Witamy serdecznie
Właśnie wróciliśmy od weta. Kolorusek po drodze troszkę płakusiał, ale na szczęście nie było dramatycznie.
Ogólny przegląd wypadł chyba dobrze: świerzbol nadal szaleje (kocio dostał dodatkowo Advocata); ząbki nie są piękne (kamień), ale jeszcze nie trzeba ich ruszać; powiększone są tylko węzły chłonne podkolanowe. Badania krwi zrobimy niestety dopiero we wtorek (przed weekendem to już doo.a).
Byłam mile zaskoczona postawą mojego weta, który stwierdził, że wirusem Fiv nie tak łatwo się zarazić i że nie ma co panikować (co nie znaczy, że lekceważyć). Mówił mi właśnie o tym, że to Kolorusek jest narażony na infekcje, że to środowisko może być dla niego niebezpieczne (nie tyle On dla niego) i musimy bardzo na kocia uważać. To nic odkrywczego, ale to było miłe i takie ludzkie
Ślicznot był bardzo grzeczny i Duża była niesamowicie dumna
Zrobiliśmy "zabawkowe zakupy" i Kolorusek właśnie myszkę morduje

A żywa Myszka siedzi pod drzwiami łazienki i pilnie nasłuchuje, towarzyszy jej reszta footerek

Psy, jak zwykle, mają w nosie Nowego
Przesyłam Wam gorące uściski od całuśnego
ślonskiego pierona!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!