Łapankowo
Miodalik 2 kocury + kotka
Agalenora u mamy – jeden kocur, nowy stołówkowicz, Agalenora i tż w nałóg łapankowy popadli, nawet w czasie wizyty w Mamy napastują o klatki łapki i ganiają koty

.
Ja z p.Łucją – buras – ten
annskr pisze: na słońcu wygrzewał się buras z naderwanym uchem i bandycką miną. Obejrzał klatkę, obejrzał nas, wytarzał się w walerianie i poszedł dalej leżakować. Śniadanka nie zostawiłyśmy, o brak obiadku i kolacyjki zadba p.Łucja. Może jutro rano łaskawiej spojrzy na danie w klatce?
Spojrzał łaskawiej. Spał w moim łóżku. Szczegóły tu
viewtopic.php?f=1&t=109324&p=7360611#p7360611Sobota ganiana, łapankowo niestety zero, niedziela miała być spokojniejsza.
9.00 rano Kochanowskiego, polowanie na tego nowego biało-szarego kota rezydującego w kociej szopie. Nie ma go, nie ma też wczorajszego burasa. Ale w miarę ciepło i przyjemnie, poczekamy. Przeszedł buras - właściwie złapał się od razu. No to do samochodu, z p.Łucją do domu, potem z wiktuałami do jej siostry (chora), potem po Agnieszkę i jej chorego kota i do lecznicy. Zostawiamy burasa, zabieramy kotkę z Kochanowskiego, wypuszczamy.
Przerwa obiadowa.
Potem po kociaki - Misię
viewtopic.php?f=1&t=124944 i jej przyrodnie rodzeństwo, mamę i wujka, do lecznicy zaszczepić towarzystwo, przy okazji zabrać burasa z Kochanowskiego i kotkę z Piotrkowskiej 46 do wypuszczenia, potem po Ewę, razem na Piotrkowską, koty odmeldowują się na kolacji, wśród nich nowy - dymny,. Trochę czekamy na niego z klatką, ale nie bardzo chce wejść, rezygnujemy, Ewa do domu, zapoluje dziś rano, ja jeszcze do lecznicy do 10 działkowych chorych z wałówką i kasą – pora uregulować fakturę ..

BTW - Misia zmieniła się w facecika
Spokojny weekend..
PS. Ewa dzwoniła właśnie, że dymny z Piotrkowskiej dziś na śniadanie nie przyszedł. Więc ona przyjedzie wieczorem i jutro rano. Zawzięta dziewczyna – podoba mi się.