Wieści z domku są: "Po weekendzie wszyscy nadal żywi"

Fenix już wypuszczony na pokoje, łazi po całym domu, dzisiaj zwiedził nawet stryszek, wyleguje się na parapetach, w nocy wlazł córce pod kołdrę i tak spał do rana. Dużych trzyma jeszcze na dystans, tzn. zaczął się już ocierać o nogi i kilka razy zażyczył sobie pogłaskania (ale nie za dużo), pogłaskany "bez zażyczenia sobie" nawarczał na nich, więc teraz pokornie czekają, aż sobie znowu "zażyczy"

. Niestety, z jedzeniem nadal ...dooopa, jedzie na strzykawie i convalescence oraz żółtku. Pani Ela namolnie łazi za nim po całym mieszkaniu z różnymi miseczkami i prosi... zainteresowanie owszem wykazuje, powącha...i odchodzi.

Dzisiaj, chyba żeby się już od niej odczepić, zjadł trochę gotowanego kurczaka. A teraz śpi w pokoju córki w torbie po laptopie
No drań jeden...tak się wyluzował, taki ma fajny domek .... i ich denerwuje niejedzeniem.