Jak bym nie chciała, tak się przyznać muszę. Ada zresztą już wie. Mam kota. Nowego. Małego. Zasmarkanego. Długowłosego. Niebieskie, nieprzebarwione ślepka. Na niby to jest dziczek, ale w sumie to bardziej dla psotek - tak akurat, żeby odkryć przede mną, że jest możliwość dostania się pod wannę. Jak się zapomni, to zamruczy, jak jest na rękach, to mu się podoba, ale jak się go bierze na ręce, to już nie. Skorzystał grzecznie z kuwetki. Zjadł kurczaczka. Nie przejął się zupełnie sykami Wali i CKNikona, za Nikonem biega i poluje na jego ogon. Chodzi jak jeżyk. A wygląda jak wielka szczotka do butelek.
Mój B. mówi do niego: gdzie jest Jeż? Albo: gdzie jest wycieraczka? Albo: gdzie jest Pan Gąbka? I chyba już go polubił. A ja spędziłam dwie godziny na chowaniu rzeczy niebezpiecznych dla kota: proszków, płynów, etc. Jestem w nieswoim mieszkaniu i jestem przerażona, że młode znajdzie więcej takich dziur jak ta do wanny.
Więc bardzo proszę trzymać kciuki. Przedstawiam ninieszym: Mambo. Inspiracja: jedna z moich ulubionych piosenek
http://www.youtube.com/watch?v=In4Jjnv4GnM.
Będzie kiedyś taaaakie duze i strasne Mambo, o tak

.
Aha. Małe zostało znalezione dziś. Przez Stachurkę, która ma kwarantannę. Stachurka jak zwykle znajdzie takie miejsce, gdzie akurat są kociaki

. Mama Mamba została dzisiaj wysterylizowana, więcej napiszę na wątku Ciachowym.