No tak ,tyle jest rzeczy o których człowiek nie ma bladego pojęcia
Miałam plaskatą Tusię uprać ,tak bez wirowania ,ale wiecie ,boję się .Stres wywołuje choroby ,a ona zaraz będzie miała dużo stresu ,myślę tu o podróży o nowym otoczeniu .I z rana jeść nie dostanie ,a ona kocha jeść ,zwłaszcza surowe mięsko to niewiarygodne ile ona wciąga

tylko trzeba drobno kroić i kulki robić,ale Recavery też zjada i suche z musu pogryza .
Suche to tak z raz w porywach dwa razy dziennie ,podstawione pod nos ,i jeszcze muszę pogmerać w tej miseczce .
Izi wciąż je bardzo marnie,czy to zęby ? narośl ? czy coś się dzieje złego w środku?
Jeszcze 10 dni i będzie chwila prawdy.
Jadłam pierogi ,wiadomo że nie sama ,bo obstąpiła mnie szarańcza ,każdy po kolei dostaje ,kulturalnie ,na widelcu

tylko Pyza dostaje z ręki bo nie ma dolnej szczęki i trzeba do paszczy włożyć.
Podaje ,a w sekundę potem słyszę jak Pyza płacze w głos,Kleszcz chciał jej ukraść z gęby i złapała ją za język i ciągnęła do siebie ,chwila grozy ,a potem
Pyzowy język wisi ,dużo go wisi ,paszcza nie trzyma i Kleszcz w ferworze walki o kawałek pieroga chyba nie wiedziała za co łapie
