» Sob kwi 19, 2008 10:09
Mogę się podłączyć?
wesprzyjcie, zanim ubiję te moje dwa futra.
Łycha leje, a Lolka, wespół z Łychą, walą kupsko obok kuwety. Łycha ma zaparcia i problemy osobowościowe, do tego - po perypetiach z pęcherzem - przyzwyczaiła się lać gdzie bądź. Lolka też ma trudności, ale z głową, większego odpała nie widziałam w życiu.
Dzisiaj Lolka zrobiła kupę nad ranem - zagazowała dokumentnie całe mieszkanie, po czym wlazła nam do łóżka, zaczęła się pucować, czyścić, myć i wycierać, następnie uparła się dać nam po buziaku, a odmowa spowodowała zemstę w postaci skakania z parapetu mojemu mężowi na brzuch (sześć kilo żywej wagi z miaukiem bojowym ląduje śpiącemu w okolicach żołądka, ucieka i znów swoje - świetna zabawa, naprawdę).
Szczytem wszystkiego było, gdy Lolencja zrobiła to, co zwykle, a ja po ciemku w to wlazłam, wpadłam w poślizg i mało się nie zabiłam.
Łycha kilka dni temu podlała mi buty, na szczęście stare, za nowe bym ją oskalpowała i zrobiła sobie z niej dywanik do łazienki.
Kanapa śmierdzi. Papiery są w niebezpieczeństwie. Nasze łózko również. O życiu czy choćby zębach i kościach nie wspomnę.
Nie wiem, czy mam iść z nimi do psychologa, czy sama mam iść do psychologa, zanim je oskubię i wypatroszę. Kocice się nienawidzą, a ja stoję między nimi jak dziewczę do bicia, między laniem i fochami jednej, a kupaniem i sadystycznymi zabawami drugiej.
Musiałam się wypłakać. Kocham je, ale po tego typu numerach mam ochotę urwać im łebki, łapki i ogonki.