Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 16, 2011 21:22 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Aniada pisze:
Nie bardzo rozumiem, czemu do mnie kierujesz te pytania. Kotów nie wypuszczam, nigdy nie wypuszczałam i nie mam takiego zamiaru. Okna mam zabezpieczone. Chyba pomyliłaś autorów wypowiedzi.

Oj, pewnie tak :oops: Wyedytuję.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Pt cze 03, 2011 23:53 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

genowefa pisze: Moja siostra wyjechała z Polski z mężem Brytyjczykiem do Londynu. Tam zapragnęła kota ze schroniska. Jej mąż musiał przedstawić dokumenty świadczące o tym, że:
- ma stałe zatrudnienie i stały dochód gwarantujący, że stać go na utrzymanie kota,
- dom, w którym mieszka, jest jego własnością.
Następnie przyjechał pan, który obejrzał dom i obszar wokół niego, powiedział, co należy zmienić. Po miesiącu ten sam pan przyjechał sprawdzić, czy dostosowano się do jego wskazówek. Dopiero wtedy można było pojechać i odebrać kota, wraz z umową adopcyjną oraz instrukcją na temat żywienia i pielęgnowania. Potem ten sam pan zjawiał się dwukrotnie w celu skontrolowania warunków, w jakich kot przebywa. Niewpuszczenie pana byłoby równoznaczne z rezygnacją z umowy. Niedawno postanowili wziąć drugiego kota. Do dokumentów, które złożyli już wcześniej, musieli dołączyć tylko opinię swojego lekarza weterynarii, z której wynikało, że dbają o kota tak, jak należy.
8O 8O 8O 8O zaszokowalo mnie to bardzo, ale pozytywnie :) Chcialabym, by w Polsce tez tak bylo :) :ok:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Pt wrz 06, 2013 11:39 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Odświeżam wątek gdyż bardzo mnie poruszył i uważam, że jest ważny. Jestem osobą, która chce przygarnąć kotka a nigdy nie miała styczności z tymi zwierzętami, poza wczesnym dzieciństwem z kotami sąsiadki, ale mniejsza o to. Generalnie, jak zaczynałam moje pierwsze "poszukiwania" kotka po prostu wpisałam w google, sprawdziłam gumtree. Na wielu tych portalach przy opisach kotka jest dopisane obowiązuje umowa adopcyjna oraz wizyty przed i po adopcyjna.
TERAZ jestem już w stanie zrozumieć, bo miszelinka wszystko mi na spokojnie w mailu wyjaśniła, ale na początku to był szok. Mysli jak szalone: "O Boże.. ktoś obcy mi przyjdzie do domu? Ale kiedy? Po co? Dlaczego? Zapowiedziany? Niezapowiedziany? A jak niezapowiedziany a ja akurat będę miała akurat grypę i bałagan to mi kotka nie dadzą albo co gorsza w przypadku poadopcyjnej zabiorą!!!".
Umowę adopcyjną też przejrzałam w necie. Trzeba podać dane osobowe, dane z dowodu osobistego itd, a jak ktoś się tym posłuży do np. wzięcia pożyczki przez telefon? (Podobno sie da! - nie sprawdzałam).
Teraz już rozumiem, bo teraz mam wystarczającą wiedzę. Wiem już jak taka wizyta będzie wyglądała, że będzie wcześniej zapowiedziana i że moja grypa nie sprawi, że ktoś mi zabierze kotka, którego pokocham całym sercem. Aczkolwiek gdybym zamiast napisać tutaj i poprosić o kontakt i informacje po prostu zadzwoniła i usłyszała kobietę, która suchym głosem mówi mi: wymagamy tego, tego i tego można przyjechac wtedy i wtedy zobaczyc koty. To powiedziałabym grzecznie dziękuje i całkowicie zrezygnowała z pomysłu.
Dlaczego? Ano dlatego, że ludzie są różni. Ja jestem gadatliwa, ale w gruncie rzeczy nieśmiała. Jeżeli kogoś nie znam ciężko mi po prostu zapytać go o szczegóły. Pisze się łatwiej niż rozmawia ;) Poza tym mam lekką ludziofobię. Są też ludzie, którzy oczekują konkretnych szczegółów jak mój przyszły "małżowinek" - po co, kiedy o której, jak to dokladnie wyglada czy pani zagląda do szuflad czy też po prostu przyjdzie i się rozejrzy, doradzi.
Dlatego apeluję do osób, które wydają kotki, postarajcie się być nieco empatyczni, wyjaśniajcie chociażby króciutko kwestie związane z wizytami adopcyjnymi i wymaganiami, bo to na prawdę z początku może odstraszyć :) Jeśli ktoś miał kota wcześniej wie jak rozmawiać, o co powinien zapytać etc, ale uwierzcie mi, że jeśli ktoś nie miał to potrafi zastanawiać się nawet nad tym, czy kot, który wejdzie pod łóżko nie zrobi sobie krzywdy, albo czy trzeba zabezpieczyć gniazdka tak jak przy dzieciach, żeby palców nie wkładały :)
Rozumiem, że np. przeciętny facet może się zastanawiać po co taka "baba" przyjedzie, zwłaszcza jeśli mieszka sam, bo nie przyjdzie mu do głowy, że kwiatek, którego dała mu mama i kazała podlewać może być trujący.
Ludzie są też pełni stereotypów, przesądów, albo mają złe "doświadczenia", bo widywali wyłącznie brudne, dzikie koty u starszej pani, które w życiu nie pozwoliły nikomu innemu do siebie podejść a gdy zmarła były z nimi tylko problemy - miejcie to na uwadze, bo można przegapić osobę, która mogłaby stworzyć kotkowi na prawdę fajny dom.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie można zwierzaka wydać osobie, która po dłuższym kręceniu powie.. no wie pani bo ja to w sumie dla węża chciałem, albo "a bo one są takie fajne", ale to, że ktoś nie czuje się swobodnie z zaproszeniem obcego człowieka do domu na prawdę da się zrozumieć i przeważnie wystarczy zwyczajnie powiedzieć dlaczego i jak wygląda taka wizyta a problem znika.

Uff się rozpisałam - mam nadzieję, że nikt nie poczuł się urażony tym, co napisałam - to tylko luźne przemyślenia "swieżaka" w kocim świecie :)
.

Sheila86

 
Posty: 837
Od: Czw wrz 05, 2013 14:10
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt wrz 06, 2013 20:17 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Pisze z "drugiej strony", czyli DS.
Jak przygarnialam Mleczkinsa, odbylo sie to bez umow, wizyt itd. ot, kot byl, potrzebowal domku no to jestem :), Corus podobnie (melina), czyli bez umowy, bez wizyty, bez utrzymywania kontaktu...natomiast Bieska... uf, 2 godziny rozmowy przez telefon z pania, pozniej dzwoni znajoma pani, ktora wyadoptuje koty, kolejne 2 godziny, pozniej juz zwatpilam, bo tyle czasu rozmowy i w sumie nie wiesz czy dadza ci kota, czy nie...
w koncu Pani sie pojawia, ale miala zastrzezenia do szpary w oknie (mamy zalozone kraty, na te kraty sa zalozone kratki plastykowe), i byla taka szparka, 5cm miedzy krata a parapetem.Pani twierdzila, ze Bieska sie przez nia przecisnie...TZ biegl do sklepu po dodatkowe zabezpieczenie :oops:
Suma sumarum kotka zostala u nas, chociaz dopiero po miesiacu sie dowiedzialam, ze kota na oswojeniu (jest z ulicy), byla tydzien w DT. Czyli Bieska to dziki dzik, chociaz pani mowila, ze kotka jest "niesmiala"...ale co, przeciez nie oddam Bieski, to nasza kochana koteczka! nie mozna jej poglaskac tak na zywca, rozwala mieszkanie, bo strasznie bryka, zabila ulubiona rybke TZ ta....ale to wspaniala, mila, kochana koteczka, ktora potrzebuje czasu.
Czy mam wyrzuty do DT? tylko i wylacznie, ze nie powiedzieli mi, ze kotka byla oswajana przez tydzien. Wtedy psychicznie przygotowalabym sie do jej oswajania (a nie szukala przyczyn jej zachowania w tym ze moze moje mieszkanie i rezydenci jej nie pasuja...)
Jeszcze kwestia dzieci...otoz moja corka wie, ze jak kot ja podrapie, ugryzie...no sorry, ale to jej problem.Glaskanie, noszenie na rekach, ok, kociaki to znosza, ale jak maja dosc, potrafia podrapac. Zdarzaja sie "wypadki" kiedy kociaki sie ganiaja i wbiegna po czlowieku (drapiac). ale wszyscy w domu wiemy, ze to "Wypadki przy Pracy" i tyle :) plastry z Hello Kitty, kilka kropel wody utlenionej i jest ok :)
A ja bym chciala, zeby DT mnie nawiedzal!, zeby dzwonil, pisal. Ja wysylam e maile, zdjecia i likni do filmow od 2 miesiecy kazdego tygodnia, i w sumie rzadko ktos mi odpowiada....

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Pt sie 15, 2014 0:30 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Bardzo interesująca dyskusja pokazująca inną stronę adopcji . Wiem , że nigdy nie mogła bym stworzyć DT , nie była bym w stanie rozstać się z podopiecznymi . Pani z DT , u której mieszkała i była długo leczona Ala , przyjeżdża do nas z wizytą przynajmniej raz w tygodniu . Sama ją o to prosiłam , Ala nie spała i płakała w nocy ,w dzień jeszcze jakoś się trzymała .Pomogły dopiero przesycone zapachem DT różne akcesoria z przepoconymi koszulkami włącznie . I to tyle w kwestii przyzwyczajenia kotów do miejsc a nie ludzi. Przecież to normalne , że obie za sobą tęsknią . Możecie uważać , że to infantylne , ale przez adopcję Ali jesteśmy skoligacone i podobnie jak kotce , mnie te wizyty sprawiają ogromną przyjemność . Mam z kim konsultować postępy w leczeniu i rehabilitacji Alki , a i kotka jest po takich wizytach spokojniejsza i radosna . Mam wrażenie , że mojemu gościowi też nie sprawiają przykrości . Zdaję sobie sprawę , że ta adopcja nie była typowa , a osoby prowadzące DT nie mogą bywać u dziesiątków swoich byłych podopiecznych , ale w pierwszych tygodniach po zmianie domu , kiedy obie strony są zagubione emocjonalnie , takie kontakty przyspieszają asymilację kotka w nowym domu . Zupełnie nie rozumiem jak można traktować kogoś kto : ratował i pielęgnował mojego nowego członka rodziny , jak osobę obcą .
Również i z mojej strony ma ona prawo liczyć na pomoc jeżeli będzie takiej potrzebować .
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Pon lis 03, 2014 13:08 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Jak to jest z tym zapraszaniem potencjalny DS do siebie do domu?
Zawsze się to praktykuje?
Łakotka, którą aktualnie staram się wyadoptować, podczas takiej wizyty zaszyłaby się w najciemniejszy kąt mieszkania.
Czy odwiedziny mają wtedy sens?
Przecież nie będę wyciągać jej na siłę przysparzając dodatkowego stresu.
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Pon lis 03, 2014 17:18 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Podobnie jak Aniada uważam,że mój dom moją twierdzą.Ale dla dobra kotów robię wyjątek i zapraszam potencjalny domek,żeby zobaczył kota w swim środowisku.Obserwuję też,jak obcy ludzie zachowuję się w stosunku do kociaka i rezydentek,czy są łagodni itd.Testem jest chęć przyjazdu(mieszkam na zadoopiu),zorganizowanie sobie czasu tak,żeby mnie pasowało(TŻ nie znosi gości),zapoznanie się z warunkami,do jakich kot jest przyzwyczajony,zabezpieczeniami.Zapraszam już osoby jakoś sprawdzone,co do miejsca zamieszkania,możliwości finansowych :) i motywacji do adopcji kotka.Nie wydaję na pierwszej wizycie,o ile kogoś nie znam,albo nie jest solidnie sprawdzony i polecony.Niestety,czasami i koń się potknie.Ale z tymczasami jest tak,jakbym dziecię za mąż wydawała-zawsze mam wątpliwości i lęki. :?
"dzieci to skarb (choć nie do końca, bo zakopywać ich nie wypada)"

mamaja4

Avatar użytkownika
 
Posty: 5884
Od: Sob sie 23, 2008 7:59
Lokalizacja: Czeladź/Będzin

Post » Pon lis 03, 2014 17:29 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

mamaja4 pisze:Obserwuję też,jak obcy ludzie zachowuję się w stosunku do kociaka i rezydentek,czy są łagodni itd.

Tak, to ważne.
Tylko...nie miałabym kotów testowych pod ręką, bo moje gamonie (wszystkie) znikają jak tylko zadzwoni dzwonek do drzwi.
Zostałaby jedynie psa, która wszystkich darzy miłością - upierdliwa jest po prostu :roll: .
Pozostaje mi jedynie szczerze powiedzieć jak wygląda sytuacja.

Aha, też nie przepadam za gośćmi.
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Pon lis 03, 2014 17:46 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Ja też nie,bo tylko inny zakocony dom potrafi zrozumieć chaos w domu kociarza.Potencjalnym chętnym prezentuję przy okazji:tak wygląda skórzana kanapa :strach: ,a to były firanki,a tu drzwi się nie domykają-zawsze są otwarte ze względu na koty(ubikacja-trzeba trzasnąć),a tu pani rąk nie umyje,bo kot uwielbia spać w umywalce,prosimy nad wanną.Szklanki z wodą pilnujemy,bo ktoś sie napije,a saszetek z czymkolwiek(nie tylko z żarciem)nie zostawiamy na wierzchu ,bo będzie rozgryziona i wyssana(i czasami zwrócona na dywan).Herbata szczur też :D Kwiatki-na pocztówkach retro,nigdy przy kotach.Bukiety zostaną przewrócone i przeżute.Buty co droższe chowamy,bo szkoda,kurtkę natychmiast do szafy,bo ktoś zrzuci i się wytarza,albo też popluje z miłości do zapachu i faktury...i tak dalej... :ryk:
"dzieci to skarb (choć nie do końca, bo zakopywać ich nie wypada)"

mamaja4

Avatar użytkownika
 
Posty: 5884
Od: Sob sie 23, 2008 7:59
Lokalizacja: Czeladź/Będzin

Post » Pon lis 03, 2014 20:47 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

mamaja4 pisze:Ja też nie,bo tylko inny zakocony dom potrafi zrozumieć chaos w domu kociarza.Potencjalnym chętnym prezentuję przy okazji:tak wygląda skórzana kanapa :strach: ,a to były firanki,a tu drzwi się nie domykają-zawsze są otwarte ze względu na koty(ubikacja-trzeba trzasnąć),a tu pani rąk nie umyje,bo kot uwielbia spać w umywalce,prosimy nad wanną.Szklanki z wodą pilnujemy,bo ktoś sie napije,a saszetek z czymkolwiek(nie tylko z żarciem)nie zostawiamy na wierzchu ,bo będzie rozgryziona i wyssana(i czasami zwrócona na dywan).Herbata szczur też :D Kwiatki-na pocztówkach retro,nigdy przy kotach.Bukiety zostaną przewrócone i przeżute.Buty co droższe chowamy,bo szkoda,kurtkę natychmiast do szafy,bo ktoś zrzuci i się wytarza,albo też popluje z miłości do zapachu i faktury...i tak dalej... :ryk:


piękne :ok: :ryk: :ryk: :ryk:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pon lis 03, 2014 20:52 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Doskonała lekcja poglądowa :wink: .
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Nie lis 09, 2014 18:17 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

tabo10 pisze:
mamaja4 pisze:Ja też nie,bo tylko inny zakocony dom potrafi zrozumieć chaos w domu kociarza.Potencjalnym chętnym prezentuję przy okazji:tak wygląda skórzana kanapa :strach: ,a to były firanki,a tu drzwi się nie domykają-zawsze są otwarte ze względu na koty(ubikacja-trzeba trzasnąć),a tu pani rąk nie umyje,bo kot uwielbia spać w umywalce,prosimy nad wanną.Szklanki z wodą pilnujemy,bo ktoś sie napije,a saszetek z czymkolwiek(nie tylko z żarciem)nie zostawiamy na wierzchu ,bo będzie rozgryziona i wyssana(i czasami zwrócona na dywan).Herbata szczur też :D Kwiatki-na pocztówkach retro,nigdy przy kotach.Bukiety zostaną przewrócone i przeżute.Buty co droższe chowamy,bo szkoda,kurtkę natychmiast do szafy,bo ktoś zrzuci i się wytarza,albo też popluje z miłości do zapachu i faktury...i tak dalej... :ryk:


piękne :ok: :ryk: :ryk: :ryk:


:ryk: :ryk: :ryk: :ok:
Kwintesencja kotów w domu, dla mnie i Was to naturalne, dla potencjalnych domków niekoniecznie - więc nie ma to jak pokazać :ok:
Ja bym jeszcze dodała: łóżka składamy (w miarę możliwości - przy rozścielaniu sprawdzić czy nie ma kota w środku) i ścielimy, ciuchy wszelkie z podłogi też sprzątamy, bo mogą zostać osikane :twisted:
Aaa i wszelkie luźne kartki papieru chowamy, bo zostaną wyobgryzane ;)
[

kasumi

 
Posty: 2562
Od: Pt sty 15, 2010 23:19
Lokalizacja: Kraków Bieżanów

Post » Nie lis 09, 2014 19:02 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

U nas ciuchy mogą leżeć-nikt nie sika,najwyżej wyciumka,natomiast nic nie może wisieć na wieszaku-j.w.skacze się dopóki odzież nie zostanie "zdobyta".
"dzieci to skarb (choć nie do końca, bo zakopywać ich nie wypada)"

mamaja4

Avatar użytkownika
 
Posty: 5884
Od: Sob sie 23, 2008 7:59
Lokalizacja: Czeladź/Będzin

Post » Nie lis 09, 2014 21:20 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

To u mnie odwrotnie - wiszącymi ciuchami się nie interesują, za to jak coś leży to albo się w tym po prostu wytarzają, albo np. wyciągną coś z torebki w celach "polowawczych" a sikanie czasem się zdarza - raz mi Balbiśka oszczała torebkę w której miałam indeks - spóźniłam się z oddaniem do dziekanatu bo musiałam wysuszyć :twisted:
[

kasumi

 
Posty: 2562
Od: Pt sty 15, 2010 23:19
Lokalizacja: Kraków Bieżanów

Post » Nie lis 09, 2014 22:08 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Mnie mój Leon[*] zasikał słowniki przeznaczone na bazarek.Znajomy kociarz przetłumaczył,że jest on najwyraźniej przeciwny wyprzedaży książek i mam zaniechać.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, egw, Fatka, Google [Bot], Gosiagosia i 95 gości