Basiu współczuję... Wiem, wiem, że ci jest ciężko... Nie jestem wetem, ale nie sądzę, byś mogła jej pomóc. Smok odchodził strasznie szybko, tracił siły z dnia na dzień... Wiedzieliśmy, że to już za dużo tych przerzutów w środku, że to nieoperowalne, więc nawet nie chcieliśmy robić punkcji, bo po co? Nacierpiał by się tylko, a pomogłoby to na krótko... Po prostu troszczyliśmy się o jego spacery, o dobre jedzeniie dla niego, o pieszczoty... Ważne było, że go to nie bolało, a przynajmniej nie okazywał bólu.
Karm ją dobrze, przytulaj...
I wypłacz się tu, wśród przyjaciół...