...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 23, 2007 12:11

Orzeszku bez magazynowania parafiny prosze :twisted:
Prosze jesc i qupac :ok:
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 23, 2007 12:12

Orzeszku, zrób tego kupala wreszcie, co Ci zależy...
No, nie daj się prosić...
Może kciuczek mały pomoże choć trochę :ok:

... a ja oczywiście w trakcie spożywania obiadku jestem...

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Pt mar 23, 2007 12:15 Orzeszek

Aga, pewnie kupki niet, bo mało je.Fiona na początku choroby potrafila raz na tydzien robic tylko.Trzymajcie się!

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pt mar 23, 2007 12:24

On jest pewnie zupełnie "przeczyszczony" po poprzedniej kuracji. Mało je więć zanim jelita się zapełnią to minie trochę czasu. Ale kontrolne macanie jak najbardziej zalecane. :ok:

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 23, 2007 14:18

Orzeszku! zdecydowanie prosimy WYDALAJ!!!!! wszyscy czekamy jak kania deszczu na twój "klocuszek"! a teraz mały doping:wydalaj,wydalaj,wydalaj!!!! :D

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pt mar 23, 2007 16:19

Agn pisze:Dziś już zdecydowanie lepiej. Choć znowu nie ma kupy... :? Może tym razem dlatego, że przecież Orzeszek prawie nie jadł? Dajemy parafinę, ale ta [jak u Beatowej Baji] nie wychodzi drugą stroną... :roll:
Klub Kotów Magazynujących Parafinę? :twisted:
Bardzo elitarny Klub... i uciążliwy dla opiekuna...


nooo :roll: :roll: :roll:

Orzeszku nie baw sie w Bajke i rob co trzeba :twisted:
albo przynajmniej parafinki troche wypusc tylem, no prosze...
niech Aga wie, ze sie znowu nie zatkales, prosze Cie bardzo serdecznie

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pt mar 23, 2007 20:24

Agnieszko, ja swojemu Goferkowi dawałam siemie lniane zmielone w młynku.Dodawałam mu do jedzenia tak niecałe pół łyżeczki. Orzeszku zrób Pani wielką " niespodziankę".
Gofer Obrazek

tesa

 
Posty: 69
Od: Pt wrz 03, 2004 20:19
Lokalizacja: Starachowice

Post » Sob mar 24, 2007 14:25

co tam dzisiaj słychać u Orzeszka?

Tuka

 
Posty: 11748
Od: Pon cze 20, 2005 10:57

Post » Sob mar 24, 2007 14:45

Własnie co tam u was "Orzeszki"?

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Sob mar 24, 2007 16:29

jak tam?

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon mar 26, 2007 8:35

Witajcie! co u was słychać?

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pon mar 26, 2007 9:16

Agnieszko?
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pon mar 26, 2007 9:38

Jeśli chodzi o wydalanie, to powoli wracamy do normy.

Wczoraj... o mały włos nie straciłam Orzeszka. Przez własną głupotę i zadufanie.
Ponieważ przez swoją dysfunkcję Orzecha nie będzie komu przewijać, jak pojedziemy na wakacje, planujemy zabrać go ze sobą. Wczoraj, żeby kota powoli przyzwyczajać do podróży [nie tylko do Doc] zabraliśmy go ze sobą na spacer. W samochodzie - kot anioł. W nosiłce, na zewnątrz, w lesie - kot anioł. Kiedy usiedliśmy na zacisznej polance, by odsapnąć od noszenie 4kg kota na ramieniu, nic nie zapowiadało kłopotów. Orzech wyjrzał z nosiłki, wyszedł na trawę...
Potem pamiętam wszystko, jak zły sen, koszmar... Kot się wystraszył czegoś. Szelestu wiatru? Przestrzeni? Zaczął sie wyrywać z szelek, syczeć na wszystko. Na koniec się z tych szelek wyplątał... I zaczął biec...
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Mały kotek z pieluchą na pupie w wielkim lesie. Kiedy go wołałam - stawał na chwilkę i oglądał się, niestety zaraz potem podrywał się do dalszego biegu. Wbiegł w dość głęboki leśny wąwóz i na całe szczęście biegł jego dnem, nie wspinając się na ściany wąwozu. Ostatni raz biegłam tak szybko chyba w podstawówce.
Dno wąwozu pokryte było spadłymi liśćmi, więc krok Orzeszka był dobrze słyszalny, na dodatek biel pieluchy odcinała się wyraźnie od szarości lasu.
Jednak kiedy zniknął mi z oczu w rozwidleniu wąwozu, a ja nie wiedziałam, w którą stronę mam pobiec, myślałam, że serce mi pęknie...
W końcu Orzeszek też się zmęczył tym biegiem na oślep i postanowił odpocząć ... na drzewie. Na moje szczęście wybrał sobie grubą sosnę, której gałęzie zaczynały się dopiero ok. 10m nad ziemią, a on ma przycięte pazury, więc przez dłuższy czas robił za wiewiórkę na pniu.
Potem osunął się ze zmęczenia i spadł na stertę liści z jakiś 3m.
Kiedy go brałam na ręce oczy miał ogromne ze strachu, syczał na potęgę, ale kiedy już go trzymałam przytulił się tak bardzo mocno i trzymał łapkami moje ramię. Na TZ-a syczał znad mojego ramienia.
I tak sobie siedzieliśmy na tych liściach, dysząc, łapiąc oddech, a ja do tego ryczałam jak bóbr. A ptaszki śpiewały - jak to na wiosnę.
Potem, kiedy wreszcie udało mi sie Orzecha odczepić od mojego sweterka, kot wlazł grzecznie do nosiłki. Głowę zakopał głęboko w kocyk, a światu pokazał pupę z pieluchą. I tak było do samego domu...

A dziś rano obudziłam się z Orzeszkiem przytulonym mocno do mojej twarzy...
Ostatnio edytowano Pon gru 26, 2011 12:41 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon mar 26, 2007 9:45

Wasza przygoda to normalnie super scenariusz filmu akcji!!!!!!Całe szczęscie ,że się dobrze skończyło.pozdrawiamy i życzymy udanego odpoczynku :D

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pon mar 26, 2007 10:01

O rany, Agnieszko :strach: :strach: :strach: przygoda jak z koszmaru.
Całe szczęście, że zakończenie dobre.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18766
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, sherab i 107 gości