Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-41 kotów-Bydgoszcz.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 01, 2011 19:46 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

casica pisze:
mirka_t pisze:Brzydzia miała badaną krew miesiąc temu i nie uważam, aby ponowne badanie było konieczne. Zasady finansowania badań określiłam chyba jasno.

Ciekawe czy to prawda, jakoś nie wydaje mi się.


a to juz jest swinstwo :roll:
na jakiej podstawie zarzucasz Mirce kłamstwo
i niby jak ma udowodnić, ze nie jest wielbładem
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pt kwi 01, 2011 19:46 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

tangerine1 pisze:to jest jakiś absurd
naprawdę uwazasz, ze Mirka powinna badac kotu krew za kazdym razem gdy ktoś z forumowiczów sobie tego będzie miał takie życzenie ?
nawet jesli to życzenie sfinansuje
kotka miała badaną krew miesiąc temu, teraz ma przezywac ponowny stres, bo Jek ma taki kaprys :roll:

A Ty nie rozumiesz oczywiście o co i dlaczego pyta Jek? 8O
Wyjaśnię więc:
- Brzydzia miała oddech, który niepokoił jej "troskliwą" opiekunkę
- Brzydzia schudła co zaniepokoiło jej "troskliwą" opiekunkę i powędrowała w ramach tej troski do klatki, z sugestią, że pewnie trzeba będzie się wybrać do weta
- cisza, a kilka dni temu okazało się, że Brzydzia powinna mieć zabieg usunięcia zębów, ale musi czekać bo nie ma kasy

Dzisiaj pojawiła się informacja, iż Brzydzia miesiąc temu miała badania krwi. Jeśli miała to super, bo każdy kot, który już wyraźnie źle wygląda ma takie badania robione.
A czy rzeczywiście Brzydzia odwiedziła weta to już tylko słodka tajemnica :troskliwej" opiekunki czyli mirka_t.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 01, 2011 19:48 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

tangerine1 pisze:
casica pisze:
mirka_t pisze:Brzydzia miała badaną krew miesiąc temu i nie uważam, aby ponowne badanie było konieczne. Zasady finansowania badań określiłam chyba jasno.

Ciekawe czy to prawda, jakoś nie wydaje mi się.


a to juz jest swinstwo :roll:
na jakiej podstawie zarzucasz Mirce kłamstwo
i niby jak ma udowodnić, ze nie jest wielbładem

Świństwem jest to co mirka_t robi niektórym kotom.
Np Miszy, albo Dyziowi. Chyba będę musiała przekopiować tutaj streszczenie smutnej historii Dyzia z poprzedniej części.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 01, 2011 19:50 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

casica pisze:
tangerine1 pisze:to jest jakiś absurd
naprawdę uwazasz, ze Mirka powinna badac kotu krew za kazdym razem gdy ktoś z forumowiczów sobie tego będzie miał takie życzenie ?
nawet jesli to życzenie sfinansuje
kotka miała badaną krew miesiąc temu, teraz ma przezywac ponowny stres, bo Jek ma taki kaprys :roll:

A Ty nie rozumiesz oczywiście o co i dlaczego pyta Jek? 8O
Wyjaśnię więc:
- Brzydzia miała oddech, który niepokoił jej "troskliwą" opiekunkę
- Brzydzia schudła co zaniepokoiło jej "troskliwą" opiekunkę i powędrowała w ramach tej troski do klatki, z sugestią, że pewnie trzeba będzie się wybrać do weta
- cisza, a kilka dni temu okazało się, że Brzydzia powinna mieć zabieg usunięcia zębów, ale musi czekać bo nie ma kasy

Dzisiaj pojawiła się informacja, iż Brzydzia miesiąc temu miała badania krwi. Jeśli miała to super, bo każdy kot, który już wyraźnie źle wygląda ma takie badania robione.
A czy rzeczywiście Brzydzia odwiedziła weta to już tylko słodka tajemnica :troskliwej" opiekunki czyli mirka_t.


A niby dlaczego Mirka miałaby się przed Toba tłumaczyć z wizyty i zaleceń weta? 8O
casica, KIM TY JESTEŚ?

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pt kwi 01, 2011 19:51 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Bardzo jestem rozczarowana tym, że tyle czasu spędziłam, pisząc uprzejmą i w moim mniemaniu rozsądną prośbę, którą macie ją w głębokim nie-poważaniu, i że dalej jest, jak było. Przykro mi po prostu. Mam nadzieję, że komuś jednak przemówiłam do rozsądku.
Weronika, Iśka junior
Obrazek
Cinia i Tycia

Iśka

 
Posty: 3950
Od: Pt cze 25, 2004 20:55

Post » Pt kwi 01, 2011 19:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Iśka pisze:Bardzo jestem rozczarowana tym, że tyle czasu spędziłam, pisząc uprzejmą i w moim mniemaniu rozsądną prośbę, którą macie ją w głębokim nie-poważaniu, i że dalej jest, jak było. Przykro mi po prostu. Mam nadzieję, że komuś jednak przemówiłam do rozsądku.
Weronika, Iśka junior

Weroniko, jak będziesz miała ponad dwa razy więcej lat i nie będziesz miała co zrobić z piątkowym wieczorem - przypomnij sobie ten wątek. Niech będzie dla Ciebie przestrogą...
8)

Dziękuję za to, co napisałaś.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt kwi 01, 2011 19:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

casica pisze:
tangerine1 pisze:to jest jakiś absurd
naprawdę uwazasz, ze Mirka powinna badac kotu krew za kazdym razem gdy ktoś z forumowiczów sobie tego będzie miał takie życzenie ?
nawet jesli to życzenie sfinansuje
kotka miała badaną krew miesiąc temu, teraz ma przezywac ponowny stres, bo Jek ma taki kaprys :roll:

A Ty nie rozumiesz oczywiście o co i dlaczego pyta Jek? 8O


Ja na przykład rozumiem o co pyta Jek, ale nie rozumiem dlaczego.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt kwi 01, 2011 19:57 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

casica pisze:...- kot ze stanem zapalnym w pyszczku nie dostał antybiotyku, nawet własna chórzystka zapytała Cię o antybiotyk ...


mirka_t pisze:Czy napisałam, że nie dostał antybiotyku? :roll:

Odpisałam na post Fredziolina, że wet nie zalecił takiej kontynuacji o jakiej napisała.


Reszta Twojego postu jest również bzdurą.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt kwi 01, 2011 20:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Jek pisze:Owszem, pomagam zwierzętom, nie tylko kotom - ale takim o których coś chociaż wiem. Nie mam pojęcia czy masz rzeczywiście koty, nie wiem nic na twój temat. Dlaczego więc miałabym pomagać akurat tobie? Są organizacje, których "polityka" nie budzi moich wątpliwości, które znam i szanuję. Wybór chyba należy do mnie?

Oczywiście, wybór należy do Ciebie, nic nie musisz.
Ja tylko rzuciałam propozycję.
O mnie i moich kotach możesz wiedziec tylko tyle ile piszę w swoim wątku, podobnie jak o Mirce i jej kotach.
Czyli jednak nie chodzi o formę pomocy...ja się zgadzam na formę wybrana przez Ciebie, ale widać powód jest inny.
W końcu co za różnica którym kotom, kot to kot, skąd jest Tigerek, dlaczego do mnie trafił można przeczytać w moim wątku.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt kwi 01, 2011 20:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Iśka pisze:Bardzo jestem rozczarowana tym, że tyle czasu spędziłam, pisząc uprzejmą i w moim mniemaniu rozsądną prośbę, którą macie ją w głębokim nie-poważaniu, i że dalej jest, jak było. Przykro mi po prostu. Mam nadzieję, że komuś jednak przemówiłam do rozsądku.
Weronika, Iśka junior

nie przejmuj się ;)

chórzystki casicy uważają, że to data urodzenia -nie rozsądek, nie uprzejmość ani żadne inne cechy czy wartości - wyznacza wartość człowieka.

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Pt kwi 01, 2011 20:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Marcelibu pisze:Pixie65 - dla mnie zachowujesz się jak zwykły UBek. Widać, że forum wertujesz bardzo dokładnie i wykorzystujesz wszystko, co nie ma związku z kotami przeciwko osobom, które nie popierają działaności mirka_t w sprawie kotów Wiesz, dla mnie to trzeba być zwykłą szują, żeby się tak zachowywać. Bo szuje mają to do siebie, że gdy braknie argumentów merytorycznych - dobierają się do człowieka od zupełnie innej strony (uczuciowej, emocjonalnej, prywatnej). Tak się m.in. zachowywała dawna UBecja. Rzygać mi się chce.

Edit: od tej chwili jesteś u mnie w ignorze. Nie oczekuj ode mnie żadnych odpowiedzi. Dla mnie nie jesteś człowiekiem.


Tak, Marcelibu, każdy, kto korzysta z wyszukiwarki zgodnie z jej przeznaczeniem [jak sama nazwa wskazuje, wyszukiwarka służy do wyszukiwania informacji] - to 'UBek'.
Twoim zdaniem dotyczy to tylko wyszukiwarki na forum.miau, czy np. googli też? :roll: :lol:

Jeśli masz problem z rozróżnieniem, jakie informacje o sobie i swoich bliskich powinno się zachować dla siebie - materiały edukacyjne znajdziesz tutaj: http://dzieckowsieci.fdn.pl/


W kwestii 'dawnej UBecji' zaś - warto byłoby się zastanowić, kto tu jest spadkobiercą jej tradycji.
I na wszelki wypadek mieć pod ręką wiadro.
Bo może to dorosłe kobiety petujące inteligentną 12-latkę za każde odezwanie się, tylko dlatego, że kiedyś palnęła głupotę?
Albo osoby całymi miesiącami nękające innych?


A co do edita - niestety, u Ciebie nikt nie jest w ignorze. :roll:

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Pt kwi 01, 2011 20:09 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:(...)nie ogłaszam Okty, bo wiem co robię.
Czyli?
Dlaczego jej nie ogłaszasz?

A innemu kotu w ciągu ostatnich trzech tygodni robiłaś ogłoszenia?
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30736
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pt kwi 01, 2011 20:09 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Iśka pisze: ...

Pisze córka Iśki. Mama prosiła, żebym nie lała wody na młyn, ale skończyła mi się cierpliwość.

To, jaki poziom osiągnęła ta dyskusja, przerasta moją dwudziestoletnią wytrzymałość. Marcelibu, przesadziłaś. Po prostu przesadziłaś i mam nadzieję, że Ci wstyd, i duma tylko nie pozwala Ci przeprosić. Kota7, zgadzam się w stu procentach. Niestety nie mam możliwości skomentować wszystkich wypowiedzi, które mnie w jakiś sposób poruszyły, dlatego wybrałam tę, która jest wyjątkowo bulwersująca.

Po Tycię pojechałam z rodzicami. Ponad pięć lat temu weszłam do domu, w którym nie ma niczego, co nie jest człowiekowi absolutnie niezbędne do życia. Domu skromnie urządzonego, bardzo czystego, w którym najbardziej czuje się miłość do kotów. Kotów, które mimo wszystkim przeciwnościom, są zadbane, pachnące, najedzone, wymiziane i objęte czułą opieką. Spotkałam drobną kobietę, która rozmawiała z moją mamą rzeczowo, ale jednocześnie przyjaźnie, która nie jest zarozumiała, jak niektórzy twierdzą. W całym moim życiu spotkałam tylko jedną osobę równie oddaną naszym Mniejszym Braciom i równie godną z tego powodu szacunku. Jest to Scarlett Szyłogalis z Fundacji Tara, opiekującej się głównie końmi. Nie pozwolę nigdy powiedzieć na Scarlett złego słowa w mojej obecności i serce mnie boli, kiedy Wy, miłośnicy kotów, atakujecie osobę, która robi dla kotów więcej niż Wy, niż ja, niż jakakolwiek znana mi osoba.

Ad rem: Jeśli nie chcecie pomagać, jeśli czujecie pogardę do tego, co robi Mirka, nie pomagajcie i tyle. Jeśli uważacie, że Mirka robi coś gorzej, niż to możliwe, jeśli znacie lepszy sposób, powiedzcie jej o tym, spokojnie i konstruktywnie. Wstyd mi, że czuję się zmuszona mówić w taki sposób, jestem smarkata i pewnie powinnam zamknąć dziób na kłódkę i robić dalej swoje. Wstyd mi za Was, Dojrzali Ludzie. Moja Tycia miała w swej biedzie wielkie szczęście, że spotkała Mirkę, i że Mirka ją uratowała od pewnej śmierci ze stresu w schronisku. Mirko, dziękuję, dziękujemy, że uratowałaś najbardziej przytulnego z kotów, że może być dzięki Tobie z nami. Czytam ten wątek od kilku lat i od kilku lat rośnie we mnie podziw dla Ciebie. (przepraszam, jeśli nie powinnam się tak spoufalać)

Chcę jednocześnie podziękować ludziom, którzy pomagają nie z wyrachowania, ale z dobrego serca.

Mamo, przepraszam, że nie umiałam się powstrzymać. Mam nadzieję, że nie spotka Cię z powodu mojej wypowiedzi żadna przykrość.
Weronika, Iśka junior.


W życiu Obrazek BYWAJĄ PIĘKNE CHWILE ...

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5056
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Pt kwi 01, 2011 20:10 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

casica pisze:Fakty są jednakowoż takie, że uzyskane prywatnie informacje wywlekała Agn, ale oczywiście nie jest wygodnie coś takiego pamiętać.

oj.

Fakty jednakowoż są takie, że uzyskane prywatnie informacje wywlekała Beata, która później, w sylwestrowym nastroju będąc, niechcący przeprosiła za to w wątku Agn.
Ale oczywiście wygodnie jest lansować swoją bajkę.

I od tego zaczęła się cała afera o to, co kto wywlókł i czy z wyszukiwarki czy skądinąd. :roll:

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Pt kwi 01, 2011 20:13 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Zostałam wychowana na rozsądną, wrażliwą i przede wszystkim niezapalczywą młodą kobietę, a za dwadzieścia lat to samo będę mogła powiedzieć o swojej córce, mam nadzieję, a jej babcia będzie z niej dumna. Nie potrafię zrozumieć jadu, który się tutaj rozpływa i zatruwa atmosferę codziennego piękna dobroci. Dziękuję za słowa uznania, ale naprawdę nie uważam, żeby mi się one należały. Ktoś musiał (spróbować) zainterweniować... a skoro się nie udało osiągnąć jakiegoś sensownego rezultatu, zamierzam znów zamilknąć. Dziękuję raz jeszcze wszystkim, którzy pomagają, nie tylko finansowo, ale także udzielając pomocnych rad. Mirko, na koniec, muszę jednak zgodzić się z mamą. Miała rację, mówiąc, że nie warto reagować. Mam tylko nadzieję, że jakoś Ci pomogłam, udzielając wsparcia. Nadal masz moje pełne poparcie i mój ogromny szacunek.
Żegnam Panie i mam nadzieję, że więcej nie będę się czuła zmuszona do zabierania głosu.
Pozdrawiam Mirkę i jej dzielne plecy, na których dźwiga ciężary ponad siły, oraz te "plecy", które stoją za nią murem,
Weronika, Iśka junior
Obrazek
Cinia i Tycia

Iśka

 
Posty: 3950
Od: Pt cze 25, 2004 20:55

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Hana i 250 gości