Jak niektórzy wiedza Winio został zaopatrzony na wszystkie strony, dostał przeciwwymiotnie cymetydynę, przeciwkrwotocznie cyklonaminę ( duzo- pamietam że działa rewelacyjnie), przeciwzapalnie tolfedine i troszeczke furosemidu...ale troszeczke bo w jego stanie niewskazana jest wieksza ilość...krwawienie jest z pysia, nie z przewodu pokarmowego...do tego pół litra ringera...oprócz tego ze tu i owdzie jest upaprany krwia wyglada i czuje się nieźle, w poczekalni chciał wyjśc na spacer i ...wyszedł...nie myslałam że się odważy...po zważeniu ( tylko 3 kg

) znów postanowił zwiedzic lecznicę, i po połowie kroplówki znowu, straszny z niego wedrowniczek...jak pojdzie spać sprobuje go troche obmyc...gdyby krewka się troche rozcienczyła mam pojawic sie w srode ale gdyby nie to jutro...
Co ciekawe jak dostawał 250 ml na drugi dzien zostawało pod skorą tyle samo co po 1/5 litra..znaczy sie "pije", i w dotyku zupełnie inny, taki mieciuszek...
To było wczoraj...dzis jest tragicznie...
Cała noc nie spałam czuwając przy Winiu który krwawi bez zmian...cały policzek ma we krwi która mu wykapała jak spał...rano wymiotował na brązowo...poszłam do pracy gdzie przeryczałam cały dzień więc zwolniłam się...Winio wymiotuje, krwawi, płacze, cierpi...to juz chyba czas....