Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Katarzynka01 pisze:
Manuelowa pisze:Macie jakiś patent na opanowanie płaczu?
Niestety nie ma
izka53 pisze:Manuelowa, każda z nas ma takie wątpliwości, każda pochowała niejednego kota. Katarzynka01 raptem kilka dni temu.
Ja powiem Ci tak - jeszcze niedawno miałam cztery koty. W grudniu 2020 pomogłam przejść na drugą stronę Pietruszce, gwałtownie zaatakowała białaczka. We wrześniu 2024 seniorka, Myszka miał 17 lat, nadczynność tarczycy, nadciśnienie, "coś" w głowie, ogłuchła, miała demencję. Mam pretensje do siebie, że posłuchałam TŻta i spóźniłam się o tydzień. Oboje zostali opłakani. Ale między nim był Gucio - styczeń 2023, ten taki ten jeden wyjątkowy, najukochańszy. Młody jeszcze, 11 i pól roku. I to on właśnie umarł mi na rękach, zupełnie bezsensownie> Nie uroniłam ani jednej łzy. Pierwszy raz wspomniałam o jego śmierci w rozmowie z jego pierwszą wetką, a później naszym 'rodzinnym kardiologiem", jakoś po pół roku. Wolałabym odprowadzić go z godnością na tę drugą stronę....
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 37 gości