Pożegnałam dziś Kubusia (*)

**Adopcje: 12 >>**

asia2 pisze:
ASK@ pisze:Piękne to mało powiedziane. Są przepiękne
Kciuki za domki

Aż strach pomyśleć jakie szanse mają koty u nas.Same bure, czarne i pingwiny zaraz wystartują po domki

jeden czarny z poprzednich ciągle u mnie . Już nie wiem czy mi zależy aby go oddać tak dlugo to . I przyzwyczajamy się do obecności. Te są jak malowane

Mikuś po roku dom znalazł. Karolinka i Myszka nadal szukają. Ja nigdy nie tracę nadziei choć trudno mi takiego prawie rezydenta oddać. Ale zawsze będzie miał lepiej niż u mnie w zakoceniu. Ogłaszam do upadłego.Mojego :wink:

asia2 pisze:
a zdjęcia ? tak, beznadziejne robię

Myszolandia pisze:
asia2 pisze:
a zdjęcia ? tak, beznadziejne robię

po Twoim wpisie automatycznie dooopeczkę schowałam :ryk:

Jak się miewacie Asiu?

jakoś się miewamy , bez sensacji aczkolwiek lepiej bywało. Zwłaszcza ze mną. Teraz wymęczona się czuje i widzę, że nie nadążam ze wszystkim. Maluchy rosną a nikt ich nie chce. Roszek jeszcze czeka na domek, Honorka w sumie jak rezydentka ale postępów oswojeniowych nie czyni, moje koty znowu sikają , niektore tylko , na szczęście bo znowu maluchy i pokoje zamkniete. o fabiana - cisza.
Józefina staruszka dziś bez apetytu, wygląda jak trzy ćwierci do śmierci ale wyczesać się nie da. Kubuś wkurza się na wszystko więc wiecznie szczeka, mrówka ledwo chodzi ale chodzi i sika jak nie zdąże jej wyprowadzić, a łapka jej się nie goi prawie wcale i niewykluczone że jest nowotwór. Zeby to sprawdzić musialabym ją ciągnąc na rtg. Krówek drugi bialaczkowy ale garażowy kotek chadza ze mną na spacery a teraz dostał jakiegoś miejscowego wypadania sierści. Nie wiem co to. wet się szykuje. przychodzi do mnie burasek na dokarmianie. Ma taki apetyt że z torbami mnie puszcza. Muszę go ciachnąć za karę:). Moglabym dużo pisać bo wszystkich tych MOICH jest dużo i zawsze coś się dzieje. Dzięki że jesteś z nami

No pewnie, że jestem :wink:

Faktycznie, urwanie głowy masz :roll:

a i mam jeszcze jednego stołownika zlodziejaszka. Całkiem miły i z kotami wolnozyjącymi się nie tłucze. Czeka na swoją kolejkę do jedzenia a potem czy micha pełna czy pusta bierze ją w pychu i idzie sobie

Sporo misek straciłam. teraz już tacki po mięsie wykładam

Ale śliczny :1luvu:

kleptoman

Ale fajny

. A gdzie go zdybałaś?

megan72 pisze:Ale fajny . A gdzie go zdybałaś?

Kleptoman przychodzi pod dom prawie codziennie około północy. Jak widać nie czuje paniki widząc człowieka a na szczęście koty też nie wzbudzają w nim żadnej agresji. A te również mają go w nosie i dojadają spokojnie zawartości z misek , tacek, już teraz:)

A to w mieście jest?
Ja mieszkam blisko lasku Bielańskiego, często widuję dziki, sarny - ale lisa już dawno nie widziałam.

to mieszkamy dość blisko siebie

Krok ode mnie zaczynają się lasy miejskie i kawałek juz do łosiowych błot. Do lasku bielańskiego na rowerku to tez moment.
nas nawiedzają jeszcze dziki i łosie a także liski, kuny leśne , jeże, zające, sarny i ropuchy. W okresach wiosennych i jesiennych zwłaszcza to strach spacerować już po 21. ostatnio pogonił mnie dzik albo mi się zdawalo że mnie goni bo już się nie ogladałam