nongie pisze:Wpływ pogody na chęć do wychodzenia.
Dziś rano przez ciemne chmury przebiło sie wreszcie słońce.
Ale koty nie paliły się do wycieczek.
Miluś wyszedł po sniadaniu na szybkie siku a po chwili stał juz pod drzwiami. Wpuszczony - zwinął się na łozku w sypialni w idealną kuleczkę i chrapie. Rzadkość o tej porze.
Maksiunio poł godziny stal przy otwartych drzwiach i namyślał się, czy wogole przekroczyć próg. W koncu wyszedł, ale wyjątkow niemrawy był. Nie wiem, czy to z powodu mokrej trawy, czy ciasno zapiętych szelek.
A jak u Was?
Ehh,
Wczoraj wieczorem u nas byl jakis koszmar-psy i koty jakby je szerszen ugryzl-taki naped aby wyjsc z domu. Co zlapalam jedno to drugie ucieklo. No a juz Antos to przeszedl samego siebie.

Trzy razy mi uciekl i tak galopowal pod iglaki ze szkoda slow-jak mlode kocie. Fiona tak dala drapaka, ze myslam ze zawalu dostane. Jak uciekla po 21-szej-nura takiego z plotu dala za Filutem, na sasiednia dzialke(nikt tam jeszcze nie mieszka) ze szukalismy ja z mezem przez dwie godziny-kot zapadl sie pod ziemie

Filut dawno juz wrocil a jej nie ma. Ogrzalam sie w domu i mialam isc szukac dalej-przed godz. 24-ta bylo a tu-puk, puk do okna-zadowolona panienka jest.

Cala, zdrowa, czysta, sucha

No nie wiem gdzie ona byla-moze w budce kociej-fakt nie sprawdzilam-ale jak ja sie wola to nawet zaspana przybiega.
Maz przez plot przelazil aby ja szukac-tam u sasiada. Tam malutki stawik jest i zaby tak sie goduja ze jeden rechot. Ale jej tam nigdzie nie bylo.
Maz po jej powrocie powiedzial,ze nie bedzie jej wiecej szukal, ze ona madrzejsza od nas
Moze sie zaprzyjaznila z kotem sasiadow i byla az tak zaapsorbowana?

Ona bardzo widac chcialby miec towarzystwo kocie, do wychodzenia, ale Filus ja olewa
Dzis Filut i Fiona wlasciwie siedza w domu-Fiona glownie na kolanach.
Na sekunde wychodzi do ogrodu cos tam poluje fruwajacego i wraca. Filut w lozku.
Tylko Antek siedzi juz z ponad godzine w ogrodzie-pozycja strategiczna czyli przy wejsciu do domu-on to jest koto-pies-stroz
Oooo! tez wrocil do domu, Antocha.