
Nie obyło się bez pomocy wetki bo gruda utkneła w jelicie cienkim. Ale na szczęście szybko się po tym poczuł lepiej i pojechałyśmy.
Zrobiliśmy Sówce badania krwi, bo w dzień po powrocie znalazłam ją po pracy obolałą, biedną a już trochę czasu minęło od ostatnich plus odmówiła jedzenia - chcieliśmy się upewnić czy coś się nie dzieje znowu w krwi.
Na wyjeździe była przeszczęśliwa, radosna, jak ona te wypady lubi, jak bardzo lubi być bez innych kotów... Po tych latach jej schiz została jej nieufność do kumpli, niestety - nie potrzebuje ich towarzystwa, uwielbia mieć człowieka tylko dla siebie.
Wychodzi że najprawdopodobniej znowu z czegoś spadła... A niestety wzięła się za eksplorację półek które mamy pod samym sufitem, nigdy tam nie wchodziła a nasze mieszkanie jest 3 metrowej wysokości.
Badania krwi na obecnym naszym działaniu FENOMENALNE.
Idealne.
Tfu tfu!