Obiecana historia Maradony

: wypraszał o jedzenie od ... policjantów i pogotowia zabezpieczających szczyt klimatyczny

, pod stadionem. Podobno objadł kilka załóg

. Policjanci mogli tylko załatwić mu wyjazd na Paluch a był tak miły, że zaczęli szukać innej opcji - chyba była burza mózgów

. Jak zrozumiałam, jakiś przechodzień podpowiedział kontakt z JOKOT i podał nr jednej z wolontariuszek, zresztą niezbyt intensywnie działającej "w terenie"

. Może to był DS któregoś z podopiecznych?
W każdym razie wolontariuszka odebrała telefon w stylu "Dzień dobry, Policja, sierżant Jakiśtam. My tu zabezpieczamy stadion i przybłąkał się taki miły biały kotek, czy można coś zrobić?"
Bezcenne
Cóż można zrobić - alarm wśród DT i w drogę

. Sprawa kota musiała być szeroko znana

bo pokierowano dziewczynę we właściwe miejsce bez żadnych problemów

. Kot okazał się być bardzo miły, pędem wpakował się na ręce, za to średnio biały

.
A że akurat wyglądał na to, że u mnie się rozluźniło to zaoferowałam mu DT. W międzyczasie został przyjęty przez lecznice w trybie pilnym i tam tez zrobił furorę

Teraz badamy sprawę luźnych kup i prawidłowej eksploatacji kuwet. Niestety, domowy kot błąkający się po dworze przy takiej pogodzie mógł coś podłapać

.