Edyta po prostu miała dzisiaj SWÓJ dzień, jak w w wenezuelskiej telenoweli. Ale była niesamowicie dzielna, bo ja to chyba zostałabym do teraz w tym rowie becząc rzęsiście

Także moje szczególne wyrazy uznania
Jak będziecie grzeczni to może opowie jak wracała z tych Myślenic, bo beczałyśmy obydwie dla odmiany ze śmiechu po dwóch stronach telefonu. Ją już puściły nerwy i adrenalina więc złapała lekki oddech i znalazła w tym wszystkim wątek humorystyczny

Mam nadzieję, że pomoże to wszystko Marco i chłopak stanie na nogi.
Dzięki Zo, że wklejasz tutaj również te wieści co u Was, bo człowiek nie ma nawet czasu aby nos poza wątek wychylić.
Lutra, fotki fajniusie, a ta Kleo rewelacja, do Twojego opisu pasuje cudnie. Mam nadzieję, że uda mi się jutro wstawić ją do pierwszego postu i zrobić też kolejne allegro, bo jak nam to towarzystwo tak będzie chorowało to będzie koniec świata już za chwilę.
W Chironie Firuś lepiej, jeszcze na obserwacji. Kama również, bo Etiopia mówiła, że miewa duszności gdy się zdenerwuje. Kocurek z Bielan może jutro-pojutrze wrócić na swoje działki, panna w sobotę-poniedziałek. Fionka dopiero dzisiaj była ciachnięta, odbierzemy ją jutro, na jej miejsce pojedzie Rysia od Queen_ink.
Pamiętacie koteczkę z maluchami z Myślenic, którą samochód uderzył w łepek? Dałam ją do Theriosa aby powróciły funkcje jedzenia, przynajmniej. dzisiaj rozmawiałam z wetką, kotka sobie dobrze radzi, nawet czasem chodzi do kuwetki, orientuje się w terenie więc po ciachnięciu wróci na teren ośrodka pomocy społecznej skąd przyszła. Tam ją karmią, ma gdzie mieszkać. Maluchy są pod opieką pani tam pracującej, potem znajdzie im dobre domy.
Nasz glizdki łazienkowe, 4 sztuki, w tym Honda, były dziś na przeglądzie, odrobaczeniu i odpchleniu. Rozrabiają jak pijane zające, Honda odsypia.
Oczywiście Robert nie pojechał do Zosi, bo wróciła mi świadomość, że tam pp a u nas nieszczepione ogonki. Zosia poradziła sobie przy pomocy Edyty, Paneczkowie zastrzyki dostali.
Anna09, wybacz, że nie zadzwoniłam w sprawie Twojego problemu kociego ale w domu dzwoniły właściwie bez przerwy obydwa telefony a ja nic nie wymyśliłam

. Jednak wiedziałam, że kot jest w rękach osoby bardzo inteligentnej i odpowiedzialnej i to co zrobisz, będzie dla niego najlepsze jak również najsensowniejsze.
Więcej grzechów nie pamiętam, sprawdziłam tylko, że z 800 darmowych minut na komórce od 14.06 do dzisiaj wydzwoniłam 743, głównie w kocich sprawach i Robert mnie postraszył, że umrę na raka mózgu. Chciałby, nie dam się
