Wróciłam z dyżurku - robiłam razem z Marcisz - dzięki!
Podałyśmy prawie wszystkim immunodol w karmie - wolierowców wyciągałyśmy po kolei i po kolei zjadali. Nie zjadł tylko Don Juan, a Bercik zjadł połowę. Nie skończył swojej karmy również Glutek, ale go zostawiłyśmy koło boksów z karmą, to może do wieczora skończy. W karmie dostały jedzenie również boksy - boks 1,3 i 5 zjadły od razu. Nie udało się wyczyścić uszu Don Juanowi
Wyczyszczono uszy Rexowi i Danielkowi (było tam trochę beżowej wydzieliny), a oko Rexowi, Grządce i Danielkowi.
W boksie Izi zrobiła przy nas brzydką kupkę - biegunka.
Brzydką miał też ktoś z woliery, w narożnej kuwecie.
Bono ma coś na karku - nie wiem czy to blizna czy oznaka choroby skóry, spójrzcie proszę.
Napiszę coś o każdym z osobna, a ponieważ są nowi dyżuranci, dodam małe charakterystyki.
Ilek - pingwin, wygląda na zdrowego. kochane, spokojne kocię o cudownie miękkim futerku, dopiero się poznaliśmy. Skąd żeście wytrzasnęły takie cudo?!? On wszystko daje ze sobą robić, ale tablety wypluwa. I przyjazny wobec innych kotów - kot ideał! Nie wiadomo jak reaguje na psy i dzieci.
Don Juan - pingwin z żółtą obrożą, wygląda na zdrowego. Też spokojny i kochany, potulne cielę, w rękach staje się bezwolny, ale jak go przytrzymać na czyszczenie uszu albo immunodol - wyrywa się, kopie i dostaje totalnego szmergla. Mimo iż byłyśmy dwie, nie udało się wyczyścić uszu.

Nie wiadomo jak reaguje na psy i dzieci.
Klara - mała buro-szara, zdrowa. Płacze za wychodnym. Mała wariatka, lubi uciekać znajdując coraz to nowe dziury w przedsionku. Jak już ucieknie, to zatrzymuje się i miauczy, żeby ją szybciej znaleźć. Wymknęła się dziś na przedsionek, ale nie zdążyła nawet spróbować zwiać, bom ją capnęła

Niesamowity miziak, ale złapana w celu aplikowania tabletki wydaje z siebie odgłosy małego szatanka

Uprawia profesjonalną wspinaczkę wolierową i uwielbia czipsy. Niektóre koty lubi, innych nie lubi. Małe dzieci chyba też toleruje - ma sporo zdjęć z małą Darią w albumie..
Walerka - buraczka w pomarańczowej obroży, zdrowa. Najskuteczniej ze wszystkich poluje na muchy. Trzęsie wolierą i walczy o koronę z Yoko. Ma zapędy śmietnikowe, lubi jeść na szafce, najchętniej wprost z puszki. Uwielbia wodę z kranu. Nie lubi innych zwierząt. Za to ludzi lubi bardzo. Do adopcji tylko ze starszymi dziećmi (jeśli w ogóle) - świetnie dogadywała się z synem Evik. Płacze za wychodnym.
Raz była na gigancie - w stresie rozwaliła transporter (w razie przenosin używać solidniejszego i uważać).
Bercik - czarny, duży, dobrze odżywiony kocurek, wygląda na zdrowego. Strachajło, ale nie da sobie w kaszę dmuchać - najdłużej ze wszystkich jest w KP i "pokazuje" to innym kotom (przynajmniej ja to widzę na przestrzeni 7 miesięcy).
Fredek - biało-bura malizna, sycząca na każdego. Chyba zdrowy. Kocha parówki

Zgodny wobec współtowarzyszy.
Gutek - czekoladowy kocur w niebieskiej obroży. Kiedyś w okropnym stanie, przyjmował leki na nerki i trzustkę, teraz wyniki są o wiele lepsze. Przyjmuje lek wspomagający pracę serca fortekor. W wolierze rozhulał się chłopak - leje Rexa , nie lubi się z Bercikiem. Lubi wszystkie panienki. Wobec ludzi totalny miziak, mruczando, barankowanie, wystawianie języka. Nie wiadomo czy lubi psy.
Rex - mieszaniec owcy i nietoperza, kosmita. Bardzo przyjacielski wobec wszystkich, ale niektóre koty go nie lubią. Często bywa w towarzystwie "młodszych rangą" kotów - pingwinów lub Fredzia.Ma ranki na głowie - zadrapania i coś na karku, co wygląda na zgrubienie po zastrzyku. Na karku ma również coś w rodzaju łupieżu. Gdzieś mi się przewinęło, że on jest alergikiem, czy śniło mi się? Nie lubi małych dzieci (piski), nie wiadomo jak reaguje na psy.
Żużu - biało-bura w różowej, furczało jej ostatnio w drogach oddechowych, ale już chyba OK...miziak totalny, mruczenie, kolanowanie, wspinanie się na człowieka. Spokojna, wobec innych kotów tolerancyjna (po sterylce nie ten kot

) Jako jedyna nie ma nic przeciwko immunodolowi - zeżarła tabletkę i próbowała wyżebrać drugą porcję. Dziś na dyżurze dużo spała.
Yoko - zołzowata triśka, która musi zostać jedynaczką. Ciekawe czy jej przejdzie "nerw" za kilka miesięcy (tak jak Irce). Lubi miziania...
Boksy:
Czesio - maleństwo tabby, cudowne! Je, bawi się, skacze, przyjazne i cudne. Kwarantanna.
Bono - biały w czarne plamy. Miauczy, żeby go wypuścić z klatki.
Dzikus Dziadeczek Kret - nawet nie zawarczał jak mu wkładałam miskę z mokrą karmą. Ładnie je, ładnie się wypróżnia. Wygląda całkiem dobrze.
Izi - kolejny "bliźniak", jest b. podobna do Żużu, tylko chudsza. Mało się rusza, ożywia się na widok ręki, wtula się. Biegunka.
Danielek -

wzięty z klatki wtula głowę w podłoże - jak struś. Obficie się ślini i ma furczenie w drogach oddechowych, ale jego oko wygląda lepiej

. Ciekawski. Cierpliwy i spokojny. Mruczy na kolanach. Po odstawieniu do boksu po zabiegach ożywia się - je, bawi się, skacze - taki chojrak mały!
Grządzia - ta czarna z czerwoną obrożą, najspokojniejszy kot na kociarni. Bardzo łagodny i przyjazny wobec wszystkich, nie wiem jak z psami. Przymyka oko, po przemyciu dziś na chwilę je otwarła, a potem znowu zamknęła. Nie ma tam sklejającej ropy - to oko chyba ją boli?
Leszek - pręgus, rozrabiaka i śpiewak. Narobił syfu w kenelu i uwalił się na miskach. Dużo rzeczy miał w kuwecie, w tym brzydką kupę. Lubi głaskać się.
Nie wiem po co to napisałam, jakąś wewnętrzną potrzebę miałam.