Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła. W swoim NOWYM domku :)

Ania, trzymam kciuki - mocne!
Ona żyje na bank, więc musi jeść, a jeśli musi jeść, któregoś dnia komuś się pokaże!
to dopiero 2 dni, więc strach jest większy niż głód.
Ale głód zwycięży i wyjdzie w poszukiwaniu paśnika (ona wie, że paśnik=ludzie)...wyjdzie na bank!
Tylko żeby ktoś jej wypatrywał.... :201494

gisha pisze:Acha, no widzisz, jak widać czytałam "po łebkach", przepraszam
Ale z drugiej strony ,jak była taka zabiedzona strasznie, to widać ze sama jedzenia nie potrafi zdobywać, zresztą o tej porze roku:(

Może nie potrafiła zdobyć ,a może utknęła w jakieś pułapce, skąd cudem się wydostała jeszcze żywa - trudno zgadnąć..
Też bardzo się o nią martwię

ja też wierzę , że ona wyjdzie szukać jedzenia, dwa dni to nic,
jeśli żyje, najgorsza jest ta pora roku, wcześnie ciemno,

Cały czas myślę o Stefance i trzymam mocno kciuki :ok:

Jutro Kicia może mieć kryzysowy dzień i oby się gdzieś pokazała, szukając jedzenia.
Najgorzej, że może być wszędzie, a dni są dokładnie najkrótsze

jest wydarzenie Kiszki-Stefanki na fejsbókó:
https://www.facebook.com/events/998627520184677/
dołączajcie i udostępniajcie!
---
:smokin:

ewa_mrau pisze:jest wydarzenie Kiszki-Stefanki na fejsbókó:
https://www.facebook.com/events/998627520184677/
dołączajcie i udostępniajcie!
---

Dzięki Ewa :201461

już udostępniłam.
Pani Stefanki wraca w sobotę zaraz po egzaminie i będzie szukać kici.

Nadal nic...
Dzisiaj byłam na Kaliskiej po pracy, ale kici nie znalazłam .
Przeszłam się AL Unii, potem w drugą stronę aż doszłam pieszo do domu.
Na działki się nie zapuściłam niestety ponieważ było już ciemno, a ja sama...
Spróbuję jeszcze jutro.

Dołączyłam, udostępniłam.

Dzięki dziewczyny za udostępnianie. :1luvu:

kasia(1) pisze:Nadal nic...
Dzisiaj byłam na Kaliskiej po pracy, ale kici nie znalazłam .
Przeszłam się AL Unii, potem w drugą stronę aż doszłam pieszo do domu.
Na działki się nie zapuściłam niestety ponieważ było już ciemno, a ja sama...
Spróbuję jeszcze jutro.

Kasia, tam trzeba chodzić po zakamarkach bo może być w przysłowiowej każdej dziurze.
Jak Zuza przyjedzie w sobotę to razem możecie i po ciemku się przejść aby nie chodzić samemu po ciemku.

dziewczyny zostawiajcie jedzenie, niewielkie ilości w wielu potencjalnych miejscach gdzie mogła się skryć
To poakże gdzie w ogóle są jakieś zwierzaki.
ona nie pokaże się tak o ....

Znów zrobiłam szczegółowy obchód po prawej i lewej stronie torów , ale tylko w kierunku Konstantynowskiej.
Ogłoszenia wywieszone są, w niektórych numery tel . oderwane.
zostawiłam tez telefony w nowych miejscach. Szłam wzdłuż torów ścieżką wzdłuż Al.Włokniarzy.W sklepie z futrami" Andys fashion"panie dokarmiają koty , będą miały baczenie.
Widziałam tylko jednego kota czarnego za tym sklepem .Jest tam mnóstwo kryjówek ,opuszczone, zrujnowane ogromne magazyny. Widać nawet że bytują tam bezdomni , bo resztki świeżego jedzenia i posłania były.
Przeszlam też scieżką graniczącą z działkami na Al.Unii.
Na pewno są też koty na terenie magazynów i biur poczty, bo stamtąd wychodzą koty do stołówki przy poczcie ale na ten teren nie wpuszczają nikogo żeby się rozejrzec.Ogłoszenie wisi w budynku wartowni.
Zostawianie jedzenia gdzie popadnie chyba nie ma sensu, bo ptaki wyjedzą.
Nie mam pomysłu co jeszcze można zrobić , oprócz szukania nocą i nad ranem i nawoływaniem p.Zuzy.
Gdyby jeszcze dokładnie było wiadomo po której stronie torów kotka mogła się znaleźć, bo gdyby udała się na lewo to i równie dobrze mogłaby na stadion LKS wejść lub do parku .
W dwóch miejscach gdzie karmi Jola 1-2 razy w tygodniu, bardzo mało jedzenia
ubywa, wiec kotów niewiele przychodzi.

Ptaki do dziur, zakamarków wewnątrz budynków nie wchodzą, wiec tam można by zostawiać jedzenie i wodę. Kot zazwyczaj jest blisko miejsca gdzie się zgubił. Fakt nie zawsze ale jak znajdzie kryjówke i jedzenie to już w tym miejscu się zakotwicza i dalej nie szuka. Jak nie była nieufna to jest szansa, że zacznie podchodzić do ludzi i prosić o jedzenie.

Współczuję wszystkim (szczególnie tym najbardziej związanym z Kicią) i trzymam kciuki za szczęśliwe zakończenie. Dopiero dziś mam net po kilku dniach awarii i takie przykre rzeczy czytam. Nie pomogę (facebooka nie obsługuję no i za daleko mieszkam), ale westchnę do pewnego Świętego... :ok:

Żeby się znalazła :ok:

Oby dzisiaj :201461

W sobotę może tam mniejszy ruch jest, może się pokaże swojej pani.

Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła. W swoim NOWYM domku :)

Kto przegląda forum