Tri – Anula w porównaniu z Gienią jest kocim aniołem. Bez problemu wyciągam ją za kark spod szafki i robię, co trzeba, łącznie z grzebaniem przy zakażonym pazurku. Płacze, jak ją meczę, czasem ucieka, jak źle przytrzymam, ale poza tym... można przy niej samemu coś zrobić. Oprócz odkażania smaruję tylko Tribiotikiem... a i to pod szafką, bo nie ma potrzeby jej do tego wyciągać. Ale tabletki sama pewnie też nie podam

Chciałam pomóc. Zaoferowałam ciepły kąt i dobre żarcie... licząc na spokojne oswajanie kotek. Tymczasem... boję się za często głaskać, żeby ograniczyć wzajemne zakażanie (od ciągłego mycia rąk już pęka mi skóra na rękach) i mogę jedynie patrzec i czekać, aż piękna Ircia, Ciapka i Kazia w końcu załapią grzyba od znękanej Gieni i oblezą z futra...

Asiu, w domu jestem pewnie koło 19-ej. Zapraszam, jesli masz jakiś pomysł... i chcesz sama zobaczyć tę pieczarkarnię.