Witajcie Cioteczki i Koteczki!
Ufff, powróciłam do żywych ... znaczy się do sieci
Batalia była bardzo trudna, przepaliła się jedna szóstka, cztery dziesiątki i dwie szesnastki na klatce

Byliśmy też z sąsiadem zmuszeni do wezwania elektryka z administracji, bowiem przy wkręcaniu korka waliło w kuchni aż miło

A sąsiad niczego podejrzanego nie widział. Przyszedł gościu, patrzy, szuka, wkręca kolejne topiki. Wali jak jakaś kanonierka, ale dalej nie wiadomo co jest

Aż w końcu facet doszedł o co biega - oczywiście niespodzianka - podejrzewałam gniazdko w pokoju, bo tam kilka dni przed awarią walnęła żarówka w lampce. Okazało się oczywiście zupełnie co innego: kiedyś kładziono kable w ten sposób, że kolejne gniazdka były ze sobą łączone i w całości tworzyły obwód zamknięty. I okazało się, że wali w gniazdku kuchennym, którego od wielu lat nie używałam, bo było zasłonięte szafką

Gniazdko jest połączone w obwodzie z kontaktem w łazience, który był wymieniany kilka lat temu podczas remontu. Majster najwyraźniej nie dokręcił czegoś i teraz, na skutek spięcia, zaczęło walić w tym nieużywanym gniazdku kuchennym. Elektryk naprawił połaczenia, wymienił 2 gniazdka na nowe, przykręcił na nowo druty przy korkach, na klatce wstawił 20A, w domu 16A i na drugim obwodzie, który też poprawił (bo ostatnio przez olejaczek spaliło automat) 10A i poszedł. Ja chcę podłączyć lodówkę i nic

Próbuję w pokoju ... i nic

Więc za telefon i do elektryka barabanię. A facet mi na to, że przecież sprawdzał napięcie w wymienionych gniazdkach w kuchni i było OK. Poradził mi zmianę korka. Ufff, okazało się, że wkręcił spalony korek. Zmieniłam, poleciałam do sklepu zakupić listwę z bezpiecznikiem, w celu ochrony cenniejszego sprzętu i zaczęłam podłączać. W najbliższym czasie mój sąsiad, który jest na emeryturze i ma sporo wolnego czasu, pozmienia mi pozostałe kontakty i przełączniki. Elektryk stwierdził, że narazie nie ma potrzeby wymiany przewodów, zwłaszcza że to spory koszt, ale gniazdka i włączniki światła - jak najbardziej. Tak więc sąsiad będzie miał zajęcie
Kociaki oczywiście silnie przestraszone - bo to takie odważniki są

A ja dziś wstałam o dziewiątej (spało mi się bardzo dobrze), a wieczorkiem będę musiała uprzątnąć trochę pokoik, bo musiałam odgruzować gniazdko za regałem

Przy okazji postanowiłam trochę przemeblować pokój, ale jak nie zdążę dzisiaj, zrobię to jutro. Motto życiowe Scarlett O'Hara (która miała korzenie w mojej ukochanej Irlandii

) bardzo mi się podoba
A co u Was Cioteczki? Jak się macie? Jak koteczki? Mam nadzieję, że wszystko w porządku.
Pozdrawiamy serdecznie i dziękujemy za pamięć i wsparcie!
EDIT: Sylwia, bazarek oczywiście podrzucony!