Marcelibu pisze:Fredziolinko,
jak Ty robisz takim dzikim kotuchom kroplówki? Domyslałam się, że podskórnie, ale mimo wszystko

. Chodzi mi technicznie - przecież trzeba trzymać porządnie, kota dzikuska - ja w tej sprawie "widzę ciemność"...

. Swojemu bym nie zrobiła

Bardzo prosto i szybko
Obie koty są w budce, zarzucam ręcznik na otwór, bez bicia łapą i syczenia sie nie obejdzie
Czekam aż sie wyciszą, przewracam delikatnie budkę dziura do góry, obie się układają na dnie, potem duży, kąpielowy ręcznik wkładam z góry do budki zakrywając obie koty, przyciskam lekko ręcznik, badam jak sie ułożyły i powoli odkrywam jedną, podaje zastrzyk, kroplówe, sciągam kaftanik tylko z jednej nóżki, oglądam brzusio, dezynfekuję, spokojnie zawiązuję kaftanik i biorę sie za drugą

Proste i szybkie
Kotki dzikie czują sie bezpiecznie w ciemnej, wąskiej przestrzeni, nie skaczą, ciut posykują ale zwracam sie do nich cieplutko

głaszczę zadki

a one są grzeczne. Dużo grzeczniejsze od mojego domowego Rudego

ten to dopiero wariuje

nawet w łazience i nie ma szans aby mu zrobić kroplówę

Gadzina!
Zielonooka już pozbyła sie resztek szwów, brzusio zdecydowanie ładniejsze, nie krwawi, wiec dzisiaj wieczorkiem komisyjnie

wypuszczamy ją na wolność
