Na Kole. Już 3 lata bez kociaków. Marmurek i Kropek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 20, 2007 21:15

Łapankę Zołz trzeba rozpracować bardzo politycznie, bo nie dość że kotki bardzo mądre i ostrożne, to jeszcze nie wiadomo, czy karmicielki nagle nie zmienią zdania i nie stawią oporu...

No bo tak fajnie mieć co jakiś kocięta... :?

Naprawdę, cieszę się, że udało się dziś wynieść tę trójcę...

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt kwi 20, 2007 21:22

Ciekawa jestem co też panie karmicielki trzymaja w zanadrzu, że tak łatwo zgodziły się na oddanie kociaków.

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

Post » Pt kwi 20, 2007 21:26

Agalenora pisze:Łapankę Zołz trzeba rozpracować bardzo politycznie, bo nie dość że kotki bardzo mądre i ostrożne, to jeszcze nie wiadomo, czy karmicielki nagle nie zmienią zdania i nie stawią oporu...

[b]No bo tak fajnie mieć co jakiś kocięta[/b]... :?

Naprawdę, cieszę się, że udało się dziś wynieść tę trójcę...


BUK bardzo uświadomione karmicielki
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt kwi 20, 2007 21:30

Agalenora pisze:Obrazek

Rudy niczym BESTIA :wink: :lol:
ale maluchy cudo :love:
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..

aga-lodge

 
Posty: 2581
Od: Wto paź 05, 2004 13:51
Lokalizacja: Łodź

Post » Pt kwi 20, 2007 21:40

dobrze , ze malenstwa w domu..widze , ze 5 stron dalej macie te same watpliwosci co ja.

boni

 
Posty: 16268
Od: Nie wrz 24, 2006 21:02
Lokalizacja: PRUSZKÓW

Post » Pt kwi 20, 2007 22:40

Maluchi są bossskie :love:
Buro-białaski chyba nawet ciekawe świata, za to Rudy lekko zestresowany chyba. Ale jestem pewna, że w doświadczonych rękach Agalenory nabierze ufności i ogólnej ogłady :)
Kciuki za całą trójcę i:ok: :ok: :ok: :ok:
Za Minizołzę w nowym domku i za Jasia też :ok: :ok:

I bardzo się cieszę, że Mama Pikasi wróciła na swoje :)

Dziewczyny, jesteście :king:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 20, 2007 23:06

otka pisze:Ciekawa jestem co też panie karmicielki trzymaja w zanadrzu, że tak łatwo zgodziły się na oddanie kociaków.

łatwo się nie zgodziły :wink: Wszak było na raty.
Nie wydaje mi się, żeby coś trzymały w zanadrzu. Jak pokazał cały ten czas dogadywania sięz nimi - one tak mają. Pierwsze kociaki też były zabierane przez Janę na raty, a były nieco starsze.
To samo było z kolejnymi kociakami - rodzeństwa Uszka-Uszatka nie mogłyśmy łapać, jak samo właziło do klatki - a kociaki biegały wtedy po podwórku. Dzikunki, które pojechały do Modjeski były łapane bardzo późno, bo karmicielki się nie godziły.
Ale finalnie większość kociąt była złapana (oprócz tych, które złapać się nie dały (jak Zołza junior) lub tych, których złapać się nie zdążyło :(
Cała współpraca z nimi to wzloty i upadki - najpierw chcą, żeby wykastrować wszystkie kotki, potem pozwalają łapać jedną, kocurów w ogóle nie chcą dawać, a potem mówią, żeby kastrować, po czym są złe, jak się je złapie, zgadzają się na kastrację kotki w ciąży (nawet mocno zaawansowanej - tak było w zeszłym roku, zawiozłyśmy z Janą do lecznicy kotkę i modliłyśmy się, żeby nie zaczęła rodzić) a potem mówią, że ciąża za wysoka i nie można łapać (jak w przypadku Zołzy junior.
Człowieka ta huśtawka wkurza i irytuje, ale - tak naprawdę - to nic nowego.

Boni, 5 stron dalej wątpliwości wyraziła jedynie otka. Ja natomiast uważam, że to po prostu ciąg dalszy humorów naszych miłych pań :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 21, 2007 8:49

Ja staram się zrozumieć karmicielki. One kochają te koty. Dla jednej z nich dokarmianie kotów to niemalże sens jej życia. Boją się o nie. Chcą jak najlepiej i wciąż nie mogą się zdecydować co to jest to "najlepiej".

Ci, którzy kiedykolwiek łapali dzikie koty - dorosłe na sterylki czy maluchy do oswojenia - wiedzą jak traumatyczne bywają te chwile. Przerażony, spanikowany kot rzucający się po całej klatce, często wyjący z przerażenia. Albo kot zaplątany w podbierak, przyduszony ręcznikiem, szarpiący się i wrzeszczący. Małe kociaki płaczące wniebogłosy w transporterze. Toż to się serce kraje :( Ja przy każdej łapance trzęsę się jak osika i jeszcze długo dochodzę do siebie. I zawsze jest mi potwornie żal tych złapanych kotów, bo dla nich to taka trauma, jakby skończyło się ich życie.
Ale ja zabieram te koty, jadę z nimi do zaufanej lecznicy, oddaję w ręce wspaniałych wetów, wiem dokładnie co się z nimi dzieje, jak i dlaczego. Wiem komu oddaję kocięta. A karmicielki nie wiedzą, one zostają bez tego kota / kotów na podwórku. Oddają je w nieznane i tylko czekają na wiadomości ode mnie. Musiały mnie obdarzyć pełnym zaufaniem przecież, uwierzyć, że nie skrzywdzę ich podopiecznych. Że dokonuję najlepszych możliwych wyborów.
Mają prawo do chwil zwątpienia. Mogą się bać o koty. Mogą czasem chcieć podejmować swoje decyzje.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob kwi 21, 2007 9:19

Agalenora pisze:Obrazek


Uwaga, będę się chwalić 8) Umiem rozpoznać białoburasy po mordkach 8) Na zdjęciu powyżej z lewej strony jest chłopczyk, a z prawej dziewczynka 8)

Dodatkowym kryterium rozpoznawczym są przednie łapki - dziewczynka ma bardziej białe. Kolejne kryterium to odgłosy, bo Żabka się straszliwie wydziera :lol:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob kwi 21, 2007 9:52

Swoje imiona kocięta podpowiedziały mi wczoraj bardzo późnym wieczorem, gdy głaskałam je w łazience.... 8)

Perła, Koral i Rubin :) Chyba wiadomo, który to Rubin. :wink:


Perełka i Koralik - bo mają podobnie okrągłe pyszczynki i zdziwione okrągłe oczęta.
No i myślę praktycznie 8) , będzie mi łatwo napisać fajne ogłoszenie. :twisted:

Rubinek jako jedyny jest wystraszony. Syczy, prycha, ucieka.
Nie wiem, czy ktoś / coś go nie przestraszył/o ostatnio w piwnicy :? , boi się człowieka, jest wycofany, uszka podkulone...
Oczywiście, łapię go za kark, biorę na kolana, wpuszczam krople. Ale broni się maluch, łapki opazurzone, napięte, gotowe do odwrotu... Dlatego też jeszcze dziś nie wypuszczę ich z łazienki.

Chrupki są jedzone, przez duet Perła / Koral. To luzaczki. Dziś wspinały się po moich nogawkach, dobry znak. Biedulka Rubinka nie widziałam jedzącego. Może skubie trochę, gdy wychodzę z łazienki? :(

Rano kuwecie pojawiły się kupki. W liczbie dużej.
Jedna odrobinę nietrafiona, no coż kuwetka mała, kocięca... :wink:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob kwi 21, 2007 10:16

Jana pisze:Ja staram się zrozumieć karmicielki. One kochają te koty. Dla jednej z nich dokarmianie kotów to niemalże sens jej życia. Boją się o nie. Chcą jak najlepiej i wciąż nie mogą się zdecydować co to jest to "najlepiej".
Ci, którzy kiedykolwiek łapali dzikie koty - dorosłe na sterylki czy maluchy do oswojenia - wiedzą jak traumatyczne bywają te chwile. Przerażony, spanikowany kot rzucający się po całej klatce, często wyjący z przerażenia. Albo kot zaplątany w podbierak, przyduszony ręcznikiem, szarpiący się i wrzeszczący. Małe kociaki płaczące wniebogłosy w transporterze. Toż to się serce kraje :( Ja przy każdej łapance trzęsę się jak osika i jeszcze długo dochodzę do siebie. I zawsze jest mi potwornie żal tych złapanych kotów, bo dla nich to taka trauma, jakby skończyło się ich życie.
Ale ja zabieram te koty, jadę z nimi do zaufanej lecznicy, oddaję w ręce wspaniałych wetów, wiem dokładnie co się z nimi dzieje, jak i dlaczego. Wiem komu oddaję kocięta. A karmicielki nie wiedzą, one zostają bez tego kota / kotów na podwórku. Oddają je w nieznane i tylko czekają na wiadomości ode mnie. Musiały mnie obdarzyć pełnym zaufaniem przecież, uwierzyć, że nie skrzywdzę ich podopiecznych. Że dokonuję najlepszych możliwych wyborów.Mają prawo do chwil zwątpienia. Mogą się bać o koty. Mogą czasem chcieć podejmować swoje decyzje.



bardzo dobrze to rozumiem. Ja miałam więcej szczęścia, bo pani karmicielka pokazała mi kotka, który wyglądał bardzo źle i pani myślała, że już po nim. Więc musiała mi zaufać. A gdy odwiozłam jej pupila z powrotem do piwnicy, popłakała się ze szczęścia, że to tylko świerzb. Teraz już się nie boi, że jak zabieram jej podopiecznych do weta, to zrobię im coś złego. Z tym, że ja nie zabieram ich na zabieg, tylko do wyleczenia, jak są chore. To co innego. Mają szczęście te koty, że mają takie karmicielki.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob kwi 21, 2007 10:34

Idę łapać, wprawdzie nie Zołzy, ale też ciężarną kotkę. Kciuki się przydadzą.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob kwi 21, 2007 10:39

nasze wszystkie mocno ściskane, ślemy też ciepłe myśli.


przeglądam wiele wątków o ratowaniu kotów podwórkowych. Jestem pełna podziwu dla Was. Szacunek.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob kwi 21, 2007 11:21

Niestety, kotka sobie poszła :( Jednak złota zasada łapania w porze karmienia rulez :( Będziemy łapać wieczorem, w poniedziałek albo we wtorek.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob kwi 21, 2007 11:24

Gala - ja znam to miejsce. Stamtąd pochodzą moje Kazik i Gienia. "Robiłam" za kierowcę w trakcie pierwszego zabierania kociąt.
Jestem przekonana, że akcja prowadzona przez dziewczyny to jedyne słuszne z możliwych rozwiązań. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości.
Nie da się pomóc żyjącym tam kotom bez współpracy z karmicielkami.
Jak tylko uda mi się znaleźć dom dla tymczasowego Monstera chętnie przyłączę się do pomocy.

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol, Google [Bot] i 411 gości