Prychanie jak najbardziej, zreszta teraz to ju sobie moze, bo wiem co z niego za cfaniak

... Pobyl u mnie troche na kolankach, obejrzalam dokladnie, obmylam ten nosek, raczej wyglada na obarcie (fakt, ze u pusi nagle calu nosek "zszedl" w ciagu godzinki... Ale tu na waciku nie bylo zadnych wloskow ani nic, wiec mam nadzieje ze po prostu podczas transporty czy nawet teraz gdzies u mnie przy pcayfikowaniu barykad

... zobaczymy jutro...
Jednak przyadalo by sie kocie wymyc, wyszczotkowac i przeczysciec uszki .... ale to juz jutro, bo dzis to ja juz nie wiem jak sie nazywam (za duzo wrazen... co dopiero dla niego) ... Na kolankach tez odwala juz piekne mruczanda, choc szybko chcial pospacerowac po klawiaturze i biuorku... Boje sie ze kolezanka moze sie przestraszyc tego obtarcia i wogle ogolnie.... eee, nie bede sie wglebiac... Bo z oswojeniem nie bedzie zadnych problemow
W kuwetce nasiusiane, nakupkane, wiec jest ok
Przeladnelam teren pod wanna i stwierdzilam ze niebezpieczenstw nie ma wiec jak juz chce to niech tam siedzi... Narazie musze sie ja obszykowac do spania wiec jest w kontenerku...
Aaa, Malgorzato, zapomnialabym napisac najwazniejszego... dzieki za kuwetke i za jedzonko

Naprawde....
Wogle kolezanka jak jej zaczelam opowiadac jakie tu akcje, ze ludzie woza koty na 2gie krance polskie, "charytatywnie", biora do siebie i szukaja domkow i tu jescze wyprawka(kuwetka jedzonko i kontenerek) i wogle.... To nie mogla uwierzyc ze tacy ludzie jeszcze istnieja
No i na dokladke:
Tutaj poze w 20% widac jakie sliczne oczki ma
btw.: jesli bede miec kiedys 2giego kota to bedzie mial ciezka przeprawe z pusia, to zazdrosnica, tak na malucha naprychala, nasyczala ze hej... jego miauki i placze jej nie ruszaja... Coz, jej strata
