Kochane, nie wiem od czego zacząć...
Przede wszystkim bardzo, bardzo Wam dziękuję za obecność, za ciepłe myśli dla Tymonka, za wszelką pomoc
Pisiokotku

, Ty wiesz... Pieniążki wpłynęły, zaraz zrobię rozliczeniowy kącik w pierwszym poście.
Wielkie podziękowania dla Kociej Skarbonki, dla Funduszu Ślepaczków za wystawienie kandydatury Tymusia.
Tadira

, gorrrąco dziękuję, za chwilę prześlę PW.
Jestem bardzo wzruszona, że los Tymona poruszył tyle serc...
Dziękuję, że jesteście - Tymonek baaaardzo potrzebuje kciuków...
Piszę dopiero dzisiaj, bo zima odcięła mi TV i "psuje" Internet
Wieści z lecznicy:
Najpierw te dobre: testy FIV/FELV ujemne
Ale poza tym radości brak. Wyniki biochemii będę znała dopiero o 12.00.
Morfologia wykazała bardzo wysoki poziom leukocytów 41.8 (norma:5.5 - 19.5) i niski poziom płytek krwi 168 ( norma: 300 - 800). Podobno tak wysoki poziom leukocytów nie może wynikać ze stanu zapalnego (katar, przeziębienie) jaki kocio przechodzi. Istnieje podejrzenie chłoniaka, białaczki (nie wirusowej, a onkologicznej)

Ale na razie to podejrzenie, nie pewność!!! Dzisiaj będziemy robić Rtg. No i kolejna dawka antybiotyku i reszty zastrzyków (nie mogę rozszyfrować wpisu w książeczce - na pewno Synolux, chyba Cotosal i coś + coś, dzisiaj dopytam) na przeziębienie. Poza tym oczywiście kroplówka. Wczoraj nawadnianie podskórne poszło bardzo kiepsko, bo okazało się, że Tymonek nie ma ciałka, tylko skórę ze zfilcowaną, zdredowaną sierścią i kości

W związku z tym podawano mu wlew co chwilę w innym miejscu, ale i tak było to dla biedactwa bolesne. Dzisiaj montaż wenflonika.
Tymonek

był bardzo dzielny, cały czas mruczał i tylko podczas pobierania krwi przejmująco płakał.
Jest bardzo wycieńczony, słaby, zmęczony, ale gdy widzi miseczkę dzielnie staje na łapkach i wsuwa z zapamiętaniem. Nawet nie wiecie jak ten widok mnie raduje
Tak więc przed nami walka, ale myślę, że Tymonek niejedną walkę już musiał stoczyć i teraz również się nie podda
W perspektywie mamy też rzeczy przyjemniejsze, na przykład kąpiółkę, ale to dopiero gdy stan kocia troszkę się poprawi.
Najważniejsza jest diagnoza - to należy do wetów, ale będę wdzięczna za wszelkie rady, wskazówki, podpowiedzi.
Nie mam żadnego doświadczenia chłoniakiem, rakiem w ogóle.
Czy któraś z Was miala do czynienia z tak wysokim poziomem leukocytów, który wcale nie świadczył o raku?
Bo ja mam wielką nadzieję, że Tymonka wyleczymy
Jest tak kochaną kupką nieszczęścia, że aż dech zapiera. Resztki sił zbiera na włączenie traktorka i wtulanie główki w moją dłoń

Cały czas spędza leżąc na posłanku, z trudem dociera do kuwety, a czasem i to mu się nie uda.
Ale Tymonek ma wielką wolę życia i jeszcze się nim nacieszy - to mówiłam ja, jerzykówka i mam nadzieję, że Opatrzność usłyszała
Jak tylko poznam wyniki biochemii, natychmiast wpiszę.
Peciu

dziękuję za wszystko...