Szylkretka Miłka - niestety wróciły problemy zdrowotne...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 05, 2010 19:03 Re: Szylkretka Miłka - w drodze do DOMU

Taaaaa ... tak go głodzę, że waży 9kg :? Grubas.
To bułki som :mrgreen: , jak poczuje zapach świeżego pieczywa to się cały obślinia, ale najśmieszniejsze jest to, że obgryza tylko skórkę, wasze też?
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Nie gru 05, 2010 19:19 Re: Szylkretka Miłka - w drodze do DOMU

Miss pisze:Taaaaa ... tak go głodzę, że waży 9kg :? Grubas.
To bułki som :mrgreen: , jak poczuje zapach świeżego pieczywa to się cały obślinia, ale najśmieszniejsze jest to, że obgryza tylko skórkę, wasze też?


Kochana, skoro kot się obślinia na zapach świeżego pieczywa jest to ewidentny dowód na to, że kota głodzisz 8) A te 9 kg - to właśnie od tych skórek, od świeżego pieczywka :mrgreen: :mrgreen:

Po prostu wyszło szydło z worka :ryk: :ryk:

Ale na serio - z tego co pamiętam Aluś pochłaniał orzechowca Barby w całości :wink: Kika preferuje wnętrze chleba :roll:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie gru 05, 2010 20:18 Re: Szylkretka Miłka - w drodze do DOMU

Miłeczka niestety troszku gorzej :( W ciągu godziny wylądowały trzy biegunkowe qupale w kuwecie :(

Na szczęście Miła pije dużo wody ... Po konsultacji telefonicznej z lecznicą nie trzeba Miłki nawadniać ...

Przed nami jednak podawanie dopyszczne antybiotyku :? :?

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie gru 05, 2010 21:20 Re: Szylkretka Miłka - w drodze do DOMU

:evil: Miłka antybiotyk dostała :twisted: - ja jutro chyba wolny dzień wezmę, tak podrapana jestem :oops:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie gru 05, 2010 22:35 Re: Szylkretka Miłka - w drodze do DOMU

Nic się nie martw, mój Stefan kradnący bułki przez pierwszych 7 miesięcy swojego życia drapał mnie po twarzy dla zabawy :?
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Pon gru 06, 2010 21:06 Re: Szylkretka Miłka - w drodze do DOMU

Miss pisze:Nic się nie martw, mój Stefan kradnący bułki przez pierwszych 7 miesięcy swojego życia drapał mnie po twarzy dla zabawy :?


Miss, Aluś - mój rezydent - który dużym kotkiem jest drapie mnie ciągle :mrgreen: Ale są to miłośne drapania (dzisiaj do pracy polazłam z drapnięciem na środku nosa :twisted: i żaden podkład i puder tego nie był w stanie przykryć :evil: ) Natomiast Miłka rozharatała mi ręce :? W pracy byłam - założyłam za duży kubraczek z przydługimi rękawkami i maskowałam się 8)

Miłka dalej ma biegunkę, ale to jest biegunka o tzw. stałej konsystencji 8) Czyli nie woda - tak wyjaśnię :mrgreen:

Nie wiem co się dzieje - normalnie o tej porze koty szaleją. A dzisiaj wszystkie śpią 8O 8O

Ja chyba też spadam na spanko w związku z powyższym :mrgreen:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Wto gru 07, 2010 20:58 Re: Szylkretka Miłka - w drodze do DOMU

Miłka była dzisiaj w lecznicy na wizycie kontrolnej - niestety z wet prowadzącą Miłkę się nie dogadałyśmy :? Ja byłam po 16-tej, a wetka urzędowanie w lecznicy skończyła o 15 -tej :roll:

Z wizyty wyszło tyle, że antybiotyk i syrop podane zostały przez fachowe siły i zostały obcięte pazurki :D

Miłka została oczywiście osłuchana i wygląda na to, że postęp w leczeniu jest i to zdecydowany :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

[size=85]Jak wracałam z lecznicy miałam bardzo niemiłą służbową rozmowę i bardzo się zdenerwowałam. Jeszcze musiałam zrobić zakupy..... Potem odstawiłam autko na miejsce stałego pobytu, zabrałam zakupy i zamykam bramę ..... Ale nie ma kłódki, była a nie ma 8O Latam jak opętana w poszukiwaniu tej kretyńskiej kłódki i w pewnym momencie zdaję sobie sprawę, że Miłkę zostawiłam w samochodzie :oops: :oops: Kłódka szybko się znalazła. Gdyby kłódka nie spadła w śnieg zostawiłabym Miłkę w samochodzie i nie wiem kiedy dotarłoby do mnie, że kot tam siedzi :oops: Mocno zdenerwowana byłam ........... Kłódka wykonała taki numer pierwszy raz i w mojej ocenie zrobiła to dla dobra Miłki :ok:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Wto gru 07, 2010 21:07 Re: Szylkretka Miłka - w drodze do DOMU

Uważam, że kupa o konsystencji surowego placka ziemniaczanego, to już okejna kupa :ok:
A co do kłódki ... W zeszlym tygodniu wychodzę z domu, patrzę tż z łopatą kopie w jednym miejscu. Pytam co robi, a on:
- szukam klucza.
:mrgreen:

aha i jeszcze mi się przypomniało jak kiedyś mój ex poszedł z moim psem na spacer i wrócił bez niego, bo zapomniał, że z nim wyszedł 8O .
Szczeniak Golden, cud, że go nikt nie ukradł !!!!! Dlatego ex :D
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Wto gru 07, 2010 21:20 Re: Szylkretka Miłka - w drodze do DOMU

Kupa Miłki ma raczej konsystencję ciasta na placki drożdżowe z jabłkiem - jak już w kulinaria idziemy 8)

Kopać w poszukiwaniu kłódki nie musiałam - na szczęście :mrgreen:

Co do spacerów z psem - przyjaciel mojego Taty, wtedy już pan niemłody, pewnego dnia wybrał się z psem na długi wieczorny spacer. To były czasy kiedy psy nie musiały na smyczach biegać :wink: Spacer był długi i dla właściciela psa satysfakcjonujący, bo pogoda była piękna a przemyślenia wielce pożyteczne ........ Pan się bardzo zdziwił, jak otworzył drzwi mieszkania i przywitał go pieseczek radosny w oczekiwaniu na spacerek wieczorny 8)

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro gru 08, 2010 20:14 Re: Szylkretka Miłka - w drodze do DOMU

Miłka mnie nienawidzi :( :( :( :( :( :( :( :(

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro gru 08, 2010 21:06 Re: Szylkretka Miłka - w drodze do DOMU

Aleksandra59 pisze:Miłka mnie nienawidzi :( :( :( :( :( :( :( :(

No co Ty, Olu :?:
Tobie się tylko tak wydaje.
Miłka wyczuwa Twoje obawy, wątpliwości i wykorzystuje Twoją delikatność.
Dlatego się wścieka i dąsa. Koty bardzo cffane są 8)
Ja już nauczyłam swoje koty, że "nie ma, że się nie da" :twisted:
Nie robisz Miłce "na złość". Wszystko co przy niej robisz - robisz dla jej dobra.
I po prostu - to ma być zrobione.
Im bardziej sama będziesz pewna i zdecydowana, tym łatwiej pójdzie Ci z Miłką.
Skorzystaj z poczucia swojej siły i przewagi nad nią.
Z samego "poczucia".
Pokaż jej, że to Ty podejmujesz decyzje i jesteś konsekwentna w działaniach :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro gru 08, 2010 21:39 Re: Szylkretka Miłka - w drodze do DOMU

pixie65 pisze:
Aleksandra59 pisze:Miłka mnie nienawidzi :( :( :( :( :( :( :( :(

No co Ty, Olu :?:
Tobie się tylko tak wydaje.
Miłka wyczuwa Twoje obawy, wątpliwości i wykorzystuje Twoją delikatność.
Dlatego się wścieka i dąsa. Koty bardzo cffane są 8)
Ja już nauczyłam swoje koty, że "nie ma, że się nie da" :twisted:
Nie robisz Miłce "na złość". Wszystko co przy niej robisz - robisz dla jej dobra.
I po prostu - to ma być zrobione.
Im bardziej sama będziesz pewna i zdecydowana, tym łatwiej pójdzie Ci z Miłką.
Skorzystaj z poczucia swojej siły i przewagi nad nią.
Z samego "poczucia".
Pokaż jej, że to Ty podejmujesz decyzje i jesteś konsekwentna w działaniach :ok:


Pixie - Ty masz 100% racji :ok: Ja tak robię, ale Miłka to - w mojej ocenie 100000000000000% szylka - charakterna i bezkompromisowa kotka :twisted: Podawanie Miłce leku dopyszcznie to jest totalna masakra :twisted: Z małego 2,5 kg ciałka robi się diabeł wcielony, o stu łapkach i równie dużej ilości pysiów z ostrymi ząbkami :twisted:

I wtedy na nic moja siła i przewaga nad nią :?

Wczoraj w lecznicy podawanie leków trwało dużo dłużej aniżeli ja to robię w domu, ale Miłka była bardzo mocno zestresowana i tym bardziej agresywna :? Ale dostała pełną dawkę leków - u mnie niestety straty są :oops:

Na szczęście stan zdrowia Miłki poprawia się :ok: :ok: :ok: Chociaż biegunka dalej jest :(

Jutro wizyta u wet prowadzącej i zawalczę o antybiotyk podskórny - zastrzyki podskórne to mały pikuś :mrgreen:

Mnie jest bardzo przykro, że tak z Miłką jest :( Miałam małą miziać, przytulać i tuczyć - a tu mamy walkę i bardzo zestresowaną i wyalienowaną kiciunię :?

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro gru 08, 2010 21:49 Re: Szylkretka Miłka - w drodze do DOMU

Aleksandra59 pisze:Mnie jest bardzo przykro, że tak z Miłką jest :( Miałam małą miziać, przytulać i tuczyć - a tu mamy walkę i bardzo zestresowaną i wyalienowaną kiciunię :?

Jaaaaaaaaaaaaaaaasne...
Ta zestresowana, wyalienowana kiciunia jak przestajesz patrzeć otrzepuje futro i tylko patrzy jakby tu, niezauważenie wypluć pigułę 8)
Ta sama zestresowana, wyalienowana kiciunia pogoniła Alusia z jego miejscówki...
Ale przecież ona taka mala jest... 8)
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro gru 08, 2010 21:51 Re: Szylkretka Miłka - w drodze do DOMU

Wszystko to prawda co piszesz. I to że Miłka charakterna, i to że obsługowo trudna, i to że jest w stresie przez ciągłą walkę przy podawaniu leków. Wiadomo, że wolałabyś głaskać i przytulać, ale wtej chwili leki są niezbędne i tego się nie obejdzie, ani nie przeskoczy.
Wpierw jej zdrowie - na resztę przyjdzie kolej później.
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Śro gru 08, 2010 22:14 Re: Szylkretka Miłka - w drodze do DOMU

pixie65 pisze:
Aleksandra59 pisze:Mnie jest bardzo przykro, że tak z Miłką jest :( Miałam małą miziać, przytulać i tuczyć - a tu mamy walkę i bardzo zestresowaną i wyalienowaną kiciunię :?

Jaaaaaaaaaaaaaaaasne...
Ta zestresowana, wyalienowana kiciunia jak przestajesz patrzeć otrzepuje futro i tylko patrzy jakby tu, niezauważenie wypluć pigułę 8)
Ta sama zestresowana, wyalienowana kiciunia pogoniła Alusia z jego miejscówki...
Ale przecież ona taka mala jest... 8)


Nie, nie - to nie tak :?

Miłka przegoniła kota z miejscówki, kiedy jeszcze nie było dopyszcznych leków. To była pierwsza fajna reakcja na zaaklimatyzowanie się Miłki u mnie w domu :mrgreen: Leki pojawiły się później :?

Prawda jest taka, że teraz Miłka jest małą kupką nieszczęścia :( Kicia, dla której mizianie było takie ważne troszku straciła zainteresowanie mizianiem :? Jak przypomnę sobie relacje Basi z lecznicy i pierwsze dni u mnie - to płakać mi się chce :cry:

Wiem, wiem, że leczenie najważniejsze ........

Pixie - Miłka nie otrzepuje futerka, Miłka praktycznie futerka nie ma :( Po podaniu leków Miłka się kuli i zaszywa w kołdrę :(

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol, kasiek1510, puszatek, smoki1960 i 1477 gości