wiecie... z węzłami chłonnymi u footer to ja mam ostatnio schizy... stale któremuś sprawdzam...

i dziś przy sprawdzaniu tychże u Kamy stwiedziłam, ze są jakby mniejsze... jeszcze nie chcę się cieszyć... zaraz dopadłąm też Kajka i ten lewy u niego też mniejszy...

a Patyczaki ciągle w świetnych nastrojach... właśnie Kajko wciska do swojego brzuszka kurczaka z następnej miski... już nawet nie wiem, która to z kolei... i Kama nie zaspała na śniadanie... i wykańcza z tej samej miski to, co Kajko już nie zmieścił w siebie...
babcia Bunia dostała karniaka... siedzi u młodego w pokoju sama... rano mnie rozczuliła, bo wlazła na mnie i czule wylizywała uszko... a przed chwilą rozstawiała po kątach wszystkie inne koty, więc siedzi i pomaga młodemu sprzątać...

wiem paskudz jestem... ale ona mądra, więc szybko skojarzy...
Irenka pilnie rozpracowuje miski z suchym... zaraz pójdę wlać jej trochę mleczka - cały kartonik - ciekawe czy coś zostawi??? dalej śpi w kartonie przy kuchni, włożyłam jej do środka kocyk... a wczoraj kartonik Irenki spodobał się Bazylowi... ale jak panna przyszła, to po dżentelmeńsku ją wpuścił do niego i ułożył się przed kartonikiem...
Spacja coraz częściej jest na dole i bawi się z maluchami... ale najpierw starannie lustruje teren, czy nie ma Buni... chociaż Bunia już tak jej nie tępi... teraz na tapecie jest Szarlotka... a Szarlocia chętnie teraz się bawi myszkami...
Virus z Gargamelem urządziły sobie zabawę w berka i zapasy... a to Garguś pacnie Virusa i ucieka... a to na odwrót... a Virus to wrzaskun się zrobił... jak Garguś na niego skoczy, to od razu drze pyszczycho... a w małym Gdańszczaku chyba powoli hormony ruszają...
i mamy pewien postęp w kwestii poroznoszonych myszek... w nocy widziałam jak Kama znosiła myszki do pokoju... pomordowane myszki

...