Vermut dziękuje za kciuki

Niestety musiał zostać na kroplówkę i obserwację, bo termometr pokazał ponad 40 stopni

Ale na szczęście się ożywił - energicznie protestował przed umieszczeniem w transporterku

Przy okazji robimy mu badania krwi, więc może czegoś ciekawego się dowiemy. W każdym razie wet stwierdziła, że wygląda to raczej na przeziębienie, a nie coś poważniejszego...
Misza wykorzystuje fakt, że zostałam w domu i próbuję pracować zdalnie, więc co chwilę nadstawia brzuszek do głaskania. Teraz zwinęła się koło mnie w kłębuszek i głośno mruczy
Duży postęp w relacjach kocich - co prawda wczoraj, kiedy wróciłam z podróży, Vermut już był apatyczny, ale widziałam, że Misza go zachęcała do zabawy. Z tego też powodu odizolowaliśmy je na noc, żeby Vermut mógł się wyspać.