POLICE-KOLEJNY DRAMAT-POLAMANY KREGOSLUP I LAPKA-POMOCY !!!!

Mam nadzieję, że inne kocurki się nie zaraziły :strach:

Biedna Gabrysia :cry:

lula11 pisze:boziu, jeszcze i to Iza musisz to przetrwać , Gabi musi być odizolowana, tylko czy Ty masz taką możliwość?

Teraz to i tak juz chyba za pozno Ja odizolowac bo przeciez miala stycznosc ze wszystkimi kotami

O rany!jeszcze tego brakowało:-(

Piszę, bo nie każdy pamięta, że środowisko zasadowe (mydło, proszki) sprzyja rozwojowi grzybic. Zapobiega środowisko kwaśne, czyli domowo ocet.
Dobrze, gdybyś przepłukała lub przetarła wszystkie kocie szmatki i zabawki wodą z octem.
Moim kotom ten zapach nie przeszkadza.
Ja używam octu dość dużo. Płukam naszą bieliznę, ścierki, ręczniki, przecieram ociekacz.
Kiedyś myło się włosy mydłem, spłukiwało wodą z octem, lubiłam dotyk tak płukanych włosów.
Kolega odkamienia pralkę octem, na gorąco.

Gabrysia z Colą są niezwykle fotogeniczne.

"nas Troje" - masz rację, jak pojawił się mały zapchlony i ze świerzbowcem stworek w moim domu, to wet nastraszył mnie że jak niedokładnie odpchlimy to larwy pcheł znajda sobie miejsce do rozwoju i będę miała wszystkie dywany w pchłach i tego nie wytępię. Kupiłam taki płyn uniwersalny do mycia powierzchni z octem w Rossmanie chyba serii domol, kolor zielony (czuć ten ocet nawet mocno) i dokładnie szorowałam codziennie miejsce gdzie mały przebywał , łazienkę i podłogi. Kotom faktycznie ten zapach nie przeszkadza, używam go nadal do mycia , choć zamiennie z innymi preparatami. Pcheł się pozbyliśmy myślę definitywnie.
Iza spróbuj tym, podłóg nie niszczy i nie szkodzi kociakom.

http://tvnplayer.pl/programy-online/wet ... 15723.html

Kochane obejrzyjcie sobie ten program. Oby jak najszybciej były możliwe u nas takie operacje

żeby szybciej w Polsce mogły byc przeprowadzane tak spektakularne operacje kończące się sukcesem !!!!
10 lat temu, jak z naszym gluchym psem poszlismy do weta zapytac czy zrobiłby mu implant słuchowy, to nas wyśmial, bo wtedy nawet ludziom się tego nie robilo!!

a ciocia w Chicago poszla z ciekawosci zapytac o taka operacje..... i oczywiscie ze tak!! tylko że nasz pikuś miał wade genetyczną- wiec nikle szanse na przywrocenie sluchu, moze gdyby w wyniku wypadku go stracil, lub infekcji to moze by sie udało...

Wczoraj Gabrysia wysikala 3 skrzepy, dzisiaj bylam z Nia u weta. Zrobil usg i nic nie pokojacego sie nie dzieje. Uff. Powiedzial, ze takie skrzepy robia sie jak kotka nie wysikuje sie do konca i taki osad sie robi na sciankach pecherza. Mocz w tej chwili jest czysty, bez krwi, takze troche spanikowalam, ale lepiej dmuchac na zimne. Za kilka dni jade do dr. Gugaly na kontrolne ogledziny z Gabrysia.