Dziki kocur balkonowy, obecnie 8-10 letni, zwany pieszczotliwie Burą Ofermą

Złapany do kastracji na wiosnę, trafił do nas z zapaleniem oskrzeli, ropniami, podejrzeniem białaczki. Długie leczenie, potem kastracja. Gdy wet stwierdziła, że już nic więcej dla niego nie możemy zrobić i trzeba wypuścić, zdarzył się cud, czyli DOM.
To ostatnie zdjęcie zrobione u nas, tuz przed pójściem do własnego domu. Wygladał jak zwłoki
W nowym domu jest od 3 miesięcy - przeżył grzybicę, podejrzenie alergii, zapalenie dziąseł, niezliczone badania.
A to zdjęcie z zeszłego tygodnia: przedstawiam Gucia Baryłę

Niedługo czeka go dieta
Cała historia ma jeszcze drugie dno. Rok temu w
tym wątku opisałam "współpracę" z karmicielkami

Nowa opiekunka Gucia to jedna z nich. Przez ostatnie parę miesięcy przeszła wiekszą metamorfozę niż nasze forumowe łabądki

Gdyby nie ona, nie dałybyśmy rady z łapaniem i kastrowaniem kotów.