wczoraj zaczęłam karmienie butelka, taka dla noworodków (ludzkich). zjadła sporo, ale karmienie polegało na wyciskaniu zawartości smoczka na wargi. Dzis udało mi sie wcisnąc smoczek do pyszczka. Najpierw sciskała smoczek ząbkami, zeby wydusic zawartośc do pyszczka, potem zassała i zjadła ok. 40 ml kaszki ze smietana kremowką dość gęstej.
Potem ja nagrzewałam soluxem, bardzo to lubi i jest wtedy spokojna a potem połozyła na kocu na dywanie i cwiczyłysmy chodzenie na czterech łapakch, ale do tego potrzebne sa dwie osoby, jedna do trzymania przednich łapek i głowki a druga do tylnych łapek. Bo jak przednie łapki ida do przodu to tylne sie plączą. a potem zostawiłam ja na kocyku, zeby sie sama gimnastykowała a ja w tym czasie szykowałam sie do pracy.
Słyszałam jej pomiaukiwania i brzmiały całkiem wesoło. Nawet myslałam, że to Burasek.