O kurcze, było by wspaniale jak by Pelasia pojechała do swojego domku.
Likierek musi się pozbierać i dać radę.
Tak to często jest, co nagle to po diable, szybko, szybko, powstały niedomówienia, ale to na pewno nie było celowe.
Najlepiej działać spokojnie, przemyślanie, ale tu się tak nie da, tu goni czas i dlatego trzeba zakładać zawsze margines błędu.
Dobrze że to szybko wyszło, ze Likierek pojechał do weta który obejrzał go od A do Z.
Trzymam kciuki za zdrówko
