ADOPCJE POZYTYWNE (współczynnik 0,93) - mazurskie koty

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 31, 2010 9:38 Re: Pomocy-sierotka mazurskie koty adopcje i sterylki

sisay pisze:Słuchajcie, a może ją coś tam boli? obejrzeliście sutki? moze ma jakieś zapalenie, jak 3 dni nie karmiła malucha?


Obejrzałam ją dokładnie w niedzielę - nic podejrzanego nie zauważyłam.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto sie 31, 2010 9:43 Re: Pomocy-sierotka mazurskie koty adopcje i sterylki

ale fajna foto-story :lol:

jhet

 
Posty: 1491
Od: Wto lip 14, 2009 23:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 31, 2010 10:11 Re: Pomocy-sierotka mazurskie koty adopcje i sterylki

Niedziela

Malutka obudziła się o 6:00 i przeraźliwie płakała. Czekaliśmy z gotową butelką na reakcję Tri. Niestety - zajrzała tylko do koszyka i odeszła. Musieliśmy więc nakarmić maleństwo.

Z samego łapania nie mamy fotek, bo byliśmy zajęci kotami.

Na kociarstwo czekała cała bateria transporterów i klatka

Obrazek Obrazek



Pierwsze dwa prześliczne srebrne koty dały się bez problemów zwinąć podbierakiem, burasek wszedł do klatki łapki.

Obrazek



Potem kilka godzin czekaliśmy na następne koty, ale w końcu i one dały się złapać. Klatka łapka to fajne urządzenie, nie?

Obrazek

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto sie 31, 2010 10:12 Re: Pomocy-sierotka mazurskie koty adopcje i sterylki

Dorosłe towarzystwo już w Koterii - na ciachaniu.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto sie 31, 2010 10:53 Re: Pomocy-sierotka mazurskie koty adopcje i sterylki

Rozmawiałam przed chwilą z Tym, Który Nie Lubi Kotów. Tak nie lubi, że ma świetną rękę do adopcji. O szczegółach pewnie sam nam napisze.

Wiecie co? Przepływ i Jego TŻ mogliby stworzyć cudowny DT. :piwa: Koty u Nich miałyby jak w raju, w dodatku szybko byłyby wyadoptowywane.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto sie 31, 2010 11:00 Re: Pomocy-sierotka mazurskie koty adopcje i sterylki

Vega oczywiście skromnie nie zaznacza, że ta cała akcja to dzięki Niej i Jej TŻ.
My nie lubiący kotów byśmy sobie nie poradzili.

Koty na cięciu. Oczywiście mi ich szkoda bardzo, bo to jednak wbrew naturze.

Dobrze, dobrze, wiem, znam Wasze (kociarki i kociarze) stanowisko, ale i tak mi ich szkoda.
Wygląda że adopcje idą jak należy - nie chwaląc dnia przed zachodem słońca

Rudas (Julian I) pod Warszawą
Szczęściara i dymniaczka - za pralką u Poker'a
3 tygodniowa córeczka Tri w docelowym domku wraz z butelką, kocim mlekiem i stosownymi instrukcjami
Z piątki maluchów złowionych w niedzielę:
- dymniaczkę zamówił pan z Grajewa
- maska + whiskas - pojadą z końcem września do Sosnowca
- drugi whiskas + ostro gryzący burasek - dzisiaj będą oglądane i jeden pójdzie sobie do stałego domku w Warszawie

Zostanie zatem - MAM WIELKĄ NADZIEJĘ - tylko jeden maluch.

Z dorosłymi gorzej.
Zastanawiam się cały czas. Jakbym był kotem po zabiegu (może mnie to nie spotka), to czy wolał bym życie na wolności, z możliwością włóczenia się po polach, laskach i nad rzeczką, tyle że czułość człowieka i jakieś lepsze jedzenie tylko w weekendy. A tak to suche żarcie.
Czy zamknięcie w 4 ścianach, ludź koło mnie i pełna micha.
Nie wiem - lubię wolność i przestrzeń, lubię samotność, ale i pełna miska obca mi nie jest.

Rudawa - wiem kto ją weźmie i wiem, że będzie Jej u Niego dobrze.
Buraska - ta zasługuje na dobry dom - pomóżcie
Białas - dzielny chłopczyk, ale kotki będą mu się już tylko śniły :( - pomóżcie
Tri - zgodnie z tym co napisałem, może oczywiście być kotem dopieszczanym weekendowo, ale dylemat o którym wyżej pisałem pozostaje. Więc jakby się okazało (trzeba by zapytać Tri), że woli ludzia przy sobie na stałe, to też szuka domku.

Nie kończę oczywiście tu swojej aktywności, ale już Wam dziękuje bardzo za wsparcie i realną i wirtualną pomoc. Bez członków tego forum nie dał bym rady.
Macie wielkie kocie serce !!!!!! :kotek:
Ostatnio edytowano Wto sie 31, 2010 11:12 przez przeplyw, łącznie edytowano 1 raz
TCNLK - czyli ten co nie lubi kotów
http://marchewki.eu/

przeplyw

 
Posty: 247
Od: Wto lip 20, 2010 22:21

Post » Wto sie 31, 2010 11:04 Re: Pomocy-sierotka mazurskie koty adopcje i sterylki

vega013 pisze:Rozmawiałam przed chwilą z Tym, Który Nie Lubi Kotów. Tak nie lubi, że ma świetną rękę do adopcji. O szczegółach pewnie sam nam napisze.

Wiecie co? Przepływ i Jego TŻ mogliby stworzyć cudowny DT. :piwa: Koty u Nich miałyby jak w raju, w dodatku szybko byłyby wyadoptowywane.


Veguniu - zapomnij!!!!!!!!

Jestem tak zmęczony sytuacją, że do moich wielu lat (tak, tak - jestem przecież starszym panem) co najmniej dycha mi się dopisała.
Kocham wszystkie zwierzaki i przykro mi co je na tym okropnym świecie spotyka, ale rzeczywistość przez parę tygodni mnie przerosła.
Jak znajdę jeszcze parę dobrych domków, to muszę odpocząć z honorowym kotem i z książką na leżaczku.
TCNLK - czyli ten co nie lubi kotów
http://marchewki.eu/

przeplyw

 
Posty: 247
Od: Wto lip 20, 2010 22:21

Post » Wto sie 31, 2010 11:07 Re: Pomocy-sierotka mazurskie koty adopcje i sterylki

Teraz można założyć osobne watki tym kociakom, które szukają domków...
Jestem pod mega wrażeniem Waszej akcji :1luvu:

Przepływ, nie miej wyrzutów sumienia... może to i wbrew naturze. Ale natura ma swoje okrutne prawa. W naturze z całego miotu kociąt przeżyw może jedno, dwa. W naturze drapiezniki zabijają nowo narodzone zwierzątka, a modliszki pożerają swoich facetów :wink:
Leczenie bezpłodności u kobiet też jest wbrew naturze... :roll:
A nasz cywilizowany świat coraz bardziej się z ta naturą rozmija, psy już nie pasą owieczek tylko brzuchy na kanapach i nie wolno im ścigać sarenek w lesie, a my już nie jemy surowizny i mamy centralne ogrzewanie :mrgreen:

Kciuki za pozotałe maluchy, nigdy nie myślałam że to komuś powiem, ale jesteście fantastyczni mimo że nie lubicie kotów :ryk:

sisay

 
Posty: 3129
Od: Pon cze 18, 2007 12:18
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto sie 31, 2010 11:13 Re: Pomocy-sierotka mazurskie koty adopcje i sterylki

przeplyw pisze:Zastanawiam się cały czas. Jakbym był kotem po zabiegu (może mnie to nie spotka), to czy wolał bym życie na wolności, z możliwością włóczenia się po polach, laskach i nad rzeczką, tyle że czułość człowieka i jakieś lepsze jedzenie tylko w weekendy. A tak to suche żarcie.
Czy zamknięcie w 4 ścianach, ludź koło mnie i pełna micha.
Nie wiem - lubię wolność i przestrzeń, lubię samotność, ale i pełna miska obca mi nie jest.


Moja dawna wetka nie była zwolenniczką kastrowania kotów wolnożyjących, bo uważała że one potem mają przechlapane w kociej społeczności i trudniej im sobie radzić.
Nie wiem czy to prawda, moim zdaniem trzeba tu wybrać mniejsze zło...

RÓżne są kocie charakterki - jedne nie mogą żyć bez zapachu trawki, a inne mają to gdzieś i wolą ludzkie kolanka. Dla mnie lepszy kot z ograniczoną swobodą, a żywy... ale są tacy co uważają, że nie liczy się długośc życia, ale jakość :wink:

sisay

 
Posty: 3129
Od: Pon cze 18, 2007 12:18
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto sie 31, 2010 11:43 Re: Pomocy-sierotka mazurskie koty adopcje i sterylki

Anna Dymna / Shadow
Obrazek

niestety najbliżej do człowieka to 2 metry :(

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Wto sie 31, 2010 12:03 Re: Pomocy-sierotka mazurskie koty adopcje i sterylki

17 lat temu miałam problem ze zdobyciem się na wykastrowanie kota. Działałam w myśl zasady "Nie rób drugiemu co tobie niemiłe". Kot znaczył mi w chałupie, a mocz niewykastrowanego kota to broń chemiczna. Szorowałam, wietrzyłam... W końcu doszło do tego, że nie mogłam włożyć bluzki, którą wyjęłam z szafy. Wszystko, dosłownie wszystko śmierdziało. Wtedy stwierdziłam, że mam do wyboru - oddać kota lub go wykastrować. Zabieg trwał kilka minut, a kot już następnego dnia wskakiwał na meble. Z następnymi kotami już nie miałam problemu. Przekonałam się, że one same nie przejmują się kastracją. Z kotkami było trochę trudniej - głównie ze względu na konieczność noszenia fartuszka (przez kilka dni), który po prostu przeszkadzał.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto sie 31, 2010 12:07 Re: Pomocy-sierotka mazurskie koty adopcje i sterylki

Poker71 pisze:Anna Dymna / Shadow
Obrazek

niestety najbliżej do człowieka to 2 metry :(


Piękna jest ta Anna. Zachwycałam się nią, kiedy jeszcze była w Warszawie. Wtedy dawała się brać na ręce. Ba, nie chciała odejść - wczepiła się wszystkimi pazurkami w moją bluzkę, kiedy chciałam ją włożyć do klatki. Ona ucieka, ale wzięta na ręce tuli się i mruczy.

Jakie imię dałaś burasi? Ona ma przepiękny pyszczek. :lol: Z całej trójki była najbardziej nieufna. Nic dziwnego - to koteńka malutka, ale już po przejściach.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto sie 31, 2010 12:19 Re: Pomocy-sierotka mazurskie koty adopcje i sterylki

przeplyw pisze:Jak znajdę jeszcze parę dobrych domków, to muszę odpocząć z honorowym kotem i z książką na leżaczku.


Odpoczniesz, a potem poczujesz, że... czegoś Ci brakuje :lol:

No i masz już fajny podbierak z kilkumetrową rączką. Idealny do łapania kotów. Klatkę łapkę zawsze można pożyczyć...

Czy mógłbyś ten podbierak przywieźć do Warszawy?

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto sie 31, 2010 14:08 Re: Pomocy-sierotka mazurskie koty adopcje i sterylki

vega013 pisze:
przeplyw pisze:Jak znajdę jeszcze parę dobrych domków, to muszę odpocząć z honorowym kotem i z książką na leżaczku.


Odpoczniesz, a potem poczujesz, że... czegoś Ci brakuje :lol:

No i masz już fajny podbierak z kilkumetrową rączką. Idealny do łapania kotów. Klatkę łapkę zawsze można pożyczyć...

Czy mógłbyś ten podbierak przywieźć do Warszawy?


Jest w wawie i do Twej dyspozycji (tylko niech TŻ nie wypuszcza więcej złapanego kociaka :ryk: )
Pewnie co jakiś czas trzeba będzie wymieniać siatkę - bo pazurki i łapki ostre mają te bestyjki !!!
TCNLK - czyli ten co nie lubi kotów
http://marchewki.eu/

przeplyw

 
Posty: 247
Od: Wto lip 20, 2010 22:21

Post » Wto sie 31, 2010 14:10 Re: Pomocy-sierotka mazurskie koty adopcje i sterylki

sisay pisze:Moja dawna wetka nie była zwolenniczką kastrowania kotów wolnożyjących, bo uważała że one potem mają przechlapane w kociej społeczności i trudniej im sobie radzić.
Nie wiem czy to prawda, moim zdaniem trzeba tu wybrać mniejsze zło...


Wykastrowany kocur nie wdaje się w bójki o terytorium i samice, dzięki czemu nie odnosi ran, nie zarazi się FIVem ani wirusową białaczką (na te draństwa nie ma szczepionki, a obie choroby są nieuleczalne). Już samo to wystarczy, żeby kastrować.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot], puszatek i 184 gości