Brucek ciągu dnia ładnie przysypia razem z resztą stada przy kaloryferze. Ma mocno wygryzione majty i brzuch (trochę odrasta), więc trochę kiepsko go grzeje to krótkie futerko

. W międzyczasie w ciągu dnia biega do kuchni, krzycząc o porządnie napełnioną miskę, i tak zjada kilka śniadań oraz przystawek do nich, aż do obiadu, a właściwie kilku, kolacja też odbywa się w ratach. Na szczęście wciąż zachowuje bardzo smukłą linię

Rysio za to magazynuje masę...
Za to kiedy wraca z pracy Senser zaczyna się totalny
tajfobruconizm 
Bruc szaleje, gania koty, rwie im futro, skacze po meblach i tak to trwa aż do wieczora, czyli do 22, aż podamy ostatnią porcję leków. Potem jeszcze cała trójka wrzeszczy i się gania, ale czujnie obserwując sypialnię. W chwili kiedy ktoś z nas zaczyna się szykowac do snu, stadko też zaczyna przygładzać, zmierzwione bojami futra. Brucek zaś obowiązkowo, co noc melduje się w nogach Sensera, na których z zapałem sypia. Jednym słowem u nas jest bardzo dobrze, choć niekoniecznie spokojnie, ale takie wariactwa bardzo cieszą serce i oczy
