Życie toczy się dalej - Radio dla Ciebie s. 62, Mirra s. 78

Nooo... niekulawe

W większości :twisted:

Ja wczoraj popełniłam zbrodnię :strach:

- na cały dzień roboczy okna i balkon były zamknięte i zasłonięte aż po podłogę :strach:

. Babcia omal nie wpadła w nerwicę :roll:

a Rude ze stresu prawie zapomniał nalać :roll:

Dziś zamknęłam po przyjściu i jestem obiektem pełnych dezaprobaty spojrzeń :twisted:

.

Jak możesz blokować dostęp do słońca zmarźlakowi! On magazynuje ciepło na zimę!

Znęcam się nad kotkami :roll:

Ale Syrnick jest piękny :1luvu:

. No, innym też oczywiście niczego nie brakuje :mrgreen:

.

Syrnikowi wybitnie w urodę poszło...
Wszystko :twisted:

Burza w nocy, suuuuper

Walnęło gdzieś b. blisko - okna pootwierane, łomot był niezły.
Koteły nawet nadstawiły uszy i już zaczęły dumać, czy nie wszcząć paniki, ale...
W tym momencie wleciała jakaś spóźniona, spłoszona burzą ciema :twisted:

Co tam łomot - ciema to jest to! :201433

Ciema to ciema, nie ma co

U nas teraz chrząszcze latają. O tyle to kłopotliwe, że są twarde. Jak Joachim je, to chrupie na całe mieszkanie (brrrr). A potem chyba w żołądek to twarde go drapie, bo z wdziękiem tylko takim, jaki Joachim może miec zwraca te swoje upolowane jedzenie. Muszę wieczorami balkon zamykać.Dopiero po 22:00 przestają latać...

Kotecki mają pewien problem z trawieniem chityny :twisted:

Ciemy na szczęście nie chrupią, a dużych chrząszczy u mnie nie ma - drobnica tylko i to chyba niesmaczna, bo po początkowym szale kotecki odpuściły

OKI pisze:Kotecki mają pewien problem z trawieniem chityny
Ciemy na szczęście nie chrupią, a dużych chrząszczy u mnie nie ma - drobnica tylko i to chyba niesmaczna, bo po początkowym szale kotecki odpuściły

No, te chrząszcze... Gajce i Morfeuszowi wyjmę nawet z pyszczka, chociaż one straciły zainteresowanie tym mięskiem latającym, wolą muszki albo pajączki, albo ciemy

Natomiast Joachim uwielbia na to paskudztwo polować i je chrupać, a spróbuj mu to odebrać! Nie da rady... Jak próbujesz go gonić, to połknie w całości, co jest równoznaczne z jeszcze gorszymi zwrotkami ... Na szczęście chrząszcze nie podnoszą cukrów, a ja już pilnuję, że jak zaczynają latać to zamykam balkon

He, he, Zuzka nie je tego paskudztwa, ona po prostu łapie i znosi żywe, czy to ciem, chrząszcz gigant, czy jakieś wielkie komarzyska. A potem w domciu puszcza, żeby się pobawić "zabaweczką". Często gęsto w łóżku :twisted:

Bo jedynaczka :twisted:

Moje też się początkowo co roku bawią, ale szybko zauważają, że zabawa nie popłaca, bo konkurencja podbiera łupy :mrgreen:

Śmiesznie wygląda taki zwierz z ciemą w paszczy latający jak kot z pęcherzem i szukający bezpiecznego miejsca, gdzie by ją wszamać w spokojności :lol:

No fakt, nawet ja konkurencji nie stanowię, bo zamiast wybierać z pyska uciekam z wrzaskiem "zabierzcie jej to świństwo". Ale mina kota, jak jakiś facet odbierze paskudztwo i wywali za balkon - bezcenna. Jakby potrafiła, to by się popukała palcem w czoło. To ona upolowała i przyniosła pokazać, a tu takie chamstwo?! :ryk: