
Tylko mnie mocno zaciekawiło to naskakiwanie 5 miesięcznemu dziecku na brzuch podczas wskakiwania do łóżeczka i czynienie mu tym poważnej szkody.
su27 pisze:Każdy kot zawsze jest zagrożeniem dla niemowlęcia. Choćby nie wiem jak spokojny - może się przestraszyć albo zapolować na muchę i nie będzie patrzył po czym skacze i kogo drapie.
Identycznym zagrożeniem jest rodzeństwo.
A rodzica zadaniem jest by sytuacje niebezpieczne ograniczać.
Nie izolując dziecka od wszystkiego co może mu mniej lub bardziej prawdopodobną krzywdę zrobić - ale przez pewne działania profilaktyczne.
Kot szaleje za muchami i wpada wtedy w głupawkę?
No to właśnie - zakładamy moskitiery a kotu dostarczamy dużo ruchu zabawą w gonienie laserka.
Dla małego dziecka, noworodka, tak naprawdę wszystko może być niebezpieczne.
Także pesymizm rodziców i ich przesada w wynajdywaniu niebezpieczeństw
Ok - to streść mi w takim razie swój pogląd na tą sprawę, bo w sumie nie wiem o czym rozmawiamy.
Co radzisz rodzicom noworodka, którzy mają koty?



Dokladnie o to mi szlo - pilnowac po prostu kontaktow i juz. Z psami... Coz - mialam doswiadczenia bardzo pozytywne. Suczka przywieziona ze schroniska, pozwalala ze soba robic wszystko. Moj poltoraroczny syn jezdzil na niej wierzchem (pies ciut wiekszy od spaniela), czasem i wytargal za futro, ona po prostu za nim lazila jak cien. Od poczatku, od swojego przyjazdu, w jakis sposob opiekowala sie mlodym. Ale zwierzeta to tylko zwierzeta i o tym nie wolno zapomniec - maja odruchy, czasem brakuje im wyobrazni, czy tzw. rozumu. Dopiero czekaja mnie doswiadczenia zwiazane z noworodkiem i kotami pod jednym dachem, sama jestem ciekawa co z tego wyniknie - na pewno wojna z HV.