W sumie po przemyśleniach,i ochłonięciu ciut po tym wszystkim,przyznaje racje.Kociczka na szczęście już się uspokaja po trochu,na razie zamiast zabawki mnie przygarneła,i regularnie wylizuje i się przytula.Problem mam tylko na razie z wyjściem z domu.Pokarm z górnych partii w zaniku,został jeszcze na samym dole.Jestem w trakcie szukania nowego weta.Mam jeszcze kocórka,który jest leczony od dłuższego czasu na przewlekle rozwolnienie,które nie udaje się wyleczyć do końca mojemu wetowi.Dziś już byłam u innego,dosyć sensownego,zastosował zupełnie inne leczenie.Zobaczymy może w końcu się wszystko ułoży.Pozdrawiam wszystkich i dziękuje serdecznie za wszelkie bardzo cenne rady i wsparcie.
Tak,już jest spokojniejsza,nie przesiaduje już cały czas przy mnie,troche odchodzi.Czasem przybiega i pomiałkuje sobie,ale już nie caly czas.Je,pije normalnie.Cycuszki coraz mniejsze.Po woli uspokajamy się obie.