Bambi i inni.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 24, 2006 23:06

Olinka pisze:
O-l-g-a pisze:Oj DIpli, Dipli :roll:


Oj Ciociu, Ciociu...

:wink: :1luvu:

Prosze cmoknac go od ciotki w ten rozowy nosek :D

To chowanie sie po katach przed wyjsciem do weta jest straszne. :(
Nasz Harry tez tak robil, zawsze wiedzial kiedy idziemy... Pamietam to wyciaganie przerazonego kota spod lozek :(
Dlatego pozniej robilam mu zasrzyki i kroplowki w domu, zeby juz nie stresowac go dodatkowo.

Trzymajcie sie :!:
Obrazek

O-l-g-a

 
Posty: 3826
Od: Śro sie 11, 2004 1:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 03, 2006 14:18

U nas klęsk żywiołowych ciąg dalszy :wink:.
Wczoraj wieczorem mój TŻ wrócił z zakupów. Ropakowaliśmy wszystko. W kuchni na podłodze zostały puste siatki, takie zwykłe foliówki.
Około godziny 2 w nocy, jeszcze siedzieliśmy przy komputerach, zaczął się w mieszkaniu hałas. Z kuchni do pokoju przez dość długi korytarz biegła, a właściwie leciała Bambi z reklamówką założoną na głowę, w ten sposób, że na szyi miała rączkę od tej siatki, zaprzęgła się w nią po prostu. Była tak przerażona że zrobiła jeszcze ze trzy takie rundy po mieszkaniu, wyrwała kartę graficzną z mojego komputera, poprzewracała krzesła, poodsuwała szafki, nie dało się w żaden sposób jej zatrzymać. Pozamykałam wszystkie drzwi i udało mi się ją w końcu zamknąć ją w maleńkiej łazience. Bambi wskoczyła do wanny i tam została uwolniona przeze mnie z tej foliówki. Wtedy dopiero okazało się, że jest pokrwawiona i zesikana. Otóż biegajac w tym szale po mieszkaniu wyrwała sobie prawie wszystkie pazury z tylnych łap, dwa zupełnie - dwóch pazurów brak, resztę ponadrywała, uszkodziła poważnie też wszystkie kieszonki, w których pazury się chowają. Przelaliśmy to wodą utlenioną. Pojechaliśmy o godz. 3 w nocy do "polecanego", weta, obowiązywała oczywiście taryfa weekendowo - nocna :?, Bambi dostała zastrzyk przeciwzapalny, przeciwbólowy i antybiotyk na 4 dni do domu.
Pozostałe koty też ucierpiały, nadal nie czują się bezpieczne, Diplodok spędził noc za kanapą co jakiś czas warcząc albo żałośnie pomiaukując, boi się teraz każdego hałasu, Niedźwiadka siedzi przerażona na szafie. Oba koty boją się, że foliówkowy potwór powróci...
A Bambi chodzi dziś w dziwny sposób, oszczędza tylne nóżki. Kiepsko wyglądają takie łapki bez pazurów. Jest biedna.
Koty są nieprzewidywalne...

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie wrz 03, 2006 15:16

:cry:
Jejku, Olinko.. współczuję naprawdę. Ale że ona mimo wszystko, jak czuła ból, nie zatrzymała się i w ogóle. Musiała być w szoku.
Trzymamy kciuki, aby pazurki odrosły (bo odrosną, prawda?) i aby szybko się łapki zagoiły...a pozostałe kotki aby szybko odzyskały duchowy spokój :)
a jak poza tym czuje się Diplodok??
ObrazekObrazek

supermyfka

 
Posty: 331
Od: Czw cze 23, 2005 0:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie wrz 03, 2006 15:36

supermyfka pisze:Trzymamy kciuki, aby pazurki odrosły (bo odrosną, prawda?) i aby szybko się łapki zagoiły...a pozostałe kotki aby szybko odzyskały duchowy spokój :)
a jak poza tym czuje się Diplodok??


Dwa pazurki nie odrosną prawdopodobnie, albo odrosną zniekształcone, ponieważ uszkodzona jest macierz.
Niestety właśnie odkryliśmy przyczynę dziwnego zachowania Niedźwiadki, ściągnęliśmy ja z szafy, ona ma złamany kieł :cry:. Musiała wczoraj przerażona bardzo mocno się w coś uderzyć. Nie wiem czy taki złamany kieł boli, do weta pojedziemy dopiero jutro.
Diplodok czuje się dobrze, miał mieć dziś badaną krew i robione USG, ale na skutek nocnego stresu daliśmy mu spokój...
Ten kieł...

:(

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie wrz 03, 2006 15:46

:cry:
wszystko na raz.. nie wiem czy koty mają tak jak ludzie, ale wiem, że u człowieka, jeśli ząb jest zdrowy i się złamie to na pewno boli przy dotykaniu..i w ogóle to takie nieprzyjemne uczycie..
poza tym Niedźwiadka może być "zdezorientowana", bo na pewno czuje inaczej coś w pyszczku. :(
Ech, Olinko, przesyłamy moc pozytywnych "wibracji" i dla Was i dla kociaków...
Ostatnio edytowano Nie wrz 03, 2006 15:48 przez supermyfka, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazek

supermyfka

 
Posty: 331
Od: Czw cze 23, 2005 0:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie wrz 03, 2006 15:47

O matko! Nawet nie potrafię sobie wyobrazić gonitwy, która zakończyła się w ten sposób :( Złamany kieł... to chyba będą musieli go usunąć niestety :( Mam nadzieję, że chociaż Diplodokowi nic nie jest.

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie wrz 03, 2006 19:50

Olinka pisze:

Dwa pazurki nie odrosną prawdopodobnie, albo odrosną zniekształcone, ponieważ uszkodzona jest macierz.
Niestety właśnie odkryliśmy przyczynę dziwnego zachowania Niedźwiadki, ściągnęliśmy ja z szafy, ona ma złamany kieł :cry:. Musiała wczoraj przerażona bardzo mocno się w coś uderzyć. Nie wiem czy taki złamany kieł boli, do weta pojedziemy dopiero jutro.
Diplodok czuje się dobrze, miał mieć dziś badaną krew i robione USG, ale na skutek nocnego stresu daliśmy mu spokój...
Ten kieł...

:(


Współczuję. Biedactwa :(

Złamany ząb boli i niestety trzeba go będzie usunąć. Inaczej gnicie, zapalenie dziąseł albo przetoka. Ale nie wierzę, żebyś czekała i dopuściła do tego. Niestety do usunięcia podaje się narkozę. U nas taki zabieg kosztował 50 zł.
Będzie dobrze. Byle bez nerwów wreszcie.

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie wrz 03, 2006 20:40

Straszne, jaką krzywdę może sobie wyrządzić taki przerażony kot, biedna Bambi... :(
U nas wszystkie foliowe torby też są uznawane za niebezpieczne i żadna nie może leżeć na wierzchu - Tolek je zjada po prostu. :roll:
Olinko, delikatnie wygłaskaj ode mnie te Twoje biedaki.
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie wrz 03, 2006 21:18

Uff, to byla niezla noc :? Czytalam gdzies ze koty pozbawione pazurow/choc w tym przypadku nie jest to swiadome okaleczenie przez czlowieka/ maja pózniej problemy psychiczne, czuja dyskomfort i maja problem z korzystaniem z kuwety. mam nadzieje ze Bambi mimo wszystko te pazurki odrosna a przynajmniej nie odczuje tego tak bardzo - głaski dla kociastych a w szczególności dla Diplo :)
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie wrz 03, 2006 21:29

Ja kiedyś pilnowałam, żeby te reklamówki nie leżały na wierzchu, przecież Diplodok raz, dawno temu, mi się w taką zaplątał, ale on wtedy stał i dość grzecznie czekał aż mu ją zdejmę. Potem, czasami reklamówki leżały gdzieś w mieszkaniu, koty bawiły się nimi chętnie, zwykle pamiętałam o przecięciu rączek/uszek, tak żeby te foliówki były bezpieczne dla kotów. A wczoraj moja głupota, roztargnienie, nie wiem...
Można powiedzieć, że mam za swoje.
Szczerze mówiąc teraz najbardziej martwię się o Niedźwiadkę :(. I proszę o kciuki właśnie za nią.
Ona była swego czasu kotem "autystycznym". Znajomi długo nie wiedzieli że w ogóle mamy dwa koty, bo Miś byl mistrzem w kamuflowaniu się. Po jakimś roku mieszkania z nami nabrała ufności, a najbardziej pokochała mnie. Stała się sympatycznym towarzyskim kotem, który rano włazi pod kołdrę, nawet niedawno zrobił się z naszego Misia cwaniak śmieszny taki.
A teraz, kiedy na nią patrzę, jak siedzi skulona na szafie, widzę tego przerażonego kociaka sprzed roku, martwię sie, że ona znów wpadnie w takie przygnębienie, że się wycofa - to po pierwsze, a po drugie boję się, że ma jakies obrażenia, jeszcze inne od tego zęba. Jutro jedziemy do weta, szkoda że możemy to zrobić dopiero po południu.
Trudno mi samej uwierzyć w to, że jedna bezmyślnie porzucona siatka foliowa spowodowała tyle złego.
Ostatnio edytowano Nie wrz 03, 2006 21:32 przez Olinka, łącznie edytowano 1 raz

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie wrz 03, 2006 21:31

boze kochany Olinko...
biedna Bambisia...
biedne kociątko...
trzymam kciuczki na malutką... niech ją już nie boli...

Moja koty uwielbiaja foliowki ale jak jestem w pokoju to czasem leza na wierzchu... jak wychodze to zabieram bo sie boje ze sobie krzywde zrobia :(
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Pon wrz 04, 2006 7:52

Olinko tak mi przykro że taka przygoda spotkała twoje kotulce. Moja Korinka kiedyś też tak spanikowała w foliówce ale na szczęście udało mi się ją wyłapać na pierwszej rundzie. Będę trzymać kciuki za kiełek Misi i pazurki Bambisi (moja faworytka) i za nerki Diplodoka.
Obrazek1% dla zwierzaków

safiori

 
Posty: 11268
Od: Pt sty 07, 2005 21:13
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 04, 2006 9:39

Dziękujemy za kciuki i za to, że myślicie o nas.
Niedźwiadka niestety jest w kiepskim stanie psychicznym, nie schodzi z szafy, nie je i nie pije. O nią martwię się najbardziej.
Chciałabym żeby już był wieczór, żebyśmy już byli z nią u weta.
I chciałabym, żeby było z nią wszystko dobrze.
Bambi czuje się lepiej, gdyby nie opuchnięte, fioletowe od leku łapki (oraz fioletowe ślady owych łapek tu i ówdzie) trudno byłoby rozpoznać, że tak narozrabiała.
Diplodok nadal przestraszony, ale też nie jest źle.
Ja mam totalny dół.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 04, 2006 16:12

i co Olinko, już wiadomo co z Niedźwiadką? jak ząbek?
nie dołuj się i nie miej do siebie pretensji. czasem się wszystko komplikuje, ale potem wraca do normy..
Mam nadzieję, że Bambi szybko łapki się zagoją, a Niedźwiadka odzyska ufność i wróci "do siebie". Ale jak będą widzieć smutną Dużą to i im będzie dużo ciężej.
Trzymaj się ciepło i gdybyśmy mogli pomóc.. tylko napisz..
ObrazekObrazek

supermyfka

 
Posty: 331
Od: Czw cze 23, 2005 0:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 04, 2006 17:15

Olinko, bardzo mi przykro :(
Obrazek

O-l-g-a

 
Posty: 3826
Od: Śro sie 11, 2004 1:46
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 88 gości