Koty Amiki6 - Pracusie: Snejki[*], Misio[*] i Dyziaki [*][*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 14, 2009 22:02

Aga jak wychodziłam z pracy (koło 21-ej ) poszłam jeszcze napełnić miseczki. Zakiciałam i chyba widziałam jednego Czupurka, przyszedł od strony komórki, ale zatrzymał się przy garażu. Pewna nie jestem, bo było dość ciemno a ja bez okularów, ale to chyba był Snejki. Ciemne futerko, nieduży, skradał się na przykurczonych łapach.
Niestety przyszła znowu ta znajoma kotka (a miałam nadzieję, że o tej porze jest w domu) i musiałam jakoś ją odciągnąć i odwrócić uwagę od misek. A, że taxi tym razem strasznie się pospieszyła nie mogłam dlużej tam zostać i poobserwować.
Może jutro coś więcej zobaczę (najwyżej tę "zołzę" potrzymam na rękach :D ).

A to właśnie "zołza" :D zresztą bardzo sympatyczna :D

Obrazek
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Śro kwi 15, 2009 11:28

jak mniejsze od doroslego kota i ciemne to mogl byc faktycznie Snejki :)

ja wczoraj dostalam jeszcze poznego smsa ze z GAgatka wszystko w porzadku, zwiedza mieszkanie w Lublinie i czuje sie bardzo dobrze :)

mama007

 
Posty: 2724
Od: Czw lut 17, 2005 14:43
Lokalizacja: Chełm

Post » Śro kwi 15, 2009 11:42

Dzisiaj rano też widziałam :D .
Leciał (od strony szopy na taras do Pana) za miejscowym białym kocurem w radosnych podskokach.
Obserwowałam dłuższy czas w nadziei, że pokaże się drugi.
Byłabym spokojniejsza gdybym oba Czypurki zobaczyła jednocześnie.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Śro kwi 15, 2009 13:55

Amika6 pisze:Dzisiaj rano też widziałam :D .
Leciał (od strony szopy na taras do Pana) za miejscowym białym kocurem w radosnych podskokach.
Obserwowałam dłuższy czas w nadziei, że pokaże się drugi.
Byłabym spokojniejsza gdybym oba Czypurki zobaczyła jednocześnie.

super :lol:

mysle ze one trzymaja sie razem, mimo tego ze razem ich nie widac. razem czesto spaly, myly sie wzajemnie, to GAgatka byla czesto 'z boku'

mama007

 
Posty: 2724
Od: Czw lut 17, 2005 14:43
Lokalizacja: Chełm

Post » Śro kwi 15, 2009 20:16

Przed wieczorkiem napełniałam miski i zasadziłam się z aparatem.
Cóś przyczaiło się pod schodkami, ale musiałam najpierw odgonić "Zołzę" od misek i to Cóś zniknęło mi z oczu.

Chciałam zapędzić "Zołzę na jej podwórko no i przy okazji wypatrzyłam drugie Cóś ... tym razem po drugiej stronie ulicy, u naszego sąsiada.
Zrobiłam parę fotek z daleka, potem nasypałam suchego koło naszego biurowca i poszłam focić tego przy miskach.
Skradałam się na paluszkach, cyknęłam tyłeczek żarłoka i po chwili okazało się, że to mamuśka Fiona wyjada mokre.
I teraz nie wiem, czy to pierwsze Cóś to była Ceśka czy to mamuśka udawała taką nieśmiałą.

Wróciłam pod biurowiec "Zołza" i to drugie Cóś chrupały zgodnie karmę, a mnie (o zgrozo :evil: ) padły baterie :(

Aga jak dam radę to wstawię fotki później może coś rozpoznasz, bo z daleka robione i nie najlepszej jakości są.

A teraz już zbieram się do domu (ikonka "flak")
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pon kwi 20, 2009 19:47

Czupurki są :D oba :lol: (

Teraz to już jestem pewna na 10000% (to pierwsze Cóś, o którym wspomniałam to był "obcy" :wink: , a to drugie Cóś to była Ceśka)
Początkowo widywa lam je pojedyńczo. w sobotę, były oba na raz i teraz już je rozpoznaję kto jest kto.

Snejki jest większy ale to straszny dzikus, Czesia mniejsza, długonoga jest zdecydowanie odważniejsza. Odgrodzona siatką, je w odległości ok. 2 m ode mnie. Myje się w mojej obecności, przeciąga, tarza na chodniku :D .
Wczoraj i dzisiaj do mnie miaukała jak do niej gadałam. Aga ona chyba by się oswoiła, ale ten dzikun byłby wtedy sam i nie wiadomo co dla nich lepsze.

Koty ich nie przeganiają (doceniają moją darmową wyżerkę), ale ich matka mnie wkurza. Pierwsza przy miskach (przez siatkę przechodzie od siebie jak małpa). Muszę jej pilnować (czytaj: miziać albo trzymać na rękach), bo wyżera im co smaczniejsze z misek, zrobiła się gruba jakby miała lada moment się okocić.
Dzisiaj ją uwięziłam w biurze, by się maluchy najadły. Myślałam, że się obrazi na mnie, ale nie. Ona jest teraz taka miziasta, że aż nie do wiary.

Dzisaj po najedzeniu się brykały pomiędzy kotami, a gości przyszło aż trzech (w tym Fiona - przecież musiała po nich podojadać). Zauważyłam, że od 2 dni wieczorkirm już nie przychodzi "Zołza". Chyba ją zamykają w domu (jej też ostatnio tyłek za bardzo urósł :twisted: )

Mam trochę zdjęć, ale różnej jakości a czasu brak by nad nimi popracować.

Acha, mamy jeszcze innych stołowników - parkę jeży :D

Przez te kilka ostatnich dni te koty bardzo mi pomagały oderwać myśli od problemów
Ostatnio edytowano Wto kwi 21, 2009 9:29 przez Amika6, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Śro kwi 29, 2009 17:50

Wybaczcie, miały być zdjęcia ale nie mam jeszcze czasu na wybieranie i zmniejszanie zdjęć.
Postaram się coś wkleić w niedzielę.

Mam za to coś fajniejszego :D Jakość taka sobie bo jedną ręką nagrywam a drugą miziam (tylko gołą rękę mogę przecisnąć przez ogrodzenie, a jego oczka strasznie są drapiące :evil: )

Wczorajsze zabawy Czupurków

Snejki :lol:
http://www.youtube.com/watch?v=P1NDBJ4Sn2M
http://www.youtube.com/watch?v=_d9sI-6M ... re=channel

Czesia :D
http://www.youtube.com/watch?v=ov2AzwU1 ... re=channel

I tadam ... dzisiejszy miziasty DzikiSnejki :lol:
http://www.youtube.com/watch?v=750ykVfY ... annel_page

Martwią mnie trochę oczka obojga, bo czasem widzę chyba ropę w kącikach (raczej to nie śpiochy).
Ale najbardziej martwi mnie Czeska, jest straaasznie chuda i w dodatku nie zjada swoich porcji.
Bawi się, poluje na robaczki, biega ale kości na grzbiecie sterczą okropnie. Już się ucieszyłam, bo ze dwa dni trochę lepiej jadła i znowu niedojada. Chętnie przylatuje do miski, niby je z apetytem ale o wiele za mało. Mieszałam im Wh z suchym RC dla kociąt, ale przestała jeść. Mięsa też nie dojada. Dzisiaj sam Wh był za mały, wyłaziła przez kratkę po jeszcze i dostała dokładkę (ale to takie "puste" jedzenie i w dodatku pioruńsko drogie)
Chrupki mają cały czas, ale nie wiele go znika. Rano w miskach jest pusto ale to raczej inni się posilają
Na przykład :D

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Na razie jedzą 3 pilnowane posiłki (zraszaczem odganiam Fionę i Zołzę), ale już wkrótce przestanę zostawać po godzinach i ich wieczorne (najważniejsze) posilanie się czarno widzę. Ale najgorsze jest to, że nie mam pomysłu co zrobić z sobotami i niedzielami. Może dozorcy zechcą chociaż dosypywać im chrupek, pewnie obiecają (księgowej się nie odmawia) ale jak to będzie faktycznie to niewiem.

Żeby nie było, że przesadzam :(
Tu trochę widać jak jej kości sterczą (24,25. 04)

ObrazekObrazek

Dzisiaj sierść trochę mniej nastroszona i nie taka matowa

ObrazekObrazek

No i miałam nie siedzieć nad zdjęciami :wink: (a praca leży i czeka :twisted:

Aga myślę, że wątek na Koty pasowałoby przenieść
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Śro kwi 29, 2009 20:13

No i się zrobiły miziaki... 8O :)

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro kwi 29, 2009 20:44

świetne filmiki.
Może potrzebowała trochę czasu na adaptację i mało jadła?
Miejmy nadzieję

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro kwi 29, 2009 22:06

kwiatkowa pisze:No i się zrobiły miziaki... 8O :)

To prawda, i to całkiem sprawnie poszło
Cześkę to już nawet miałam w rękach. Któregoś dnia, chudzinka nie mogła się doczekać jedzenia i przecisnęła się do połowy przez oczko ogrodzenia, więc ją wyciągnęłam.
Trochę się bała i wyrywała więc ją bezmyślnie wypuściałm z rąk. Pognała przestraszona na drugą stronę ulicy ale na szczęście po jakimś czasie wróciła i znalazła wejście do swojego ogródka.
Przyznam, że byłam sama na siebie okropnie zła. Przestraszyłam się, że ze strachu poleci gdzieś daleko przed siebie i się zgubi. Sama bez Snejkiego raczej by sobie nie poradziła.

Anda pisze:Może potrzebowała trochę czasu na adaptację i mało jadła?
Miejmy nadzieję


Pewnie tak. Na początku one w ogóle się nie pokazywały i chociaż jedzenie znikało, to tak na prawdę nie wiem czy i ile one jadły. Jak do tego dodać zimne noce (a w dodatku Cześka nie dawno po sterylce) to na skutki długo nie trzeba czekać.
Dlatego weszłam z tym Wh, miałam nadzieję, że zapach je przywabi. Teraz przychodzą na wołanie, a dzisiaj rano to już czekały przy miskach.
Chętnie podałabym im coś na wzmocnienie (boje się KK) ale nie bardzo wiem co mogę sama podać (kupić w aptece bez recepty)
a u weta mogłabym być dopiero w sobotę.

Wrzuciłam im do ogródka parę piłeczek i kulek foliowych. Hitem dla Czesi jest futrzana piłeczka, ale za daleko się nią bawi
i filmik wyszedł do d..y.

Te ucieczki na filmach to przez przejeżdżające samochody albo zbyt głośno gadających przechodniów. Ode mnie już nie uciekają, bo gadam do nich jak najęta i chyba nawet polubiły mój głos :twisted: .
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Czw kwi 30, 2009 9:00

znow jestem zagoniona :( ledwo co czasem zajrze :(

jestem w glebokim szoku jak one reagowaly w warunkach domowych na oswajanie, a jak na dworze, gdzie czuja sie jednak mimo wszystko na pewno lepiej i hmm pewniej?

to niesamowite 8O

mama007

 
Posty: 2724
Od: Czw lut 17, 2005 14:43
Lokalizacja: Chełm

Post » Czw kwi 30, 2009 10:26

Tu mają możliwość wyboru, podejść lub uciec.
W klatce czuły się jak w pułapce.

Dalej nie wiem jak rozwiązać wolne dni.
Od dłuższego czasu pracowałam po 14 godzin świątek-piątek. Jestem ledwo żywa, chciałam trochę odpocząć i pójść wreszcie na działkę.

Nie wiem czy TŻ zechce mnie podwozić by dać im jeść (nogami to 40 min w jedną stronę, a taxi w świąteczne dni to 12,- za kurs), a jeszcze przez jakiś czas dobrze byłoby dokarmiać je regularnie, potem w wolne dni chociaż 1 raz dziennie powinno im wystarczyć.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pon maja 04, 2009 22:03

Czupurki przetrwały te wolne dni.
Panowie dozorcy dopingowani moimi porannymi i wieczornymi telefonami uzupełniali miseczki. Właściciel Fiony też podobno coś im dokładał.

Dzisiaj karmiły je moje koleżanki (ja urlopuję), ale i tak nie wytrzymałam, wieczorem wracając z działki wpadłam podkarmić i sprawdzić jak się mają.
I sama już nie wiem co robić, one coraz bardziej robią się miziaste. Snejki bawi sią z moją ręką jak z drugim kociakiem. Ociera się, liże, podgryza, wywala brzuchola do miętolenia., a ja mam wyrzuty sumienia jak przerywam te zabawy, bo muszę odejść :( .

Na początku próbowałam je tylko ośmielić, by było mi je łatwiej nakarmić. Cieszyłam się, że tak gładko to poszło i chyba przedobrzyłam. Teraz widzę, że te kociaki bardzo mi zaufały i, że one bardzo potrzebują kontaktu z człowiekiem.
Czuję się z tym podle, bo pełny brzuch to dla nich za mało a ja nic więcej nie mogę im ofiarować :( .
Gdybym miała możliwość je zabrać i ośmielić do ludzi tak do końca, może znalazłabym im dom, a tak to ni oswojone, ni dzikie.

Obiecałam zamieścić zdjęcia, ale jakoś nie potrafię się zmobilizować ... przepraszam.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Wto maja 05, 2009 6:21

ja w weekend bylam w rozjazdach (jak kazdy jak nie mam zjazdu), dopiero doczytalam.

mozna im szukac domu jako kotom wychodzacym. ale ja nie wiem jak one sie zachowaja przy przeniesieniu do innego miejsca - nie chce zgadywac po tym jak w domu sie nie oswoily prawie wcale, a na dworze w trymiga zrobily sie miziaste...
te koty to dla mnie zagadka.

a realia wiadomo jakie sa - nie ma ich gdzie zabrac.

mama007

 
Posty: 2724
Od: Czw lut 17, 2005 14:43
Lokalizacja: Chełm

Post » Czw maja 07, 2009 15:22

a może Amika przyjedziesz do mnie - mam taka jedną sporą koteczkę do obłaskawienia ;)
Parę dni i będzie po sprawie.
Bo ja już tydzień się do niej zalecam, wypuściłam z klatki, bo pomyślałam tak jak i Ty pisałas, ze teraz ma wybór i może odejść zamiast rzucac się na mnie.
Ale zołza nie zamruczała ani razu.
Czasami jak zapomni, wyciągnie szyję do podrapania po bródką.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: RussellZoons i 57 gości