
Nie jest dobrze, ale: prawdopodobnie nie jest to nowotwór, ani FIP, ani białaczka. Pierwsze dwie choroby- są przeciwko nim wyniki badania krwi. Na białaczkę robili osobny test i jest negatywny. Co prawda pani doktor powiedziała, że są różne rodzaje, z tego co zrozumiałam jeszcze jakąś muszą sprawdzić, ale raczej to nie to.
Czyli pozostaje prawdopodobnie ropień opłucnej. Skąd, dlaczego- jeszcze nie wiadomo. Rokowania nie sa opytmistyczne

Wyniki badań krwi są dobre. Patrzyłam na tą kartkę i wszystko mieści się w wymienionych obok każdego wyniku normach. Jedyne co jest nie tak to w obrazie krwinek białych ( i teraz nie wiem czy nie przekręciłam nazwy) leukocyty- wynik jest 4, podczas gdy norma to 20 oraz coś jeszcze w tych krwinkach białych, czego nazwy nie pamiętam- tego jest z kolei za dużo. Ale Pani doktor nic o tym nie mówił i skomentowała wyniki jako dobre.
Franek kolejną dobę został w szpitalu, jutro zdecydujemy co dalej, czy go wezmę do domu. Jeszcze raz bardzo proszę - jeśli zajdzie taka potrzeba, czy jakaś Warszawianka byłaby mi w stanie pomóc z podawaniem antybiotyku, przynajmniej przez dzień, dwa, żebym to przyswoiła?
Wystawię bazarek jeszcze dzisiaj. Koszty leczenia zabijają. Gdyby nie dzisiejsza pomoc Mamuty- byłoby bardzo źle

Z tego miejsca gorące podziękowania dla Mamuta- kobieta ogromnego serca, nigdy nie spotkałam się z taką bezinteresownością i dobrocią skierowanej do obcej osoby. Pani Mamuto- dziękuję, to co Pani dla mnie, dla nas, zrobiła jest piękne. Mam nadzieję, że kiedyś ja będę mogła pomóc komuś innemu, może niekoniecznie Pani, życzę zdrowia dla kociarni, ale komuś innemu mając na uwadze to jak Pani pomogła mnie i w ten sposób prześlę to dobro dalej. Dziękuję raz jeszcze

Drugie podziękowania dla dr Niziołka. Kolejna osoba, która bezinteresownie pomogła mailowo, mimo że nie Pan Doktor nie musiał i mógł zignorować moje maile. Gdyby nie mail Pana Doktora, który zerknął na filmik z moim kotem i jego oddychaniem- uspokojona opinią pierwszego weta uznałabym, że wszystko jest w porządku. Franek prawdopodobnie by się udusił, biorąc pod uwagę, że miał w klatce piersiowej 1,5 szklanki ropy z krwią. Tylko dzięki niemu pojechałam z kotem na Gagarina i wreszcie postawiono diagnozę. Doceniem też chęć przyjęcia nas mimo zapchanego terminarza, żałuję, że nie mogłam skorzystać

Trzecie podziękowania na ręce ekipy z Gagarina. Jestem bardzo wdzięczna za opiekę nad Frankiem.
