Na Kole. Już 3 lata bez kociaków. Marmurek i Kropek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 17, 2007 22:42

po rozmowie z p. krysia i z ta druga nieprzyjemna wnioskuje ,ze nie chodzi o kociaki . to taka pokretna filozofia wymyslona przez diabli wiedza kogo. pani krysia twierdzi , ze nie moze sterylizowac bo zabija. tylko kto ?

boni

 
Posty: 16267
Od: Nie wrz 24, 2006 21:02
Lokalizacja: PRUSZKÓW

Post » Śro kwi 18, 2007 7:52

Relacja z nowego domu rudzielca :)

Dzień dobry .Koteczek prawie całą noc przespał.Wieczorem i rano zjadł po łyżeczce indyczka GERBERY , ale nie chce pić.Dawałam oba mleczka , ale tylko wiskasa trochę posmakował. Załatwił się do K U W E T Y. Bawi się i buszuje po całym mieszkaniu a najbardziej pasuje mu pokoj syna.

Pozdrawiam.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro kwi 18, 2007 8:07

Jana,

chciałam się zapytac dlaczego kompletnie nie reagujesz na moje posty? Czy to kwestia kompletnej ignorancji, czy tego ż ejestes zajęta. Nagle z postow dowiaduje sie ze jeden z rudasow ma dom - no swietnie po prostu. Sluchaj, chce adoptowac Jasia Werdrowniczka - i odpowiedz mi po prostu, bo juz mam dosc sledzenia tego postu i bycia kompletnie olewana - mam szanse czy nie? Bede wdzieczna za jakakolwiek odpowiedz.

sladka1

 
Posty: 195
Od: Czw mar 22, 2007 11:53

Post » Śro kwi 18, 2007 8:15

sladka, gdyby ktos mi wyjechal takim tonem na watku to kociaka by ode mnie nie dostal, ale to nie moj watek

takie sprawy zalatwia sie na PW

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Śro kwi 18, 2007 8:26

Szykowałam się, żeby wysłać pw do sladka1, ale zostałam wywołana do odpowiedzi w wątku, więc tutaj napiszę.

Będę szukała domów w Warszawie. Z dwóch względów - po pierwsze mam możliwość osobistego kontaktu i przekonania się, czy potencjalny opiekun wzbudza moje zaufanie, a po drugie - w razie jakichkolwiek problemów mam możliwość natychmiastowej reakcji i w razie czego odebrania kota. Majóweczki dwa razy wracały z adopcji, za każdym razem w tempie natychmiastowym. Gdybym chłopaków oddała do Krakowa czy do Białegostoku, byłoby mi bardzo trudno załatwić wszystko tak, żeby koty nie ucierpiały.

A teraz to, co chciałam napisać na pw: w tej chwili kocięta mają niecałe 5 tygodni, potrzeba jeszcze co najmniej dwóch, żeby mogły wyruszyć w dość daleką jednak podróż. Gdybym zdecydowała się na adopcję do Krakowa. To daje nam czas na dokładniejszy kontakt i przekonanie mnie, że potencjalny dom jest odpowiedzialny. Jedną z cech odpowiedzialności jest cierpliwość.

Wobec powyższej Twojej wypowiedzi sladka1 proponuję, żebyś jednak poszukała rudzielca gdzieś indziej.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro kwi 18, 2007 9:07

Oj, widzę, jak się wątek rozwinął :?


sladka1 - ja niestety Janę rozumiem z różnych względów...

Przy adopcjach na dużą odległość pewność, że adopcja będzie udana musi być duża.
Poczytaj forum, zdarza się, że po paru miesiacach kociak dorasta pojawia się "klopot"

To zły koszmar, nas 'domków tymczasowych'

Jeżeli "klopot" pojawia się kilka przecznic dalej - łatwo to rozwiązać. Kot wraca. Jeżeli "klopot" pojawia się w innym mieście vide: relacji Wwa - Kraków... no, wtedy jest gorzej.

Jest wiele sygnałów, którymi kierują się osoby oddające koty.
intuicja, przeczucie, kontakt z domkiem, jego postawa, zrozumienie sytuacji, okoliczności...

To nie tak, że decyzje podejmuje się w jednej sekundzie.
Tyle ad vocem z mojej strony.

za chwilę dalszy ciąg relacji.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro kwi 18, 2007 9:19

No to relacji ciąg dalszy.

Jana, mam w domu nie jednego... ale dwa wędrowniczki :wink: , wspinające się po nogawkach i strasznie domagające się kontaktu z Ludziem.

Wczoraj masowaliśmy brzuszki, ciepłą wilgotnym wacikiem. Małzonek został spacyfikowany... :wink: Jak widać na załączonym obrazku :wink:

Są absolutnie ucywilizowane, odważne. Nie przeraził je nawet nieoczekiwany odwiert za ścianą. Sąsiad boruje nam nad głową...

Dziś rano nabyłam tobrex i difadol. Podałam Minizołzie. Dobra wiadomość, oczko w ciągu nocy... odfafluniło się i wygląda lepiej :)

Jak długo - przez ile dni - trzeba podawać tobrex?
Ja słyszałam że to dość mocny lek, mimo wszystko. :roll:


Gerberek jest szamany z wielką radością
Mleczko nie za bardzo. Moimi chrupkami RC Babycat na razie wzgardzono


W kuwecie rano pojawiły się qupka i znaki po siusianiu.

Pominęłam coś? :wink:

EDIT: Pominęłam foty :wink:

Obrazek
Obrazek
Ostatnio edytowano Śro kwi 18, 2007 9:37 przez Agalenora, łącznie edytowano 2 razy

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro kwi 18, 2007 9:22

pominelas fotki ?:)

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Śro kwi 18, 2007 9:45

Serce mi rośnie.

Cały wieczór miałam wyrzuty sumienia, że zabrałam takie maluchy od mamusi, że będą tęsknić i płakać. Jakie to szczęście, że kocięta są tak rozwinięte i pro-ludzkie. No cóż, w końcu są z Koła, tu są same wyjątkowe 8) :twisted:


Agalenora - namocz im chrupki to zjedzą, jadły rozmoczone RC weaning aż im się uszki trzęsły! Krople do oczu min. 2 tygodnie.

Wieczorem postaram się wkleić kilka zdjęć z lecznicy.

Oby maluchy w piwnicy były bezpieczne.



Rozmawiałam z p. Skarbek z Canisu, nadal mam zielone światło na sterylki na koszt fundacji. Bardzo mnie to cieszy :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro kwi 18, 2007 9:55

Te kociaki mają twardą psychikę i są bardzo dzielne.


Wiem, mam skalę porównawczą, bo już trochę małych dzikusów przewinęło się przez mój dom... pamiętam takie trzęsące się ze strachu, przerażone, skulone. Starsze. Oswajanie ich było trudniejsze, zmiana warunków bardziej stresogenna...

Te radośnie brykają, wspinają się na minidrapaczek, turlają po dywaniku... :D

Szylkrecia chwilowo mnie zmartwiła (ale tylko chwilowo)... bo wczoraj wieczorem, wzięta na kolana.. znieruchomiała.
Myślałam, ze taka słaba. Zaczęłam głaskać, rozmruczała się. Okazało, się że momentalnie zasnęła. .. stąd to 'znieruchomienie'


Prosimy mocne kciuki o zdrówko, bo to teraz najważniejsze. :idea: :idea:
Oby tak dalej...

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro kwi 18, 2007 10:05

Agalenora pisze: N
Obrazek


ale dzikusy :wink:

Za zdrówko maluchów :ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 18, 2007 10:17

Agalenora pisze:Myślałam, ze taka słaba. Zaczęłam głaskać, rozmruczała się. Okazało, się że momentalnie zasnęła. ..

:lol:
One, biedulki, strasznie zmęczone były - w lecznicy stoczyły prawdziwą walkę z kratką transportera.

A w ogóle to ja wnioskuję o nowe imię dla miniZołzy, bo to żadna Zołza jest.
A poza tym może chcieć sprostać imieniu i zostanie prawdziwą Zołzą - z wyboru, nie z charakteru :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 18, 2007 10:18

eurydyka pisze:sladka, gdyby ktos mi wyjechal takim tonem na watku to kociaka by ode mnie nie dostal,

sladka1 juz raz zachowywała się podobnie, w tym wątku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=58526&highlight=
Dostała od nas odpowiedx bardzo podobna do tej, która dostała tu od Jany.
sladka1 czemus się tak uparła na warszawiaka? W Krakowie i okolicy jest bardzo wiele kociaków, potrzebujących domu :wink:
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Śro kwi 18, 2007 10:53

Ja sie wcale nie uparłam tylko w Krakowie nie moge znależc takiego rudasa. A poza tym forum jest od tego żeby im znajdowac domy, tj kociakom, więc nie rozumiem dlaczego skoro ktoś chce to nie może? Widać szkoda wielka że nie jestem z Warszawy:/ I co to znaczy że sie "podobnie zachowywałam" - czyli jak komus zalezy to jest dziwny i podejrzany.

sladka1

 
Posty: 195
Od: Czw mar 22, 2007 11:53

Post » Śro kwi 18, 2007 12:49

sladka1 pisze:Ja sie wcale nie uparłam tylko w Krakowie nie moge znależc takiego rudasa. A poza tym forum jest od tego żeby im znajdowac domy, tj kociakom, więc nie rozumiem dlaczego skoro ktoś chce to nie może? Widać szkoda wielka że nie jestem z Warszawy:/ I co to znaczy że sie "podobnie zachowywałam" - czyli jak komus zalezy to jest dziwny i podejrzany.

Sladka1 - to nie kwestia podejrzliwości i dziwności, a zapewne ogólnego wrażenia. Żądasz (tak to wygląda właśnie - żądasz) odpowiedzi natychmiast, od razu. A jeszcze lepiej - od razu podjęcia decyzji. Jeśli nie uzyskujesz odpowiedzi od razu, to zaczynasz uderzać w tony, które powodują, że jesteś postrzegana jako osoba niecierpliwa i, niestety, nieprzyjemna.
Wykaż troszkę cierpliwości - to bardziej przekona kogoś, że Ci zależy na kocie, niż nieprzyjemne posty :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: sherab i 192 gości