z powodu malej Frani co postanowiła wczoraj nie jeśc i mieć biegunkę

nie byłam w stanie nic napisać..chyba musze isc na jakies zajecia pt jak sobie radzić ze stresem, bo kompletnie sie rozpadam...nie potrafię sie na niczym skupic..spałam pól dnia żeby nie myslec
O Frani potem jeszzcze słow kilka bedzie.
Sekcja Marco nie dała żadnych wzkazówek co do przyczyny. Płucka, watroba ok, jelitka czyste.

Takze nie wiem co zabrało mi Marco

wet obstawia jakiś wirus...
Ferdus w lecznicy nadal ok, sam je!! Dostaje inne leki i mam nadzieje ze z kazdym kolejnym dniem Ferdus trzyma sie coraz silniej pazurkami za życie. Weci pobrali krew ( mistrzostwo jak dla mnie z takiej tyciej zylki) tylko na morfologię starczyło..ledwo ledwo kilka kropelek utoczyli...
Leukocyty ok- 10 tys, niestety silna anemia...
W tym tygodniu bedziemy robic testy na wirusówki.
Jedno jest odrobinke pocieszające-nic nie wskazuje na p.
Frania chyba stwierdziła że za malo sie o nią boję i martwie i wczoraj zjadła tylko sniadanko..po czym nie dziubneła juz sama nic....i w dodatku w kuwetce zostawiała biegunkowata qoopke, takiej brzydkiej nie robila nawet zaraz po przyjeżdzie do mnie
Na szczescie z humorku nic jej nie ubyło, dokazuje, bryka.
Karmie ją ze stryzkawki conv.
Dzis rano sama schrupała kilka chrupek.
Po południu czeka nas wizyta u weta.