no i właśnie zaliczyliśmy salony...
po całym dniu szlochów i rozpaczy w zamkniętym pokoju Mozaika została wypuszczona do stada... - wcale nie była taka odważna i bojowa na zewnątrz, jak można było przypuszczać

jednak potwierdza się teoria, że "na własnym terenie" bojowość wzrasta, a za taki widocznie Mozaika uznała już pokój Julki (biedna Julka

) - stąd nieustraszone ataki na Maltę
a teraz najpierw było obejście całego domu na przygiętych nogach, ostrożnie, ale bez zbytniego strachu:




Majorka oczywiście foch, prychanie, warczenie, a potem - po odpowiedniej porcji ostrzeżeń i gróźb - poza obrażonej Buki...



Murasa zatkało - oczy miał jak spodki

, odwrócił się, a tu jakiś nowy kot... całkiem nowy...

ale po chwili ostrożnego badania - Mozaika i Muras zaliczali już noski-noski



okazało się, że nawet Malta na większej przestrzeni nie jest taka przerażająca

- ale na razie pilnowaliśmy utrzymania dystansu, coby nie przegiąć i nie opatrywać psa jakby co....
sprawdzone empirycznie - Mozaika może występować w domu z kotami

- na luzie!!! a i z psem zaprzyjaźni się w ciągu najbliższych dni na bank - przestała po 30 min. zwracać na niego uwagę...

test szoku zwierzęcego zdany!
