kota7 pisze:Marcelibu pisze: Dla mnie nie jesteś człowiekiem.
(...) Ale tu osiągnęłaś mistrzostwo, którego z żadnej ze stron do tej pory i żadnej z uczestniczek się nie udało. jak można odmówic komuś człowieczeństwa z tak idiotycznego powodu, jakim jest jakiś tam konflikt???
Pisze córka Iśki. Mama prosiła, żebym nie lała wody na młyn, ale skończyła mi się cierpliwość.
To, jaki poziom osiągnęła ta dyskusja, przerasta moją dwudziestoletnią wytrzymałość. Marcelibu, przesadziłaś. Po prostu przesadziłaś i mam nadzieję, że Ci wstyd, i duma tylko nie pozwala Ci przeprosić. Kota7, zgadzam się w stu procentach. Niestety nie mam możliwości skomentować wszystkich wypowiedzi, które mnie w jakiś sposób poruszyły, dlatego wybrałam tę, która jest wyjątkowo bulwersująca.
Po Tycię pojechałam z rodzicami. Ponad pięć lat temu weszłam do domu, w którym nie ma niczego, co nie jest człowiekowi absolutnie niezbędne do życia. Domu skromnie urządzonego, bardzo czystego, w którym najbardziej czuje się miłość do kotów. Kotów, które mimo wszystkim przeciwnościom, są zadbane, pachnące, najedzone, wymiziane i objęte czułą opieką. Spotkałam drobną kobietę, która rozmawiała z moją mamą rzeczowo, ale jednocześnie przyjaźnie, która nie jest zarozumiała, jak niektórzy twierdzą. W całym moim życiu spotkałam tylko jedną osobę równie oddaną naszym Mniejszym Braciom i równie godną z tego powodu szacunku. Jest to Scarlett Szyłogalis z Fundacji Tara, opiekującej się głównie końmi. Nie pozwolę nigdy powiedzieć na Scarlett złego słowa w mojej obecności i serce mnie boli, kiedy Wy, miłośnicy kotów, atakujecie osobę, która robi dla kotów więcej niż Wy, niż ja, niż jakakolwiek znana mi osoba.
Ad rem: Jeśli nie chcecie pomagać, jeśli czujecie pogardę do tego, co robi Mirka, nie pomagajcie i tyle. Jeśli uważacie, że Mirka robi coś gorzej, niż to możliwe, jeśli znacie lepszy sposób, powiedzcie jej o tym, spokojnie i
konstruktywnie. Wstyd mi, że czuję się zmuszona mówić w taki sposób, jestem smarkata i pewnie powinnam zamknąć dziób na kłódkę i robić dalej swoje. Wstyd mi za Was, Dojrzali Ludzie. Moja Tycia miała w swej biedzie wielkie szczęście, że spotkała Mirkę, i że Mirka ją uratowała od pewnej śmierci ze stresu w schronisku. Mirko, dziękuję, dziękujemy, że uratowałaś najbardziej przytulnego z kotów, że może być dzięki Tobie z nami. Czytam ten wątek od kilku lat i od kilku lat rośnie we mnie podziw dla Ciebie. (przepraszam, jeśli nie powinnam się tak spoufalać)
Chcę jednocześnie podziękować ludziom, którzy pomagają nie z wyrachowania, ale z dobrego serca.
Mamo, przepraszam, że nie umiałam się powstrzymać. Mam nadzieję, że nie spotka Cię z powodu mojej wypowiedzi żadna przykrość.
Weronika, Iśka junior.