Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
lidka02 pisze:A co by było gdyby autorka znalazła raz drugi chorego kota i nikt by go nie chciał ....Powinno sie go zostawić małego chorego , może slepego ...-gdyby ona go zabrała odwrócilibyście się od niej bo.....Nie rozumiem .....Jestem odpowiedzialna i nie biore zostawiam skazując na śmierć ......może tak mały kucać kilka dni , może ktoś by go zabrał a może nie ....A wtedy przepraszam kotku i żyje sie dalej....
ankacom pisze:lidka02 pisze:A co by było gdyby autorka znalazła raz drugi chorego kota i nikt by go nie chciał ....Powinno sie go zostawić małego chorego , może slepego ...-gdyby ona go zabrała odwrócilibyście się od niej bo.....Nie rozumiem .....Jestem odpowiedzialna i nie biore zostawiam skazując na śmierć ......może tak mały kucać kilka dni , może ktoś by go zabrał a może nie ....A wtedy przepraszam kotku i żyje sie dalej....
Osoby które naskakują na Kici pewnie by tak zrobiły.
Ciepłe mieszkanko i przytulone swoje koty. Nieważne, że jakieś biedactwo umiera pod krzakiem.
basia111 pisze:ankacom pisze:lidka02 pisze:A co by było gdyby autorka znalazła raz drugi chorego kota i nikt by go nie chciał ....Powinno sie go zostawić małego chorego , może slepego ...-gdyby ona go zabrała odwrócilibyście się od niej bo.....Nie rozumiem .....Jestem odpowiedzialna i nie biore zostawiam skazując na śmierć ......może tak mały kucać kilka dni , może ktoś by go zabrał a może nie ....A wtedy przepraszam kotku i żyje sie dalej....
Osoby które naskakują na Kici pewnie by tak zrobiły.
Ciepłe mieszkanko i przytulone swoje koty. Nieważne, że jakieś biedactwo umiera pod krzakiem.
Tak dokładnie brzmi pierwsza zasada zbieractwa kociego.
A może inaczej: zadzwonię do schroniska (ale przecież to samo ZŁO ), może się dowiem, czy gmina ma podpisaną umowę z jakimś wetem, a może poszukam jakichś organizacji kocich z okolicy i na przykład zadeklaruję, że pozbieram po znajomych fanty i będę robić bazarki na leczenie kota, a może - jeśli będzie zdrowy, będę wrzucać wszędzie ogłoszenia o adopcji (nie wychodząc z założenia, że nikt poza mną nie umie opiekować się kotem), kot niewidomy, bez łapy itp. ma tez szansę na dobrą adopcję (ten kto miał takiego kota, wie, że on się niczym nie różni od innych kotów).
Nawiązując do ostatniego zdania przedmówczyni: właśnie w tej chwili umiera kilkaset dzieci w Afryce, a wy jak gdyby nigdy nic siedzicie najedzeni w swoich domach i przytulacie własne dzieci.
basia111 pisze:Dlatego właśnie, tak jak pisałam kilka postów wcześniej, warto może skorzystać ze szkolenia aktywizującego, które oferuje Urząd Pracy w Rybniku. Według informacji z ich strony nabór jest prowadzony cały czas. Poza tym z reguły urzędy pracy oferują indywidualne spotkania z doradcą zawodowym, czasem psychologiem. Warto z takich rzeczy czasem skorzystać.
Niestety, ale biernośc sprawia, że z każdym dniem będzie trudniej wrócić na rynek pracy.
basia111 pisze:
Tak dokładnie brzmi pierwsza zasada zbieractwa kociego.
A może inaczej: zadzwonię do schroniska (ale przecież to samo ZŁO ), może się dowiem, czy gmina ma podpisaną umowę z jakimś wetem, a może poszukam jakichś organizacji kocich z okolicy i na przykład zadeklaruję, że pozbieram po znajomych fanty i będę robić bazarki na leczenie kota, a może - jeśli będzie zdrowy, będę wrzucać wszędzie ogłoszenia o adopcji (nie wychodząc z założenia, że nikt poza mną nie umie opiekować się kotem), kot niewidomy, bez łapy itp. ma tez szansę na dobrą adopcję (ten kto miał takiego kota, wie, że on się niczym nie różni od innych kotów).
Nawiązując do ostatniego zdania przedmówczyni: właśnie w tej chwili umiera kilkaset dzieci w Afryce, a wy jak gdyby nigdy nic siedzicie najedzeni w swoich domach i przytulacie własne dzieci.
mamaGiny pisze:najwyższa pora zakończyć ten watek, proponuję zamknąć, zacząć nowy - o kotach Kicikicimiau
meg11 pisze:mamaGiny pisze:najwyższa pora zakończyć ten watek, proponuję zamknąć, zacząć nowy - o kotach Kicikicimiau
Oraz pomocy jej
Na tak bardzo dużym marginesie. Uważam że jest skandalem żeby zabronić komuś kto dożywia zwierzęta żeby nie mógł prosić o pomoc w sytuacji kiedy zbliża się zima. Jest to dla mnie osobiście tak kuriozalna decyzja, że nie mieści mi się w głowie żeby skazać zwierzęta na głód, tylko dlatego że karmicielka nie ma pracy i odpowiedniego dochodu. W sytuacji kiedy 80 procent forum, prosi bez przerwy o pomoc dla zwierząt, bo nie stać ich na wykarmienie i pomoc zwierzętom.
kicikicimiauhau pisze:Aniu już piszę...pracowałam jalo pokojówka w domu dziecka jako terapeutka w wtz...
a póżniej opiekowałam się starszymi osobami...taka praca w terenie...prawa jazdy nie mam...
jako kasjerka nie pracowałam...ale w biedronce sami szkolą...także spróbuję...złożę papiery do lnnej...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 164 gości